0

Chcemy normalnie pracować

Burmistrz Bemowa Krzysztof Zygrzak i ratusz Bemowa
Burmistrz Bemowa Krzysztof Zygrzak – i ratusz Bemowa
fot. Kompilacja fot. ratusza i Wiki

Wywiad Roberta Biskupskiego z burmistrzem Bemowa Krzysztofem Zygzakiem.

– Jeśli warszawski Ratusz nie zmieni swojego postępowania, Bemowo Bike przestanie istnieć, dzieci nie będą miały zajęć pozalekcyjnych, a trawniki i skwery w naszej dzielnicy porosną chaszcze – mówi burmistrz Bemowa Krzysztof Zygrzak.

Logo Przegląd Bemowski

Jest pan trochę jak królowa angielska, czyli panuje pan, a nie rządzi… 

Sytuacja jest bardzo trudna. Hanna Gronkiewicz-Waltz próbuje podważyć wynik demokratycznych wyborów na Bemowie i pozbawić legalnie wybranego burmistrza możliwości rządzenia dzielnicą. Powoduje to paraliż całej administracji, na czym najwięcej tracą mieszkańcy. Cokolwiek by postanowił zarząd dzielnicy, nie może nic zrobić, bo pani prezydent nie udziela mu pełnomocnictw. Nie oszukujmy się, nie chodzi tu o ryzyko nadużyć. Jakie bowiem nadużycia można zrobić w tych przypadkach? To typowa walka polityczna, w której ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz chce przejąć władzę nad dzielnicą. Stawia nas to w trudnej sytuacji, ponieważ niełatwo jest zrobić coś dobrego, nie mogąc wydać ani złotówki.

Nie lepiej dojść do porozumienia z powołanymi przez prezydent Warszawy pełnomocnikami?

Pełnomocnicy zostali wybrani bezprawnie i nie możemy tego bezprawia sankcjonować. Poza tym nie ma możliwości dogadania się z kimś, kto chce rządzić, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności. Panowie powołani przez Hannę Gronkiewicz-Waltz chcą wydawać pieniądze bez żadnej demokratycznej kontroli. My, jako zarząd dzielnicy, odpowiadamy przed radnymi. Jeśli zrobimy coś niesłusznego, w każdej chwili można nas odwołać. Tymczasem nad pełnomocnikami rada dzielnicy nie ma żadnej kontroli, co oznacza że Hanna Gronkiewicz- Waltz chce decydować o losach Bemowa bez jakiejkolwiek weryfikacji ze strony przedstawicieli mieszkańców. Pełnomocnicy próbowali przejąć całą korespondencję przychodzącą i wychodzącą z bemowskiego ratusza. Oznaczałoby to, że list mieszkańca do burmistrza najpierw przeglądają pełnomocnicy i to oni decydują, czy adresat dostanie korespondencję czy nie. Przecież to jest niedopuszczalne! Próbowali też zastraszać pracowników,  grozili im zwolnieniem z pracy. Jak urzędnicy mają pracować w takich warunkach?

No właśnie, jak pracujecie?

Staramy się funkcjonować w oparciu o przepisy prawa, czyli zgodnie z kompetencjami. Podejmujemy decyzje i występujemy do Ratusza o jednorazowe pełnomocnictwa. Przykładem może być przetarg na kontynuację systemu Bemowo Bike. Musimy też podpisać umowy z nauczycielami, którzy po lekcjach będą prowadzić zajęcia sportowe dla dzieci i młodzieży czy z firmami mającymi dbać o zieleń przyuliczną. Jeśli prezydent Gronkiewicz- Waltz nie zmieni swojego postępowania, Bemowo Bike przestanie istnieć, dzieci nie będą miały zajęć pozalekcyjnych, a trawniki i skwery na Bemowie porosną chaszcze. Wiemy, że władze miasta chcą ukarać mieszkańców naszej dzielnicy, angażując więcej środków na budowę metra po prawej stronie Wisły niż na prace na Bemowie. To skandal! Prędzej Hanna Gronkiewicz-Waltz przestanie być prezydentem miasta, niż my dopuścimy do tego, by Bemowo cierpiało z powodu tych szykan.

Mocne słowa…

Mamy ekspertyzę prawną, która jasno pokazuje, że to, co robi Hanna Gronkiewicz-Waltz, jest przestępstwem. Prezydent nie ma prawa ograniczać uprawnień burmistrza i zarządu dzielnicy. Jeśli nie chce wycofać się z tych pomysłów po dobroci, prokuratura może ją do tego przymusić. Możliwe, że prezydent miasta zostanie skazana prawomocnym wyrokiem, co oznacza odsunięcie jej od władzy. Napisaliśmy w tej sprawie pismo do wielu osób, które mogą wpłynąć na władze miasta, między innymi do premier Ewy Kopacz, posłów, Najwyższej Izby Kontroli czy Rzecznika Praw Obywatelskich. Jest też wiele innych sposobów, w jakie mieszkańcy mogą pozbyć się złego prezydenta. Jak znam mieszkańców Bemowa, pewnie będą chcieli to zrobić. Wkrótce zaczniemy zbierać  podpisy pod obywatelskim projektem uchwały Rady Warszawy, w której radni zobowiążą prezydent Warszawy do traktowania Bemowa na równi ze wszystkimi innymi dzielnicami.

Co się stanie, gdy zarząd je dostanie?

Chcemy zrobić to, co obiecywaliśmy w wyborach. Jednym z naszych priorytetów jest sprostanie wyżowi demograficznemu. Potrzebne są między innymi nowa szkoła na Chrzanowie, kolejne przedszkola i żłobki. Kontynuowane będą projekty, z których Bemowo słynie, na przykład wypożyczalnia rowerów Bemowo Bike, która była pierwszą w Warszawie. Chcemy dwukrotnie zwiększyć liczbę stacji na Bemowie – o ich lokalizacji zdecydują mieszkańcy – i zrezygnować z zamykania systemu podczas przerwy zimowej. Wypożyczalnia ma funkcjonować przez cały rok. Chcemy obniżyć opłaty za użytkowanie wieczyste. Są one naliczane w oparciu o operaty z lat 2010‒2011, kiedy grunty na Bemowie były droższe niż obecnie. Gdyby te operaty uaktualnić, mieszkańcy płaciliby mniej niż dotychczas. Dotyczy to większości gruntów na Bemowie. Chcielibyśmy, by urząd dzielnicy był otwarty dłużej niż dotychczas. Skoro prywatne firmy mogą pracować do godz. 19, nie widzę powodu, by ratusz zamykać już o godz. 16. W końcu to urząd jest dla mieszkańców, a nie odwrotnie. Planujemy powrócić też do koncertów na lotnisku, na które rozdawaliśmy mieszkańcom darmowe wejściówki. Mamy nadzieję, że pierwszy odbędzie się już w tym roku, choć przez konflikt z administracją Hanny Gronkiewicz-Waltz nie możemy zająć się przygotowaniami. Chcielibyśmy między innymi zapytać mieszkańców, jakich wykonawców chcieliby zaprosić na Bemowo.

Czyli konsultacje społeczne będą się odbywały?

Oczywiście. Chcemy iść w tym zakresie dalej niż reszta Warszawy i stworzyć specjalną platformę, przez którą będziemy mogli na bieżąco pytać mieszkańców o opinie na różne tematy. Każdy będzie mógł się wypowiedzieć na przykład, czy woli szerszą ulicę, czy węższą, czy ulice i chodniki posypywać solą, jakie imprezy powinny być zorganizowane na Bemowie. Chcemy, by można było głosować szybko i w prosty sposób, na przykład przez komórkę. Taki system może być odpowiedzią na dyktat głośno krzyczących, radykalnych środowisk, które niby „w imieniu mieszkańców” wymuszają wygodne tylko dla siebie rozwiązania. Poprzez taką platformę będzie można realnie sprawdzić, czy rzeczywiście wypowiadają się one w imieniu większości mieszkańców.

Rozumiem, że trzeba jednak poczekać na koniec wojny.

Niekoniecznie. Udało nam się na przykład w ostatniej chwili zorganizować sylwestra pod urzędem dzielnicy, jest naszą lokalną tradycją od wielu lat. Nie mając pełnomocnictw finansowych, znaleźliśmy sponsora na fajerwerki. Być może część projektów uda się zrobić we współpracy z prywatnymi podmiotami bądź w ramach wolontariatu osób, dla których ważne są samorząd i dobro mieszkańców Bemowa. Nie rozwiąże to jednak wszystkich palących potrzeb dzielnicy. Mam nadzieję i zrobię wszystko, co można, aby normalność wróciła na Bemowo jak najszybciej.

Rozmawiał
Robert Biskupski

Przegląd Bemowski

7 lutego 2015 11:22
[fbcomments]