0

Podkowa Wine Depot- Mekka Mięsożerców

W Podkowie Leśnej na granicy Warszawy pośród wspaniałych willi znajduje się skład wina. Pod falistą blachą skromnej hali skrywa świat winnych i mięsnych wspaniałości.

W tygodniu oferuje imponującą gamę win z Nowego Świata.
Wysokie regały prezentują w sposób zachęcający i przejrzysty szeroki wybór różnych gatunków winnych alkoholi. Atmosfera jest przyjazna i niezobowiązująca. Możemy swobodnie przechadzać się z koszykiem wybierając produkty praktycznie na każdą kieszeń. Nie zabraknie również propozycji dla bardziej zamożnych smakoszy.

Obok, proste stoły i krzesła, wystrój nie rozprasza. Zmysły mają się koncentrować na smakach i zapachach.

A to wszystko dopiero początek.

Prawdziwa magia zaczyna się w piątkowe popołudnie. Na rozżarzonych węglach argentyńskiego grilla w każdy piątek i sobotę wspaniała wołowina nabiera rumieńców wedle życzenia gości. Delikatna polędwica, idealny kawałek rib eye lub onieśmielający wręcz T-bone z polskiej lub argentyńskiej krowy.

Kuchnia oferuje również argentyńskie tapasy umilające oczekiwanie na Grande finale, a do tego wszystkie wina ze składu dostępne w cenie sklepowej (w soboty doliczane jest 20 zł korkowego).

Przed dokonaniem wyboru sommelier proponuje wina najbardziej pasujące do zamówionych potraw, które możemy bezpłatnie spróbować. Sącząc wino w przyjemnej wrzawie i ogólnym poruszeniu oczekujemy na kuszące zapachem steki.
To już nie jest zwykła kolacja to prawdziwa uczta.

Dzieci biegają między stolikami pod czujnym okiem animatorki, a klienci szykujący kolacje w domu, kręcą się z wolna z koszykami w poszukiwaniu ulubionych win.

Nie dane mi było ucztować w ogródku, lecz niewielka altana musi dodawać uroku letniemu wieczorowi.

Przestrzegam jednak zwolenników krwistych steków, ponieważ kucharze w Podkowie traktują to pojęcie bardzo „surowo”. Osobiście miałem problem z przeżuciem i strawieniem nadal przepysznej wołowiny po zignorowaniu sugestii kolegi.
Zalecam o stopień wyżej i będzie wysmażona w sam raz.

Zdawać się może, że pod wpływem kilku lampek moja ocena może być zniekształcona, ale co tam skoro wina nie brakuje.

Zalecam jazdę kolejką podmiejską, bo wydaje mi się, że niejeden kierowca ulegnie pokusie i mimochodem chwyci za kieliszek.

Fotografia pochodzi z archiwum Mekki Mięsożerców

25 maja 2015 20:05
[fbcomments]