0

43. urodziny

Renée Kathleen Zellweger
Bridget Jones's Baby – Renée Kathleen Zellweger
fot. Materiały prasowe

W Multikinie najnowsza, trzecia część przygód i miłosno-zawodowych perypetii Bridget Jones, czyli niezrównanej w tej roli Renée Kathleen Zellweger.

Nasza bohaterka obchodzi właśnie, niestety samotnie, swoje czterdzieste trzecie urodziny. Jeszcze nie wie, że to najbardziej … płodny wiek. Bridget doskwiera samotność, jej dawna miłość jest w nowym związku, a na horyzoncie nie widać innych męskich atrakcji. Na szczęście wyjazd na festiwal muzyczny, wpadka do błota i pomylenie namiotów – trochę zmieni sytuację. Nie najlepiej jest również w pracy, gdzie co prawda Bridget osiągnęła już wyrobioną pozycję, ale nowa, młoda szefowa ma trochę inne wizje rozwoju korporacji. Chyba każdy 43 latek wie co czuje zakręcona Panna (wciąż) Jones.

Renée Kathleen Zellweger
Bridget Jones's Baby – Renée Kathleen Zellweger
fot. Materiały prasowe

Przebieg fabuły nie jest wielkim zaskoczeniem, bo już oryginalny tytuł wiele zdradza, a jak ktoś obejrzy zwiastun to już zupełnie nic go nie zaskoczy. Ale nie o to chodzi w tym lekkim filmie. Kluczowe są rozterki 43-letniej kobiety, która ani nie wyrosła z okresu pisania pamiętników, ani nie straciła swojego specyficznego uroku (wszyscy którzy piszą o operacjach plastycznych Zellweger niech czym prędzej zamilkną).

Renée Kathleen Zellweger
Bridget Jones's Baby – Renée Kathleen Zellweger
fot. Materiały prasowe

Nie ma co się oszukiwać, że pomysłów zarówno komediowych jak i scenariuszowych na trzecią część przygód Bridget było jak na lekarstwo. Ale twórcy filmu mają znakomity pomysł na podtrzymanie zainteresowania widza. Otóż, za każdym razem jak akcja „siada”, a „siada” tak mniej więcej raz na kwadrans, puszczają w pokładzie taki hit muzyczny, że wszystko można im wybaczyć. Soundtrack do tego filmu to nie tylko piosenki skoczne, ale bardzo różnorodne muzycznie. Widać, że muzyka do tej serii dorosła tak jak sama Bridget, mamy nawet Annie Lenox, Craiga Armstronga, czy zespoły The Temptations i House of Pain.

Jestem przekonany, że kobiet do wizyty w kinie nie trzeba zachęcać. Na pewno w perypetiach Bridget znajdą wiele nawiązań do własnego życia, a nade wszystko będą się dobrze bawić. Gorzej z panami, którzy z własnej nieprzymuszonej, albo nie własnej i przymuszonej, woli znajdą się na seansie. Jest ich co prawda mniejszość ale też mogą próbować coś wyciągnąć z tej dwugodzinnej „babskiej posiadówki”:

  • ciekawy jest wątek rywalizacji o ojcostwo, może trochę w tle macierzyństwa głównej bohaterki, ale na przykład wspólne wizyty w szkole rodzenia są okazją do popisu aktorskiego (krótkotrwałego) Colina Firtha i Patricka Dempsey’a

    Colin Firth, Patrick Dempsey
    Bridget Jones's Baby – Colin Firth, Patrick Dempsey
    fot. Materiały prasowe
  • aktorskie crème de la crème tego filmu to Emma Thompson w roli zgryźliwej lekarki

    Emma Thompson
    Bridget Jones's Baby – Emma Thompson
  • interesujący jest również wątek „wyborczy” matki Bridget
  • drugoplanowy, ale ciekawy jest wątek rozgrywek w telewizyjnej pracy Bridget, szczególnie postać nowej szefowej wnosi poważniejszy wątek do filmu

Tak że można coś wybrać, żeby za bardzo nie skłamać, na retoryczne pytanie swojej partnerki: „ale fajne, też Ci się podobało?”

Ocena 5/10

Bridget Jones’s Baby – spotkanie „tatusiów”

20 września 2016 17:22
[fbcomments]