0

Cztery romanse i pogrzeb

Dalida. Skazana na miłość
fot. Materiały prasowe

Niezapomniana, zarówno ze względu na urodę, jak i głos, a także dramatyczne życie, piosenkarka doczekała się filmowej biografii.

Iolanda Cristina Gigliotti powszechnie znana jako Dalida – pseudonim od biblijnej postaci, która jako dziecko grała w teatrzyku. Była dzieckiem Włochów mieszkających w Egipcie. Od urodzenia jej życie było naszpikowane dramatami: choroba oczu, problemy z ojcem, brak akceptacji wśród rówieśników. Zdolności muzyczne wyssała z krwi ojca, który był skrzypkiem operowym – w okresie choroby oczu muzyka była jej głównym kontaktem ze światem. Jej drugim atutem była niezwykła urodę – w 1954 roku została Miss Egiptu. Wyjechała do Europy i początkowo bez powodzenia próbowała kariery filmowej. Sukces odniosła dopiero na estradzie, a jej pierwszy przebój „Bambino” zapewnił wielką sławę i uwielbienie fanów. Życie Iolandy dalej jednak nie było usłane różami. Tragicznie kończone związki z mężczyznami, poczucie odosobnienia, brak umiejętności radzenia sobie z wielką popularnością. Wszystko to doprowadziło do dramatycznej, niewybaczalnej przez fanów decyzji.

Tak niesamowitą historię zekranizowała francuska reżyserka Lisa Azuelos. Niestety … poległa na całej linii. Film „Dalida. Skazana na miłość” to próba wepchnięcia w dwugodzinną produkcję wszystkich wydarzeń z życia piosenkarki. Dodatkowo Azuelos, która również odpowiada za scenariusz (takie połączenie ról często znamionuje porażkę filmu) miesza linearność narracji, stosuje liczne retrospekcje, raz informując widza o nowych datach wydarzeń, innym razem nie. Chcąc ukazać wpływ jednych wydarzeń na inne potęguje narracyjny chaos. Naprawdę trudno połapać się w tym wszystkim. Poza tym tak nagromadzenie materiału spłyca osobowość bohaterki. W skrócie wygląda to następująco: nowy kochanek, romans, kłótnie, rozstanie, samobójstwo, łezka w oku podczas koncertu i kolejny nowy kochanek. Tak szerokie ukazanie biografii mogłoby sprawdzić się w serialu telewizyjnym, zresztą pod względem realizacyjnym film Azuelos przypomina przeciętną produkcją telewizyjną: dialogi są płytkie, sceny zaprojektowane banalnie, montaż wręcz irytujący.

Mimo tych wad fabularnych „Dalida. Skazana na miłość” jest filmem, który warto obejrzeć. Z dwóch powodów. Pierwszym jest zjawiskowa włoska modelka Sveva Alvity, która idealnie wciela się w graną przez siebie postać. A drugi atut to muzyka. Szczególnie, że dla wielu widzów to okazja do posłuchania przebojów ze swojej młodości. Na uwagę zasługują jeszcze dobre zdjęcia (Antoine Sanier).

Ocena 5/10

Fotosy:

Zwiastun:

Dalida – Bambino (1957)

  • Reżyseria: Lisa Azuelos
  • Obsada: Sveva Alviti, Jean-Paul Rouve, Riccardo Scamarcio
  • Scenariusz, adaptacja i dialogi – Lisa Azuelos  we współpracy z Orlandem Gigliotti
  • Muzyka – Jeanne Trellu,  Jaco Zijlstra
  • zdjęcia – Antoine Sanier
  • produkcja – Julien Madon,  Lisa Azuelon,  Jérôme Seudoux
1 kwietnia 2017 17:10
[fbcomments]