0

Festiwal Warszawa Singera na Placu Defilad

Widownia koncertu M.Dyjaka_22 sierpnia 2015 – Zdjęcie Organizatora
fot. Marta Kuśmierz

Teren obok Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie jest związany z żydowską historią miasta.

Tam, gdzie dzisiaj jest Park Świętokrzyski, w czasie okupacji znajdował się sierociniec, z którego Janusz Korczak wyruszył ze swoimi podopiecznymi w ostatnią drogę – na Umschlagplatz. Miejsce to zostało upamiętnione za pomocą pomnika Starego Doktora w otoczeniu dzieci.

Organizatorzy dwunastej edycji Festiwalu Kultury Żydowskiej Warszawa Singera postanowili w nieco inny sposób przypomnieć czasy, w których w dzisiejszym centrum miasta życie Polaków i Żydów były mocno splecione. Wyszli zatem poza dotychczasowe miejsca (Plac Grzybowski i ulicę Próżną czy praski brzeg Wisły) i trafili na Plac Defilad.

Już w sobotnie południe 22 sierpnia Teatr Żydowski zaprezentował na Placu Defilad spektakl „Aktorzy żydowscy”, zaś na Placu Grzybowskim rozpoczęły się warsztaty „Warszawa Singera dla dzieci”. Oczywiście, również w innych miejscach organizowano ciekawe wydarzenia wielkiego święta słowa, muzyki i teatru. Jednak choćby najbardziej mobilny „szalejący reporter” nie jest w stanie wszystkiego zobaczyć. Zostańmy zatem na Placu Defilad. Wieczorem, na scenie ustawionej obok wejścia do Teatru Studio, stanął Marek Dyjak. Chropowatym głosem zaśpiewał kilka utworów żydowskich oraz pochodzących z jego ostatnich płyt. Bardzo oryginalnie zabrzmiała „Rebeka” Andrzeja Własta i Zygmunta Białostockiego: jej słowa zostały napisane w formie osobistej wypowiedzi bohaterki, zaś Dyjak zinterpretował piosenkę jako wypowiedź w trzeciej osobie. Jedną z piosenek, do której słowa napisał Jan Kondrak, zadedykował powstańcom – zarówno tym z getta i z powstania warszawskiego, jak i z dawniejszych powstań: listopadowego i styczniowego. Każdy utwór był swoistym misterium: intro w wykonaniu Marka Tarnowskiego (piano, akordeon) i Jerzego Małka (trąbka) wprawiało słuchaczy w odpowiedni nastrój, a Marek Dyjak na swój sposób interpretował słowa. Jedynym zauważonym przeze mnie mankamentem był fakt, że w „Atramentowej rumbie”, którą dedykował Stanisławie Celińskiej, nie mieścił się we frazie muzycznej. Ale między innymi na tym polega urok jego śpiewu. Na bis przypomniał swoją interpretację „Ostatniej niedzieli” Zenona Friedwalda i Jerzego Petersburskiego, po czym z niezwykłą skromnością powiedział, że jeszcze na żadnym koncercie nie miał tylu słuchaczy. Nie dość, że było ich całkiem sporo, to jeszcze wszyscy słuchali piosenek w niezwykłym skupieniu. Tym bardziej irytujący był latający nad głowami dron. Nie wiem, czy był to pomysł organizatorów, żeby w ten sposób robić zdjęcia, czy też ktoś inny wymyślił taki sposób „uatrakcyjnienia” koncertu. Tak czy inaczej, bzyczenie drona dekoncentrowało słuchaczy. Warto byłoby, żeby zdalny pilot tego urządzenia posłuchał komentarzy osób wychodzących z koncertu!

Koncert

Po występie Marka Dyjaka organizatorzy rozdali widzom woreczki z wonnymi ziołami i specjalne świece, po czym (w towarzystwie rabina) wszyscy mogli uczestniczyć w hawdali – ceremonii zakończeniu szabatu. Przedstawicielka Fundacji Shalom, Etel Szyc, pięknie instruowała słuchaczy, co i jak należy robić.

Żaden instruktaż nie był potrzebny, kiedy na scenie pojawili się kantorzy. Widzowie wsłuchiwali się w piękny śpiew solistów i 20-osobowego Chóru Kantorów BINYAMIN CHOIR z Izraela, pod dyrekcją Yotama Segal. Śpiewacy oraz towarzyszący im wybitny pianista, Menachem Bristowski, bez większego trudu porwali publiczność do tańca, wyklaskiwania rytmu oraz dużego aplauzu po zakończeniu każdego utworu.

Solista

Koncert kantorów miał rozpocząć się o godzinie 22:00. Zaczął się dziesięć minut wcześniej i widziałem rozczarowanie pewnej pani, która przyszła zgodnie z planem. Jednak rozumiem organizatorów: podczas imprez plenerowych wiele spraw toczy się szybciej lub wolniej i nie można pozwolić sobie na bezproduktywne przerwy. Dlatego zawsze warto być trochę wcześniej, do czego zachęcam.

W tekście wykorzystałem – za zgodą Organizatora Festiwalu – zdjęcia pani Marty Kuśmierz

25 sierpnia 2015 12:50
[fbcomments]