Co roku zadaję sobie to pytanie. I zawsze po szybkiej analizie plusów i minusów wychodzi, że najlepiej nie wyjeżdżać i wypoczywać w „stolycy”.
Ulice pustoszeją, znikają (no dobra, przesadziłem-zmniejszają się znacznie) korki. Przybywa turystów nieśpiesznie wędrujących po Warszawie. Chyba mają zbawienny wpływ na nas, bo jakby tempo życia, codziennie szaleńcze, nieco nam zwalnia i uśmiech częściej na twarzach warszawiaków gości.
Lato to czerwcowe podsumowania sezonu na tzw scenie, zarówno teatralnej jak też tanecznej (miałem okazję gościć na takim podsumowaniu Warszawskiego Studia Tańca).
Ale też premier, jak choćby naszych „podopiecznych” z Warsaw Ballet (prowadzonego przez Natalię Wojciechowską) i ich spektaklu OF LOVE,
czas festiwali – jak choćby niedawno zakończone ZAWIROWANIA (niedługo zamieścimy podsumowanie naszego „tajnego współpracownika”) i przeglądów.
Trwa też Festiwal Teatrów Ulicznych – Park Szczęśliwicki, za kilka dni zacznie się V OFTS (zapraszamy!), przegląd teatralny w Dramatycznym. Jazz na Starówce. W sierpniu rusza ARTPARK – miesięczny cykl koncertów- w parku Rydza Śmigłego.
Z okazji swojej 60-ki Estrada Stołeczna zorganizowała „DANCING 60-LECIA”.
„Znów będzie można poczuć czar potańcówek pod gwiazdami i zrelaksować się przy przebojach sprzed lat.„Dancing 60-lecia” to energetyczna zabawa w dawnym stylu, znane melodie doprawione nutą nowoczesności, warszawskie klimaty, winyle i muzyka nażywo. Autorski program na cztery lipcowe soboty przygotował kolektyw didżejski Soul Service.– Przygotowaliśmy cztery tematyczne wieczory z polskimi przebojami. Znajdziemy w nich wpływy latino, rock’n’rolla, jazzu czy funku.”
Ale gdy nie jesteśmy zainteresowani zorganizowaną formą rozrywki i nie dysponujemy zbyt dużymi funduszami to miasto też nie zostawia nas samym sobie.
Żeby nie być gołosłownym.
W zeszłym tygodniu postanowiliśmy sobie rodzinnie wyskoczyć na Starówkę na lody. Już na Nowym Zjeździe powitały nas bałkańskie brzmienia w wykonaniu Bałkan Sevdah.
Co prawda po wejściu na Plac Zamkowy powitała nas kakofonia męczonego przez pachole rumuńskie akordeonu, niemniej umknęliśmy szybkim kłusem ku Św. Annie przyciągani przez cudne brzmienia harfy. Pani Emilia Raiter… Zasiedliśmy wygodnie i pochłaniając kulki lodowe oddawaliśmy się relaksowi.
Do późnych godzin nocnych warszawskie ulice tetnią życiem, warto posłuchac muzyków, popatrzeć na wyczyny tancerzy ulicznych, akrobatów, czy choćby magików!
I tak by można dzień w dzień, od rana … do świtu dnia następnego, i tak do września… Co też zamierzam codziennie testować, z dziećmi i bez. Przecież ruszyły też plaże czy nadwiślańskie knajpki z wieczornymi koncertami. Jest co robić w Warszawie latem.
Stolica wrzuca na przysłowiowy luz.
Czego i sobie, i Państwu życzę.
Wsparcie techniczne jak zwykle niezawodny PROCLUB