0

Irlandzki mix na Torwarze

Gaelforce dance na scenie
Gaelforce dance – na scenie
fot. Materiał prasowy

Czy koncert zespołu Gaelforce Dance można stosować jako rozgrzewający mix? Dlaczego nie?

W szarą, zimną i wietrzną niedzielę mieszkańcy naszej strefy klimatycznej próbują różnych sposobów na rozgrzanie ciała i duszy. Jedni wychylą kufelek piwa Guinness w tętniącym życiem pubie tuż za rogiem ulicy. Inni wybiorą kameralny koncert muzyki klasycznej lub łagodne tony muzyki U2 w domowym zaciszu. Natomiast wielbiciele energii, talentu, perfekcji i ciężkiej pracy zdecydują się na wyjątkową dawkę tego mixu, czyli koncert zespołu Gaelforce Dance.

Irlandzka grupa prezentowała swój kunszt zziębniętej słowiańskiej duszy 2 grudnia na warszawskim Torwarze. Był to magiczny wieczór. Artyści z kraju kojarzącego się zielonymi spowitymi delikatną mgłą pagórkami, niespiesznym trybem życia i niezwykłym talentem gawędziarskim z ogromną energią rozpoczęli swój występ. Poprzez połączenie tańca współczesnego, pełnego wielu trudnych elementów, z charakterystycznym celtyckim brzmieniem, skontrastowaniem subtelności baletu z mocnymi uderzeniami stepu, pięknego śpiewu z towarzyszeniem tradycyjnej harfy, opowiedzieli niewyczerpaną historię o ludzkiej miłości. Dwóch mężczyzn i jedna kobieta w zaklętym świecie pasji, namiętności i zazdrości prowadzącej do dramatu. Niesamowite tempo tańca na tle zmienijących się świateł, oszczędna scenografia pozostawiająca pole do wyobraźni o kraju Zielonej Wyspy oraz śpiew pięknej wokalistki hipnotyzują od pierwszych minut pokazu. Poprzez dynamiczny i bardzo żywiołowy występ, z dużą dbałością o precyzyjność i synchron ruchów, prowadzą widza przez swoja historię, aż do smutnego finału.

Taniec w półmroku
Taniec – w półmroku
fot. Materiał prasowy

Irlandia – to jedyny kraj na świecie, którego symbolem narodowym jest instrument muzyczny. Jest nim harfa. Nie mogło zatem zabraknąć podczas pokazu występu odzianej w biel (jednego z kolorów irlandzkiej flagi narodowej) znakomitej harfistki, która swa grą poruszyła wszystkie serca i dodała dramaturgii całemu pokazowi. Jej występ połączony był z pokazem umiejętności gry na irlandzkim bębnie obręczowym, czyli bodhranie. Instrument składa się z drewnianego korpusu oraz membrany z koziej skóry, a dźwięk wydobywa się poprzez uderzenia dwustronną pałeczką. Pokaz umiejętności tego duetu wzmocnił klimat niezwykłej oryginalności muzyki celtyckiej.

Wisienką na torcie był występ rekordzisty Guinnessa w stepowaniu, Jamesa Devina, który jako jedyny człowiek na świecie uderza stopą 38 razy na sekundę. Doskonały kontakt z publicznością, która żywiołowo reagowała na występ artysty nagradzając go rzęsistymi brawami sprawiały, że pokaz nabierał jeszcze większej dynamiki, osiągając szybkość wydawałoby się niemożliwą do zatańczenia. Lekkość i pozorna łatwość, niezwykła szybkość i precyzja ruchu, a do tego fantastyczne poczucie humoru, to moim zdaniem najlepsza część z całego występu Gaelforce Dance tego wieczoru.

Wysoki podskok
Wysoki – podskok
fot. Materiał prasowy

Uważam, że występ irlandzkiego zespołu Gaelforce Dance spełnił swoją terapeutyczną rolę. Do czerwoności rozgrzał moje serce i duszę. Na długo pozostanie w mej pamięci, jako niezwykłe świadectwo ludzkiego talentu i pasji popartej ciężką pracą. I tylko mam taki mały niedosyt dotyczący muzyki. Przy tak energetycznych i żywiołowych występach tancerzy akompaniować, według mnie, powinna muzyka grana na żywo. Słyszany półplejbeck kłócił się z paletą moich emocji.

Dziękuję Artystom za niezwykły występ i wspaniałe widowisko, a firmie High Note Events, działającej pod marką MAKROCONCERT – za jego organizację.

11 grudnia 2018 18:49
[fbcomments]