To nie jest, wbrew pozorom, program nowo założonej partii. Podążając tropem zawirowań sobotni wieczór spędziłem w towarzystwie aktorów Sceny Współczesnej, którzy na deskach Sceny Staromiejskiej Scek-u wystawili „Historię świata w skróconej wersji”(SCENARIUSZ/REŻYSERIA Włodzimierz Kaczkowski).
Jak żyć? Skad tylu zagubionych w życiu ludzi? Odpowiedź jest prosta, Miał być koniec świata, tymczasem upłynęło około 673 dni 19h i 24 minuty, i co? i nic!
Trzech aktorów Kompanii Milenijnej (Jarosław Domin, Łukasz Matecki, Marcin Piejaś) przeprowadza nas dość karkołomną drogą w poszukiwaniu Boskiego Planu, wcielając się w co raz to inne postacie. Od tradycyjnej rodziny Majów (zajętej głownie robieniem kamiennych kalendarzy) przez Skrzetuskiego i Kmicica, Napoleona, po Hitlera, Stalina i Mao. Świetne dialogi, zabawne piosenki i taniec.
Największe wrażenie zrobił na mnie Jarosław Domin w roli Hitlera,który zachowując charakterystyczną gestykulację i mimikę dyktatora śpiewał o poszukiwaniu i pragnieniu miłości. Śmieszno i straszno zarazem.
Bo jeśli nie ów mityczny Boski Plan to właśnie miłość najważniejszym motorem naszego życia jest. Wyśpiewali to dyktatorzy (Stalin, Mao i Hitler), Maria Skłodowska, wytańczył Albert Einstein (w tej roli Marcin Piejaś).
„Historia świata w skróconej wersji” to trzecie przedstawienie z tryptyku, które wraz z „Dziełami wszystkimi Szekspira” i „Biblią – w skróconej wersji” tworzy rozrywkowo-edukacyjny cykl dla widza w każdym wieku. („Dzieła wszystkie Szekspira” widziały moje dzieci 6 i 10 lat -wyszły, podobnie jak ja, zachwycone:)
