W kinach studyjnych najnowszy film dokumentalny Wernera Herzoga o dość przydługawym tytule: „Lo i stało się. Zaduma nad światem w sieci”.
Sam tytuł, jak i zapowiedzi wskazują że tematyką filmu będzie historia, współczesność i zagrożenia związane z Internetem. I faktycznie początek na to wskazuje. Reżyser przenosi nas bowiem w miejsce, gdzie wszystko (to znaczy Internet) się zaczęło. Pierwszą wiadomość jaką miał komputer przesłać na inny oddalony o setki kilometrów było „log”. Pechowo przy trzeciej literze komputer-odbiorca się zawiesił i pierwsza wiadomość przesłana przez sieć to „Lo„. Tytuł filmu już mamy z głowy, więc chętnie byśmy się dowiedzieli jeszcze więcej ciekawostek. Tymczasem reżyser raczy nas skomplikowanym wykładem matematycznym i wzorem pisanym na tablicy, zrozumiałym może jedynie dla wykładowców matematyki wyższej.
Kolejne tematy podejmowane w filmie jeszcze bardziej odbiegają od oczekiwań. Najpierw mamy rozważania o przyszłości prowadzenia samochodów osobowych, a następnie o robotach grających w piłkę nożną – jak ktoś nie wie to już około 2050 roku mistrzem świata w piłce nożnej zostanie drużyna złożona z robotów.
Wszystkie te zagadnienia może mają jakiś związek z siecią i Internetem, ale współcześnie to nawet zbieranie porzeczek można zakwalifikować jako czynność do której niezbędny jest wcześniejsze przejrzenie forów internetowych.
Herzog na chwilę wraca do głównego tematu w rozdziale o zagrożeniach. Ale przywołuje przykład tak ekstremalny i drastyczny, że w kontekście wywiadu o robotach kopiących piłkę jest to raczej nienaturalna zmiana nastroju.
Jeszcze można mieć nadzieję na utrzymanie tematyki podczas rozważania o nałogowych graczach komputerowych, ale za chwilę ponownie wracamy do ulubionych tematów w tym filmie, czyli robotyki i rozważań o kosmosie. Możemy więc na przykład dowiedzieć się, że fale emitowane przez nasze mikrofalówki zakłócają odbieranie sygnałów z kosmosu.
Nie można powiedzieć, że rozmówcy Herzoga nie są interesujący. Są, i to czasami bardzo, a raczej powinno się ich określić mianem ekscentrycznych. Tylko, że od filmu dokumentalnego oczekujemy jakieś wizji, uporządkowania tematów, a nie biegania od Sasa do Lasa.
To co jednak ostatecznie grzebie ten film to realizacja, a praktycznie jej brak. Herzog ogranicza się bowiem do samych wywiadów i komentarzy z offu. Czyli mamy ciąg tzw. „gadających głów”. Wytrzymanie tego przez ponad półtorej godziny jest ponad siły przeciętnego widza. Zapewne wysłuchanie każdego z zaprezentowanych w filmie kilkuminutowych wywiadów, samego w sobie, byłoby ciekawe. Ale zestawienie tego w jeden, w dodatku niespójny tematycznie film powoduje totalny miszmasz.
Zawiódł Pan Panie Herzog. Niestety. A taki miał Pan temat … Jak już będzie można tweetować myśli to wyślę swoją dosadniejszą opinię o tym filmie.
Ocena: 4/10