0

Nowe książki o Powstaniu Warszawskim

Nowe książki Wydawnictwa Bellona
Nowe książki – Wydawnictwa Bellona
fot. Roman Soroczyński

Cichną obchody rocznicy Powstania Warszawskiego. Roman Soroczyński zachęca do przeczytania wspomnień z tamtych dni.

W drugiej połowie sierpnia każdego roku cichną obchody kolejnych rocznic Powstania Warszawskiego. Sądzę, że – wbrew pozorom – huczne obchody rocznic wybuchu powstania nie sprzyjają poszerzaniu naszej wiedzy z tego zakresu. Dlatego warto od czasu do czasu zajrzeć do książek opisujących różne epizody związane z powstaniem. Duże zasługi w ich publikacji ma Wydawnictwo Bellona. W ubiegłym roku wydało ono, opisywaną na naszym portalu, książkę Hannsa von Krannhalsa Powstanie Warszawskie 1944 (zob. https://www.warszawa.pl/miasto/powstanie-warszawskie-z-niemieckiej-perspektywy/).

W 2018 roku ukazały się dwie książki, które przedstawiają powstanie z perspektywy młodych wówczas ludzi. Kiedy zobaczyłem ich tytuły, pomyślałem, że bardzo ciekawe będzie porównanie, jak to wyglądało w oczach dziewcząt, a jak z punktu widzenia chłopców. Ale nie: autorami obydwu książek są mężczyźni. Przejdźmy więc do rzeczy.

Warszawskie dziewczyny, kanały i gołębiarze - okładka książki
Warszawskie dziewczyny, kanały i gołębiarze – okładka książki

Warszawskie dziewczyny, kanały i gołębiarze – to wspomnienia i reportaże Stefana Rassalskiego. O wydanie książki postarał się syn autora, Bożydar. Wydawałoby się, że to nic wielkiego: wszak potomkowie wielu osób wydają pamiętniki swoich protoplastów. Tu jednak sytuacja była wyjątkowa. Autor uczestniczył w powstaniu, a jego syn „towarzyszył” mu w … dziecięcym wózku (matka chłopca już nie żyła). Nawet teraz, w warunkach pokojowych, zabieranie dziecka w różne miejsca lub powierzanie opiece innych – nierzadko obcych – osób wymaga nie lada wysiłku. A cóż dopiero w czasie wojny? Stefan Rassalski należał do Wojskowej Służby Ochrony Powstania, która została powołana już w 1941 roku. Podczas Powstania Warszawskiego wykonywał różne zadania, opisywał rozmaite, powstańcze epizody, a jednocześnie – jako się rzekło – opiekował się swoim dzieckiem. Książkę czyta się jednym tchem, jak najlepszą powieść sensacyjną, a zarazem ma ona niezwykłą wartość dokumentacyjną.

Chłopięca wojna - okładka książki
Chłopięca wojna – okładka książki

Z kolei Chłopięca wojna Bohdana Hryniewicza wykracza poza ramy czasowe Powstania Warszawskiego. W ślad za autorem trafiamy (latem 1939 roku) do Wilna, a następnie śledzimy, jak miasto przechodzi z rąk do rąk. W marcu 1943 roku rodzina Hryniewiczów przyjeżdża do Warszawy, a autor i jego brat szybko znajdują swoje miejsce w Szarych Szeregach. Wydawałoby się, że wspomnienia kilku-, a następnie kilkunastoletniego, chłopca (autor urodził się w 1931 roku) nie mogą wnieść zbyt wielkiego wkładu. Okazuje się jednak, że Bohdan Hryniewicz ma fenomenalną pamięć, do której doszły techniczne wykształcenie oraz staranny research, wykonany podczas pracy nad książką. Autor wspomina również okres po powstaniu, w tym swoją ucieczkę na Zachód.

Lubię czytać biografie – zwłaszcza te, które są dobrze udokumentowane. Obie omawiane książki przypominają mi ponadto, że … chodzę po miejscach uświęconych krwią powstańców warszawskich. Choćby dlatego warto po nie sięgnąć.

24 sierpnia 2018 10:33
[fbcomments]