Multikino zaprasza na niezwykle emocjonujący film katastroficzny o tragedii na platformie wiertniczej.
Film „Deepwater Horizon” (z bezzasadnie dodanych przez polskiego dystrybutora tytułem „Żywioł …”) oparty jest na artykułach prasowych o największym wycieku ropy do morza w historii USA. Do tragedii doszło 22 kwietnia 2010 – jak widać kwiecień owego roku był wybitnie nieszczęśliwy. Większość załogi platformy zdołała się uratować, ale jednak zginęło 11 osób. Straty wizerunkowe i ekologiczne były natomiast monstrualne.
Film w reżyserii Petera Berga stylizowany jest na typowe kino katastroficzne. Oczywiście reżyser nie ma złudzeń, że widz jest doskonale zaznajomiony z przebiegiem wypadków (w Polsce może ta wiedza jest mniejsza, bo inne tragiczne wydarzenia były wówczas tematem medialnym), więc próbuje zdiagnozować genezę tragedii oraz w sposób jak najbardziej efektowny przedstawić ciąg zdarzeń. Korzystając z dobrych wzorców kina katastroficznego dzieli film na trzy etapy: prezentacja bohaterów, tragedia, akcja ratunkowa.
Akcja filmu zaczyna się więc jeszcze na lądzie, gdzie poznajemy codzienne życie przyszłych bohaterów.
Mają rodziny, codzienne kłopoty (np. awaria samochodu), ale także świadomość niebezpieczeństwa jakie wiąże się z ich fachem. Więc nawet takie drobnostki jak purpurowy krawat, czy uderzenie mewy w helikopter wzmagają czujność. Brakuje jej zleceniodawcom, dla których najważniejsze jest ograniczenie kosztów, nawet kosztem bezpieczeństwa. Reżyser umiejętnie budzi niechęć do pracowników BP, trudno po seansie ze spokojnym sumieniem zatankować na stacji benzynowej tego koncernu …
Żeby jeszcze bardziej wprowadzić widza w nastrój pracy na platformie wiertniczej, w filmie przedstawione są szczegóły techniczne różnych procesów i sposobów zabezpieczających. Zapewne dla osób szczególnie zainteresowanych tematyką będzie to kopalnia wiedzy, ale dla przeciętnego widza może to być fragment filmu mało zrozumiały.
Ale wynagradza to realizacja scen katastroficznych. Wybuch, pożar, i akcja ratunkowa jest w filmie Berga przedstawiona niezwykle imponująco i realistycznie. Nawet trudno uwierzyć, że przy takiej skali tragedii udało się większości załogi przetrwać.
Berg zadbał również o odpowiedni dobór aktorski. Akcja toczy się głównie wokół szefa bezpieczeństwa platformy granego przez Marka Wahlberga. Ale drugoplanowe role grają też uznani aktorzy: John Malkovic (na miejscu koncernu BP pozwałbym go za ta rolę do sądu … – trudno nie znienawidzić jego postawy reprezentującej interesy tej firmy), Kurt Russel, Gina Rodriguez, Dylan O’Brien („Więzień labiryntu„), a nawet Kate Hudson (która swoją gehennę przeżywa po zerwaniu w wyniku wybuchu łączy internetowych w trakcie rozmowy z mężem).
Solidnie zrealizowane, emocjonujące i trzymające w napięciu kino. W sam raz na wieczorną wizytę w kinie.
Ocena 6/10.
„Żywioł. Deepwater Horizon” – zwiastun
