0

Ridley Scott dla ubogich

Anya Taylor-Joy, Rose Leslie
Anya Taylor-Joy, Rose Leslie – Morgan reż. Luke Scott
fot. Mat. prasowe

Multikino zaprasza na thriller science-fiction „Morgan” w reżyserii Luke’a Scotta.

Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa, Luke to syn mistrza kina science-fiction Ridley’a Scotta, reżysera takich dzieł tego gatunku jak „Obcy – ósmy pasażer Nostromo” i „Łowca androidów„. Luke pracował do tej pory przy filmach: „Exodus: Bogowie i królowie” oraz „Marsjanin” jako drugi reżyser. „Morgan” jest jego debiutem jako samodzielnego reżysera. I nie można tego tłumaczyć młodym wiekem bo syn Ridley’a ma 47 lat. Niestety pod względem zdolności reżyserskich najwyraźniej „jabłko upadło z dala od jabłoni”.

"Morgan"
Luke Scott – „Morgan”
fot. Mat. prasowe

„Morgan” jest filmem z gatunku science-fiction, więc wydaje się dla Luke’a odpowiednim tematem do kontynuowania rodzinnej tradycji świetnych filmów tego gatunku. Scenariusz jest wprost skrojony pod tematykę i klimat ukazania przyszłości, z uwzględnieniem zagrożeń jakie mogą wynikać z postępu i eksperymentalnych projektów.

"Morgan"
Anya Taylor-Joy , Toby Jones , Kate Mara , Chris Sullivan – „Morgan”
fot. Materiały Prasowe

W filmie „Morgan” akcja zaczyna się właśnie od problemów z jednym takim „eksperymentem”. A jest nim istota do złudzenia przypominająca nastolatkę. Morgan ma jedynie pięć lat, ale wygląda na kilkanaście, wiedzę ma na poziomie ponadprzeciętnej jednostki, a siłę i możliwości ponadludzkie. Problem w tym, że wyprowadzona z równowagi reaguje agresją. Konieczna jest więc interwencja kogoś „z góry”. Do laboratorium przyjeżdża opanowana, stonowana, powściągliwa Lee Weathers.

"Morgan"
Kate Mara – „Morgan”
fot. Mat. prasowe

Punkt wyjścia dla połączenia dramatu psychologicznego z interesującym filmem akcji wydaje się znakomity, ale niestety szybko można się pozbyć złudzeń co do filmu. Pierwsza część jest przede wszystkim naiwna. Morgan jest traktowana przez pracowników laboratorium jak córka, jak istota ludzka, a incydentalny atak agresji traktowany jak przewinienie typowo dla małego dziecka. Nie trzeba być szczególnie przewidującym, żeby domyśleć się do czego to doprowadzi, co zupełnie pozbawia film dramaturgii. Trudno też specjalnie przejąć się losem bohaterów, którzy swoją naiwnością (to w końcu naukowcy) sami sobie zgotowali marny los. Budowany w pierwszej części klimat jest przez to pozbawiony autentyzmu, a końcówka to raczej krwawa jatka, niegodna dobrego poziomu kina science-fiction.

"Morgan"
Anya Taylor-Joy – „Morgan”
fot. Mat. prasowe

Niestety „Morgan” pokazuje jak ważna w kinie jest rola reżysera, bo rozkładając na filmowe czynniki pierwsze można dostrzec zalety tej produkcji. Przede wszystkim filmy o tematyce sztucznej inteligencji maja potencjał i są lubiane zarówno przez widzów, jak i doceniane przez krytyków, czego najlepszych przykładem może być ubiegłoroczna Ex Machina. Widać również potencjał aktorski: na pewno więcej można było wyciągnąć zarówno z roli Kate Mara (Lee), jak i chyba przede wszystkim Anya Taylor-Joy (Morgan).

"Morgan"
Anya Taylor-Joy i Kate Mara – „Morgan”
fot. Mat. prasowe

Także aktorzy na drugim planie (Jennifer Jason Leigh, Paul Giamatti, Toby Jones, Rose Leslie, Michelle Yeoh) próbują uratować fiasko tego przedsięwzięcia. Niestety nie udaje się i nawet szykowana przez reżysera (scenarzystę) niespodzianka na koniec budzi raczej uśmiech politowania.

"Morgan"

Ocena: 4/10


„Morgan” – polski zwiastun

12 września 2016 22:26
[fbcomments]