0

Statek szalony

Bark Otago pod pełnymi żaglami - Drobnicowiec, którego Joseph Konrad był kapitanem w latach 1888-1889. Ilustracja z pierwszego wydania Zwierciadła morza (1906)
Bark Otago pod pełnymi żaglami – Drobnicowiec, którego Joseph Konrad był kapitanem w latach 1888-1889. Ilustracja z pierwszego wydania Zwierciadła morza (1906)
fot. NN (Wikimedia)

Przemka Śmiecha rozmyślanie o Leśmianie i o Conradzie z próbą snucia polskiego scenariusza marynistycznego.

W zeszłym roku opinią publiczną wstrząsnęła wiadomość, że decyzją Sejmu rok 2017 nie będzie rokiem Bolesława Leśmiana.

Nie wiem, czym podpadł posłom nasz warszawski rodak, ale uważam, że nie ma czym się

Bolesław Leśmian - skan z Małej Encyklopedii Powszechnej PWN
Bolesław Leśmian – skan z Małej Encyklopedii Powszechnej PWN
fot. NN (Wikimedia)

przejmować. Znacie Leśmiana? Znacie.
A ilu posłów z międzywojnia znacie?
Ledwie kilku zapewne.
Śmiem przypuszczać, że za pięćdziesiąt lat Leśmian będzie nadal żył w naszej pamięci, natomiast obecni parlamentarzyści w większości znikną w mroku dziejów.

Nie wiem też, czy to taki znowu wielki zaszczyt być docenianym i okadzanym przez nasz Sejm. Ja bym nie chciał. Więc na wszelki wypadek uprzedzam, że z góry dziękuję.

Poza tym Leśmian (czy też jego duch) jest już przyzwyczajony do pomijania i lekceważenia. Wiadomości literackie, najważniejsze pismo kulturalne Dwudziestolecia, uparcie udawało, że Leśmiana nie ma. Przez cały czas istnienia pisma wydrukowano tam cztery wiersze poety. Nekrolog ukazał się na ósmej stronie.
Lecz za grobem to Leśmian zwyciężył.
A propos za grobem. Podobno zaraz po śmierci duch Leśmiana pokazał się jeszcze parę razy w miejscu jego zgonu, czyli na Marszałkowskiej 17.

W duchy nie wierzę, natomiast w ducha Leśmiana, co zanim odleci w zaświaty, kręci się jeszcze po mieszkaniu, jakby sprawdzał czy nie zostawia czego ważnego, owszem wierzę. Bardzo to w jego stylu.

Parlament nie zrobił roku 2017 rokiem Leśmiana, to zróbmy sobie rok leśmianowski sami. Proszę spotkać się w gronie przyjaciół, uzbroić się w leśmianowskie strofy, nalać sobie herbaty, kawy, czy co tam Państwo lubią i czytać. Głośno. Będzie cudownie, obiecuję.

Na szczęście rok 2017 nie będzie zupełnie stracony dla polskiej kultury.
Posłowie postanowili bowiem uczcić Josepha Conrada.

Uwielbiam Conrada, więc ten hołd dla angielskiego pisarza jest dla mnie przyjemną

Joseph Conrad 1904
Joseph Conrad – 1904
fot. George Beresford (Wikimedia)

niespodzianką. Wielki nasz rodak (Józef Teodor Konrad Korzeniowski), klasyk literatury angielskiej, zasłynął przede wszystkim, z racji swego zawodowego życiorysu, jako pisarz, że tak to ujmę, morski. Sam Conrad często się na to zżymał, ale fama w świat poszła i tak już zostało…

Co do Conrada, mam pomysł, żeby nie tylko czytać, a na dodatek napisać. Historię marynistyczną. Żeby było poważniej i żeby ukontentować panie Posłanki i panów Posłów, rzecz będzie o naszej ojczyźnie.

Otóż wyobraźmy sobie, że Polska to statek.
Statek szaleńców. W średniowieczu osoby obłąkane umieszczano na statkach i wywożono daleko, aby nie psuli normalnego świata.

Więc my, Polacy, płyniemy oto na statku. Siedzimy pod pokładem, przykuci do wioseł, śpiewamy smutne pieśni i płyniemy. Na pokładzie nasi przewodnicy walczą o ster. My galernicy mamy prawo wybrać sobie sternika – raz na cztery lata. Kandydaci na sterników schodzą pod pokład  i obiecują dodatkowe porcje rumu oraz solonego mięsa, abyśmy tylko im powierzyli dowództwo naszej galery. Prześcigają się w obietnicach doprowadzenia naszego statku do Wysp Szczęśliwych. Niestety, okazuje się, że mapy są nieaktualne, nasi sternicy nie znają się na kompasie ani na gwiazdach, więc nie szczędząc wysiłku kręcimy się w kółko…

Całe szczęście, że to fikcja literacka.

Tymczasem czytajcie Leśmiana.
Czytajcie Conrada.

A statek niech płynie…

23 maja 2017 19:08
[fbcomments]