0

Teatr jest schronieniem

Kurtyna teatralna
Kurtyna – teatralna
fot. Roman Soroczyński

Felieton Romana Soroczyńskiego na okoliczność Międzynarodowego Dnia Teatru przypadającego 27 marca.

Zapewne uważni Czytelnicy naszego portalu stwierdzą, że niżej podpisany powtarza się.

Ileż razy bowiem można powtarzać, skąd wzięła się idea Międzynarodowego Dnia Teatru? Będę jednak konsekwentny. Nie wszyscy mają dobrą pamięć, no i pojawiają się (mam nadzieję) nowi P.T. Czytelnicy.

Otóż, 27 marca 1957 roku w Paryżu otwarto Teatr Narodów  – festiwal, podczas którego spotkały się zespoły teatralne z obu stron „żelaznej kurtyny”. Cztery lata później, w czerwcu 1961 r., podczas IX Światowego Kongresu International Theatre Institute (ITI) – na pamiątkę tego wydarzenia – ustanowiono Dzień Teatru. Każdego roku jeden z  wybitnych ludzi teatru formułuje swoje przemyślenia na tematy związane z tą dziedziną sztuki. Jako pierwszy, w 1962 roku, wypowiedział się Jean Cocteau. W tym roku zabrał głos Simone McBurney – brytyjski aktor teatralny, telewizyjny i filmowy, scenarzysta i reżyser teatralny, współzałożyciel Théâtre de Complicité. Właściwie należałoby zacytować całe orędzie, pod którego treścią jestem gotów podpisać się oburącz. Muszę jednak coś wybrać. Simone McBurney zwrócił uwagę, że „2400 lat temu Poliklet Młodszy zaprojektował wielki teatr w Epidauros, mieszczący 14 000 osób; teatr na wolnym powietrzu, którego cudowna akustyka zadziwia do dziś. Zapaloną na środku sceny zapałkę może usłyszeć każdy z widzów siedzący na jednym z 14 000 miejsc”. Czy to jest tylko kwestia akustyki? Nie sądzę! Wybierz się, Szanowny Czytelniku, do Teatru Polskiego w Warszawie. Rzadko używane są tam mikroporty, czyli mikrofony bezprzewodowe, a wyraźnie słychać, co mówią aktorzy. Jestem przekonany, że nie jest to tylko kwestia li tylko dobrej akustyki sal widowiskowych. Po prostu Dyrektor Teatru Polskiego, Andrzej Seweryn, położył duży nacisk na pracę aktorów nad dykcją.

Miny Polskie - spektakl Teatru Polskiego
Miny polskie – spektakl Teatru Polskiego
fot. Andrzej Łucjan

Autor orędzia stwierdza, że „żyjemy w czasach podziału i rozłamu””. Któż z nas, szczególnie w Polsce, nie zauważa tego? Mnie osobiście głęboko poruszyła refleksja, że „czas, w którym żyjemy unika teraźniejszości. Koncentruje się na niedawnej przeszłości i bliskiej przyszłości. (…) Daleka przeszłość zostaje zatarta. Przyszłość nie ma konsekwencji”. I w tym kontekście teatr jest schronieniem, w którym „ludzie gromadzą się i natychmiast tworzą wspólnotę”.

Niestety, mam wrażenie, że nie zawsze tę wspólnotę dostrzega autorka tegorocznego orędzia do polskiego środowiska teatralnego, Maja Kleczewska. Bowiem cały czas z tyłu głowy mam styl, w jakim w 2007 roku (tak, tak, czasami jestem pamiętliwy!) zdezawuowała osiągnięcia swojego nauczyciela akademickiego, Zbigniewa Zapasiewicza. Uczciwie muszę też napisać, że nie wszystkie jej spektakle podobają mi się. Może prezentuję – jak napisała – „intelektualne lenistwo”? Obiektywnie jednak przyznaję, że w tym roku Maja Kleczewska przedstawiła interesujące tezy. Wzywa, abyśmy oburzali się na niesprawiedliwość, protestowali „przeciwko pogardzie i utracie pamięci”. Apeluje: „Niech teatr będzie dla nas przestrzenią spotkania, zaufania, wolnego myślenia, i wolności słowa. Niech teatr zawsze stoi po stronie tych, którym odebrano głos”.

Jak na te apele reagują warszawskie teatry? Nie bywam, niestety, na wszystkich spektaklach teatralnych, ale widzę duże zaangażowanie w sprawy społeczne ze strony Teatru Powszechnego, Teatru Polskiego i Teatru Polonia. Teatr IMKA jeszcze do niedawna organizował niezwykle ciekawy Festiwal „Polska w IMCE”, w ramach którego występowały zespoły teatralne z różnych stron kraju. Mam nadzieję, że wkrótce w IMCE pojawią się następne spektakle. Widzę też próby zachęcania widzów, aby przychodzili do teatru. Część placówek uczestniczy w akcji „Dotknij Teatru”, w ramach której można kupić tańsze bilety; Teatr Studio prowadzi akcję „Studio za 20”, w ramach której w każdy poniedziałek pojawia się nowa pula biletów po 20,00 złotych.

Czarownice z Eastwick Teatru Syrena
Czarownice z Eastwick – Teatru Syrena
fot. Bartek Warzecha

Dużą rolę w popularyzacji teatru – jako dziedziny sztuki – odgrywa muzyka. I nie chodzi tylko o to, że większość spośród nas woli lżejszy repertuar. Wbrew pozorom, musicale niosą często znaczące przesłanie, czego dowód dał choćby opisywany w naszym portalu spektakl Czarownice z Eastwick Teatru Syrena. Na Litewskiej są organizowane koncerty z cyklu Syrena Music, będące unikalną fuzją muzyki i teatru. Teatr Wielki – Opera Narodowa stał się miejscem pięknego koncertu zorganizowanego w ramach Gali 100-lecia Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, o czym również informowaliśmy na naszym portalu.  Teatr Ateneum zorganizował w marcu Festiwal „Młynarski w Ateneum. Konfrontacje”, w ramach którego przez osiem wieczorów prezentowano dorobek Wojciecha Młynarskiego w różnym, jakże interesującym, wykonaniu. A chyba nie muszę nikogo przekonywać, że Bohater tych wieczorów za pomocą swoich utworów fantastycznie opisywał naszą rzeczywistość? W ten sposób również Teatr Ateneum uczestniczy w tworzeniu przestrzeni wolnego słowa, czego życzę wszystkim teatrom.

Młynarski w Ateneum. Konfrontacje - pamiątki
Młynarski w Ateneum. Konfrontacje – pamiątki
fot. Katarzyna Rainka

Zaś pracownikom i współpracownikom teatrów oraz wszystkim widzom teatralnym życzę tylko udanych spektakli!

27 marca 2018 04:52
[fbcomments]