0

Wataha na Fortach Bema

Tłumy przed sceną Męskiego Grania
Tłumy przed sceną – Męskiego Grania
fot. Damian Kramski /mat. organizatora/

Przed wejściem na większość koncertów widzę osoby, które trzymają kartki z napisem „Kupię bilet”. Co ciekawe, tuż obok stoją osoby z kartkami, na których napisano „Sprzedam bilet”. W takich sytuacjach przypomina mi się słynna peerelowska instytucja „konika”.

Jednak przed wejściem na warszawskie Forty Bema, gdzie 20 sierpnia 2016 roku odbył się kolejny koncert siódmej edycji Męskiego Grania, widziałem tylko pierwszy rodzaj kartek. Nic dziwnego! Wszak wszystkie bilety zostały dawno wyprzedane. Zatem, jak przewidywałem wcześniej, na skarpach fosy siedziała całkiem spora grupa słuchaczy, którym nie udało się kupić biletów.

Zdaję sobie sprawę, że – podczas imprez z udziałem wielu wykonawców – pierwsi spośród występujących mają bardzo trudne zadanie: publiczność jeszcze nie jest rozbawiona, widownia nie zawsze jest pełna, a do tego jeszcze jest widno. Jednak Sokół i Marysia Starosta doskonale sobie poradzili. Surowy rap Sokoła i delikatny głos jego partnerki okazał się intrygującą propozycją, która została wzbogacona gościnnym występem zespołu Rasmentalism. O ile razi mnie nadmiar przekleństw w hip-hopowych utworach, o tyle muszę przyznać, że niektóre teksty zawierają bardzo wiele ciekawych spostrzeżeń. Niektóre z nich są dosadne („Jestem suchy, jak wagina w czasie gwałtu”), inne wzywają do rozsądku („Postaraj się oddzielić sens od głupoty”). Zwróciłem też uwagę na stwierdzenie, że – skoro jest potrzeba oglądania jakiegoś wydarzenia – zawsze znajdzie się ktoś, kto sprzedaje bilety. Wcale niebanalne!

Marysia Starosta i Sokół z ciekawymi tekstami
Marysia Starosta i Sokół – z ciekawymi tekstami
fot. Damian Kramski /mat. organizatora/

Żywiołowo prowadzący imprezę dziennikarz radiowej „Trójki”, Piotr Stelmach, znowu trafił w moje odczucia, wyznając, że nie lubi słowa „projekt”, ale następni występujący w pełni zasługują na takie określenie. Jak inaczej nazwać występ będący unikalną ponadpokoleniową mieszanką stylów? Podczas występu Projektu Albo Inaczej na scenie pojawiły się ikony polskiej muzyki: Krystyna Prońko, Andrzej Dąbrowski, Felicjan Andrzejczak oraz poszukujący muzycy hip-hopowi: Flexxip, Ten Typ Mes i Emil Blef oraz ELDO i Pezet. Wokaliści średniego pokolenia z sukcesem zmierzyli się twardymi, szorstkimi rymami napisanymi przez młodych buntowników. Ekscentryczne raperskie teksty, okraszone swingującą muzyką, zabrzmiały niezwykle klasycznie i zaskakująco w nowych, jazzowych aranżacjach. Andrzej Dąbrowski za pomocą ust udawał grę trąbki, która wspaniale współgrała z prawdziwym instrumentem zespołu. Krystyna Prońko zaprezentowała między innymi swoją interpretację Oszustów. Po piosence Dyskretny chłód w wykonaniu Krystyny Prońki i Andrzeja Dąbrowskiego publiczność nie chciała puścić artystów ze sceny. Nie bez kozery więc był komentarz Pana Andrzeja: „nie tak entuzjastyczne!”. Felicjan Andrzejczak doskonale poradził sobie ze Stresem, po czym zaśpiewał Noc komety. Moją uwagę zwróciła świetna instrumentalizacja występu Projektu Albo Inaczej.

Krystyna Prońko i Andrzej Dąbrowski w doskonałej formie
Krystyna Prońko i Andrzej Dąbrowski – w doskonałej formie
fot. Damian Kramski /mat. organizatora/

Z kolei bardzo mocno zabrzmiały instrumenty podczas występu Acid Drinkers, których na scenie roznosiła niebywała energia. Entuzjazm muzyków udzielił się grupie wiernych fanów. Mnie osobiście raziło to, że nie byłem w stanie zrozumieć tekstów piosenek śpiewanych przez Tytusa i jego kolegów. Za to zachwyciła mnie ich interpretacja utworów Ring of Fire i New York, New York oraz – zaśpiewanej z udziałem Anny Brachaczek – piosenki Love Shack.

ACID DRINKERS na scenie
ACID DRINKERS – na scenie
fot. Damian Kramski /mat. organizatora/

Podczas koncertu ØRGANKA usłyszeliśmy między innymi Kate Moss i Italiano. Nie zabrakło też innych soczystych gitarowych kawałków, dzięki którym muzyk stał się jedną z najbardziej charakterystycznych postaci polskiej sceny.

BRODKA po raz kolejny udowodniła, że wybrała ciekawą drogę rozwoju artystycznego. Wspólnie z Małą Orkiestrą wokalistka wyczarowała niezwykły nastrój sensualnymi eterycznymi piosenkami w rodzaju Santa Muerte, ale też zagrała bardziej gitarowo w np. w Up in the Hill. Oczywiście, nie obyło się bez Horses. W każdym z tych utworów była autentyczna i niezwykle przekonująca. Był to jeden z najbardziej magnetyzujących koncertów, jakie słyszałem.

BRODKA z gitarą magnetyzuje
BRODKA z gitarą – magnetyzuje
fot. Damian Kramski /mat. organizatora/

Dawid Podsiadło również pokazał, że jego kariera muzyczna idzie W dobrą stronę. Słuchacze niezwykle żywo reagowali zarówno na materiał z ostatniej płyty, jak i odświeżone hity z pierwszego albumu. Największy entuzjazm fanów, z którymi artysta szybko nawiązał kontakt, wzbudził utwór Pastemponat.

Dawid Podsiadło i szalejący tłum
Dawid Podsiadło – i szalejący tłum
fot. Damian Kramski /mat. organizatora/

Między poszczególnymi występami na dużej scenie zmieniano instrumenty. Początkowo, podczas takich przerw, publiczność słyszała muzykę odtwarzaną mechanicznie. Później ruszyła scena Ż, na której wystąpili: Fair Weather Friends, Miloopa i Natalia Nykiel. Młodzi artyści udowodnili, że słusznie uważani są za nadzieję polskiej muzyki. Zaś widzowie, przechodząc między scenami, mieli okazję zaopatrzyć się w produkty oferowane przez sponsora trasy koncertowej Męskie Granie, czyli markę Żywiec.

Męskie Granie Orkiestra po koncercie
Męskie Granie Orkiestra – po koncercie
fot. Damian Kramski /mat. organizatora/

Finałem imprezy był występ Męskie Granie Orkiestry. Byłem bardzo miło zaskoczony, że usłyszeliśmy utwory należące do klasyki ostatnich kilkudziesięciu lat, a wśród nich: Lipstick on the Glass, Jezu jak się cieszę, Nic nie może wiecznie trwać, Nie wiem, czy to warto, Co mi Panie dasz, 12 groszy. Zgodnie z tradycją na scenie pojawili się goście. Katarzyna Figura w bardzo zmysłowy sposób prosiła Przytul mnie, zaś Tytus ostrzegał I nikomu nie wolno się z tego śmiać. Jeśli ktoś sądzi, że Wataha, będąca hymnem tegorocznego Męskiego Grania, była ostatnim utworem imprezy, to jest – jak mawiają – „w mylnym błędzie”. Bowiem przyszła kolej na bisy, które trwały bardzo długo.

25 sierpnia 2016 22:47
[fbcomments]