0

Bezpiecznie tramwajem

Bezpiecznie tramwajem
fot. MPawlik

Kiedy dziecko stoi na przystanku, trzeba zachować szczególną ostrożność. Bardzo często sygnałów dźwiękowych nie słychać, bo dziecko ma słuchawki na uszach.

O zachowaniu bezpieczeństwa opowiada Arkadiusz Kozik, motorniczy Tramwajów Warszawskich w rozmowie z Łukaszem Majchrzakiem z Zarządu Transportu Miejskiego.

Łukasz Majchrzyk:
Czerwcowy numer „iZTM” poświęciliśmy dzieciom w komunikacji miejskiej. Jeśli dziecko w tramwaju, to…?

Arkadiusz Kozik, motorniczy:

Jeśli dziecko w tramwaju, to najlepiej z opiekunem. Wiadomo, że maluchy raczej się same nie kręcą po komunikacji miejskiej, ale zdarza się, że dzieci 8-letnie, albo 10-letnie samodzielnie jeżdżą z plecaczkami do szkoły. Jeśli zobaczylibyśmy młodsze dziecko na przystanku bez opiekuna, to trzeba byłoby pewnie zareagować. Na szczęście, mnie się takie sytuacje nie zdarzały.

Pewnie jednak, dramatycznych sytuacji nie da się uniknąć?

Zdarza mi się, że dzieci gubią się w tramwaju i wtedy trafiają do mnie. Czasami bywa tak, że mama wysiada i dziecko zostaje samo w środku. Wtedy natychmiast wszczynamy alarm, kontaktujemy się ze wszystkimi służbami. Najczęściej kończy się to tak, że przyjeżdża Nadzór Ruchu, odbiera od nas dziecko i ono dwa przystanki dalej czeka na rodzica. Czemu tak się dzieje? Najczęściej rodzic, albo babcia się zagapi, zagada i zostanie na przystanku, a dziecko wsiądzie i odjedzie. Na całe szczęście, dzieci idą od razu do nas, nie płaczą same, w środku pojazdu. Szybkość działania zależy od tego, w jakiej części Warszawy dojdzie do takiego zdarzenia. Czasami natychmiast przyjeżdża patrol Straży Miejskiej i wtedy to oni przejmują dziecko.

Zdarzało się, że małe dziecko trzeba było uspokajać?

Z maluchami nie miałem takich sytuacji, ale zdarzyło się, że przyszło do mnie 12-letnie dziecko z płaczem, że plecak został w tramwaju. Bardzo często dziecko wtedy nie pamięta numeru brygady, tylko że np. wsiadło w „jakąś 9” w kierunku Gocławka i to właśnie tam musiał zostać plecak. Wtedy wysyłamy ogólne wezwanie do motorniczych, żeby przeszukali swoje tramwaje. Bardzo często ludzie sami odnoszą nam rzeczy, które ktoś inny zgubił. Jeśli w plecaku są dokumenty, albo telefon, to wszystko idzie bardzo szybko. Czasami się zdarzy, że jak oddaję klucze od domu, to dostanę w prezencie bombonierkę (śmiech).

Zdarzają się też pewnie sytuacje niebezpieczne z udziałem dzieci?

Dzieci potrafią wchodzić na tory, nawet na czerwonym świetle. Jesteśmy uczulani na to, żeby zwalniać i dzwonić, gdy widzimy na przystanku dzieci, ale problemem mogą być słuchawki w uszach, bo wtedy nie słychać naszych sygnałów. W lecie jest łatwiej, bo widzę kable czy słuchawki, ale zimą czapki i szaliki skutecznie wszystko zasłaniają. Jeśli dziecko spojrzy w moją stronę, to wiem, że zauważyło tramwaj.

Jak uczyć dzieci bezpiecznego zachowania się w komunikacji miejskiej?

Tramwaje Warszawskie biorą udział w Warszawskiej Linii Edukacyjnej. Sam kilka razy woziłem dzieci zabytkowymi pojazdami podczas takich zajęć. Dzieci z pierwszej, czy drugiej klasy uczą się, że w tramwaju trzeba się zachowywać grzecznie: trzymać rurek, nie zbliżać buzi do poręczy, bo przy gwałtownym zatrzymaniu można stracić ząbki. Zabytkowe tramwaje żyją własnym życiem i hamowanie w nich nie zawsze przebiega płynnie. Dzieci siedzą, więc nic im się nie dzieje, ale taka wiedza zostaje z nimi na przyszłość.

Zdarza się, że dzieci biegają po tramwaju?

W trakcie „normalnej” jazdy może się zdarzyć wszystko. Dzieci biegają, potrafią wisieć na poręczach całą gromadą. Szczególnie wesoło jest, kiedy wycieczki z przedszkola jadą dużą grupą. Słychać ich z drugiego końca tramwaju, ale nam to nie przeszkadza. To jest duże przeżycie dla dzieciaków. Nieważne, gdzie jadą. Ważne, że w ogóle jadą. Często słyszymy pytania, czy można wejść do kabiny. Niestety, przepisy na to nie pozwalają, więc robimy dni otwarte z okazji różnych jubileuszy, włączamy się w Noc Muzeów i wtedy wystawiamy nasze wozy. Wtedy dzieci mogą się pobawić drzwiami, dzwonkiem do woli. Jest bardzo dużo radości. Bardzo często dzieci wiedzą lepiej, jak obsługiwać tramwaje niż dorośli.

Bywają takie sytuacje, że dzieci dla zabawy w trakcie jazdy wcisną jakiś guzik?

W tramwaju praktycznie nie ma takiej możliwości. Jeżeli dziecko wciśnie sygnał alarmowy, to ja go usłyszę, ale to nie musi mnie wybić z rytmu pracy. Mam na wozie kamery i mogę w każdej chwili sprawdzić, czy to było poważne ostrzeżenie. Jest też hamulec bezpieczeństwa, ale na takiej wysokości, że dosięgną tam tylko nastolatkowie, którzy już dobrze wiedzą, czym to grozi.

O czym powinien pamiętać rodzic, który wsiada z dzieckiem do tramwaju?

Bezpieczniej jest, kiedy dziecko wsiada jako pierwsze, a wysiada jako drugie. Wszyscy starają się wsiadać albo wysiadać przez pierwsze drzwi, a tam mamy najsłabszą widoczność. Do tego w niektórych tramwajach drzwi otwierają się w ten sposób, że dodatkowo jeszcze zasłaniają widok. Dopiero, kiedy ktoś zejdzie z ostatniego stopnia, to widać, że wysiada. Dziecko się wychyla i jeszcze zasłaniają go drzwi. Motorniczy myśli, że nikt nie wysiada i może zacząć zamykać drzwi. Na szczęście, w nowych typach tramwajów jest tak, że drzwi, które poczują przeszkodę, zaczynają ponownie się otwierać. Dla dorosłego jest to prawie niewyczuwalne, ale dziecko może poczuć dyskomfort. W starych typach tramwajów drzwi zamykały się do końca, nie reagowały na przeszkodę i mogło się to skończyć poważnym urazem.

Szczególnie uważać powinny matki z wózkami, które chcą podróżować tramwajem. O czym powinny pamiętać?

Powinny wsiadać wózkiem do przodu, a wysiadać jako pierwsze i wyciągać wózek za sobą, bo inaczej koło wózka może wpaść między tramwaj, a peron. Może to się skończyć nawet wypadnięciem dziecka z wózka. Mamy taką zasadę, że zawsze czekamy na dzieci, jeśli widzimy, że biegną do tramwaju. Dorosły sobie to jakoś wytłumaczy, a dla dziecka spóźnienie się do szkoły może być dramatem. Czekamy też na kobiety w ciąży, z wózkami, z małymi dziećmi.

Kiedy już kobieta wsiądzie do tramwaju, to jak powinna ustawić wózek?

Dobrze jest, jeżeli wózek stanie w miejscu do tego przeznaczonym, zgodnie z osią jazdy. Dziecko w wózku powinno być tyłem do kierunku jazdy tramwaju. Trzeba zablokować koła i wózek nam wtedy nigdzie nie odjedzie, a jeśli nawet ruszy z miejsca, to jest specjalna przegroda, obita miękkim materiałem, która ten wózek zatrzyma. Jeżeli ustawimy się prostopadle do osi jazdy, to przy gwałtownym hamowaniu możemy się razem z wózkiem przewrócić, bo rodzic nie trzyma się niczego. W tramwajach mamy dwa miejsca, oznaczone piktogramami, które są przeznaczone dla wózka dziecięcego albo osoby niepełnosprawnej.

Jeśli ktoś podróżuje z dzieckiem czteroletnim, które już nie jeździ wózkiem, to jak powinien zadbać o jego bezpieczeństwo?

Można sobie takie dziecko posadzić na kolanach, albo dać mu usiąść na fotelu, a samemu lepiej stać. Takie dziecko dużo słabiej trzyma się poręczy niż osoba dorosła. Jeśli siedzi, to nawet przy gwałtownym hamowaniu, będzie bezpieczniejsze.

Zarząd Transportu Miejskiego

22 czerwca 2017 16:42
[fbcomments]