0

Droga krzyżowa 1939-1947

Droga krzyżowa 1939-1947
fot. IPN

10 lutego odbędzie się wernisaż poruszającej wystawy w Przystanku Historia IPN przy ul. Marszałkowskiej.

Przystanek Historia Centrum Edukacyjne IPN im. Janusza Kurtyki zaprasza na wystawę prac profesora Stanisława Kulona – wybitnego rzeźbiarza, wieloletniego wykładowcy Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Wystawa będzie prezentowana od 1 do 29 lutego w Przystanku Historia przy ul. Marszałkowskiej 21/25 w Warszawie. Uroczysty wernisaż z udziałem Autora odbędzie się 10 lutego o godz. 17:00.

Znajdujemy tam 28 reliefów – barwionych sosnowych tablic, rzeźb i płaskorzeźb, na których Stanisław Kulon przedstawił tragiczne doświadczenia swojej rodziny oraz Polaków deportowanych do Związku Radzieckiego w latach 1940-1941, zmuszonych do osiedlenia się na „nieludzkiej ziemi”. Wystawę uzupełniają wolno stojące rzeźby Matki Sybiraczki, kapliczki i inne dzieła artysty.

W ubiegłym roku w Przystanku Historia prezentowana była jego wystawa Świadectwo 1939–1946 – cykl sosnowych reliefów ukazujących tragiczne losy Polaków deportowanych do ZSRR. Tegoroczna wystawa stanowi przekrój bogatej twórczości prof. Kulona i przedstawia dorobek kilkudziesięciu lat pracy artystycznej.

Wystawa

  • 1 – 29 lutego 2016
  • Przystanek Historia Centrum Edukacyjne IPN
  • Warszawa, ul. Marszałkowska 21/25
  • Wernisaż wystawy:
  • 10 lutego 2016,
  • środa,
  • godz. 17:00

Gościem honorowym wernisażu będzie autor wystawy, prof. Stanisław Kulon

Wstęp do katalogu wystawy

piórem dr. Andrzeja Zawistowskiego

Oczy nasze zalane łzami wciąż zwrócone na zachód…

„Nie wiem czy wiecie czy nie, jaki los nas spotkał, straszny. Zostaliśmy wywiezieni w daleki kraj bez ubrania, bez obuwia i bez pieniędzy, a tu drożyzna wielka, a kupić nie ma za co, czarna rozpacz nas ogrania jak pomyślimy, że trzeba zginąć nie doczekać ciekawego końca, a koniec przyjdzie, da Bóg!”

tak pisał Marian Szulborski do swoich krewnych w okupowanym kraju. Było on jedną z setek tysięcy osób, która decyzją władz sowieckich z grudnia 1939 r. deportowano ze stron rodzinnych w głąb imperium. W kolejnych miesiącach przeprowadzono cztery wielkie akcje deportacyjne, które objęły ponad 300 tys. osób. Ostatnia z nich prowadzona była w czerwcu 1941 r., już pod obstrzałem atakujących Armię Czerwoną Niemców. Mimo to, zbrodnicza wywózka była kontynuowana. Do wagonów trafiali przedstawiciele lokalnych elit intelektualnych, rodziny zasłużone dla kultywowania postaw patriotycznych, bliscy tych, którzy w tym samym czasie byli zabijani w ramach Zbrodni Katyńskiej. Wywieziono też kilkadziesiąt tysięcy żydowskich uchodźców wojennych.

Obywatele państwa polskiego zsyłani w głąb ZSRR trafiali najczęściej na bezkresne terytoria pogranicza zwartego osadnictwa. Były to tereny bardzo różne od tych, w jakich żyli w Ojczyźnie. Cecylia Jeżewska, która razem z dziećmi trafiła do północnego Kazachstanu, pisała w liście do przyjaciół w kraju:

„Oczy nasze zalane łzami wciąż zwrócone na zachód. W tym pustym stepie nic nie widać i nic nie słychać tylko szum tego wichru, który bezustannie wieje i huczy w zimie śniegiem a teraz ziemią. Janinka jest bardzo słaba i… choćby raz marchewkę zjeść.”

Wiele osób nie przeżyło zsyłki, ich groby zostały na zawsze w – jak to wówczas określono – nieludzkiej ziemi. Części zesłańców udało się opuścić Związek Sowiecki wraz z Armią Polską dowodzonym przez generała Władysława Andersa, części – w szeregach podporządkowanej Stalinowi formacji wojskowej ppłk. Zygmunta Berlinga. Większość wróciła w strony ojczyste dopiero po zakończeniu wojny. Jednak na ich miejsce często przybywali kolejni Polacy, zsyłani na Syberię i do obozów pracy po 1944 r. Wywożono żołnierzy Armii Krajowej, ale także zwykłych robotników (w tym górników z Górnego Śląska) i mieszkańców wsi (np. z Pomorza). Często zapominamy, że kolejne sowieckie zsyłki Polaków z Kresów Wschodnich trwały aż do 1952 r.

Rodacy zesłanych, starali się pamiętać o wygnańcach. Deportowana do wsi Konstantinowka w północnym Kazachstanie Jadwiga Kuczyńska w lutym 1941 r. pisała do przyjaciół w kraju:

„Pomimo wszystko serdecznie dziękuję Pani za pamięć o nas biednych wygnańcach Sybiru. Przyjemnie i z radością czytałam ten list, że nasi Kochani Rodacy o nas pamiętają i chcą nam pomóc czym tylko mogą. Niech dobry Bóg zapłaci Wam za serce, jakie nam okazujecie Rodacy! Jeśli Bóg pozwoli nam przeżyć tutaj i wrócić do swych stron ojczystych, my Waszego serca Kochani nie zapomnimy. Jak długo tu będziemy – Bóg jeden tylko wie. Ale wierzę mocno i święcie, że na zawsze tutaj nie jesteśmy. Przyjdzie chwila, że połączymy się wszyscy. W ukochanej ojczyźnie naszej już wolnej i niepodległej.”

Po zakończeniu wojny o zsyłkach syberyjskich nie można było jednak głośno mówić. Fakty te były niewygodne dla rządzących Polską komunistów, podważały bowiem propagandową tezę o wiecznej przyjaźni PRL i Związku Sowieckiego. Natomiast w wolnej Polsce starano się nadrobić stracony czas i przypominano o deportacjach – budowano pomniki, wydawano książki, kręcono filmy. Świadkowie nareszcie nieskrępowanie mogli mówić. Mimo to wciąż jednak mało wiemy o tych, którzy wiele tygodni byli wiezieni w nieznane. Bezpośredni świadkowie tych wydarzeń – syberyjscy zesłańcy są coraz starsi. Ich pokolenie odchodzi. Jest już ostatnia chwila, by osobiście spotkać się z nimi i zadać najprostsze pytania. Poznać ich świadectwo.

Profesor Stanisław Kulon to właśnie świadek, który swoją twórczością wciąż niesie w teraźniejszość opowieść o tragicznej przeszłości. To świadectwo ma charakter szczególny – jest bowiem historią opowiedzianą sztuką. Przemawia nie tylko do wyobraźnia, ale także mocno dotyka emocji. To świadectwo człowieka, którego życie na zawsze zmieniło się, gdy w lutym 1940 r. w drzwiach jego rodzinnego domu stanęło NKWD. Świadectwo, które warto poznać.

Dr Andrzej Zawistowski
Dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN

Plakat wystawy: Droga krzyżowa 1939-1947
Plakat wystawy – Droga krzyżowa 1939-1947
fot. IPN

Stanisław Kulon

urodził się w 1930 r. w Sobiesku na Kresach. W trakcie II wojny światowej został wraz z rodziną wywieziony na Ural, gdzie zmarli jego rodzice i rodzeństwo.

Prof. Stanisław Kulon jako dziecko był wraz z rodziną wywieziony na Ural, gdzie ciężkie warunki życia i praca ponad siły w sowieckich obozach pracy doprowadziły do śmierci jego rodziców i młodszego rodzeństwa. Po latach spędzonych w sierocińcach w ZSRR przyszły rzeźbiarz wrócił do Polski w 1946 r. Maturę zdał w Liceum Sztuk Plastycznych w Zakopanem, a w 1958 r. ukończył z wyróżnieniem studi a na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W latach 1958-1966 był asystentem w pracowni prof. Ludwiki Nitschowej, w latach 1988-2000 – profesorem Wydziału Rzeźby ASP. Uczestniczył w wielu konkursach i wystawach w Polsce i za granicą. Nadal pracuje, tworząc kolejne dzieła

Jeszcze w trakcie studiów uczestniczył w słynnej Ogólnopolskiej Wystawie Młodej Sztuki zorganizowanej w 1955 r. w warszawskim Arsenale. Brał udział w licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych w całej Polsce, takich jak I Festiwal Sztuk Pięknych w Warszawie (1964 r.), VIII Wystawa Grupy Realistów (1970 r.) czy Figura w rzeźbie polskiej XIX i XX wieku (1999 r.). Prace Stanisława Kulona były prezentowane również za granicą, m. in.  na II Biennale Młodych w Paryżu (1961 r.), X Międzynarodowej Wystawie Ceramiki w Waszyngtonie (1965 r.) i Międzynarodowym Biennale Sztuki we Florencja (1971 r.).

W bogatym dorobku Stanisława Kulona znajdują się zarówno kameralne rzeźby i reliefy, jak i monumentalne pomniki, takie jak pomnik Chwała Saperom na warszawskim Powiślu. Sięga po różne materiały, m. in. ceramikę, granit i terakotę, ale najchętniej rzeźbi w drewnie. Inspiracji szuka w sztuce ludowej i średniowiecznej rzeźbie sakralnej. W swojej twórczości często podejmuje tematykę związaną z historią Polski.

8 lutego 2016 18:57
[fbcomments]