0

In vitro dla Warszawy

Rada m. st. Warszawy – głosowanie w sprawie in vitro
fot. A. Sheybal-Rostek

Stołeczna kampania na rzecz wspierania osób dotkniętych niepłodnością z wykorzystaniem zapłodnienia pozaustrojowego.

Dnia 8 czerwca Rada m. st. Warszawy przegłosowała uchwałę w sprawie przyjęcia programu polityki zdrowotnej pod nazwą Stołeczna kampania na rzecz wspierania osób dotkniętych niepłodnością z wykorzystaniem zapłodnienia pozaustrojowego w latach 2017 – 2019.[LINK]

Decyzja o stworzeniu miejskiego programu in vitro związana jest bezpośrednio z zakończeniem (z dniem 30 czerwca 2017 r.) rządowego programu refundacji tej procedury.

Wprowadzony przez rząd PO-PSL program był realizowany od lipca 2013 r. Dzięki niemu pary, które miały udokumentowane nieskuteczne leczenie niepłodności przez co najmniej rok, mogły bezpłatnie skorzystać z trzech prób procedury wspomaganego rozrodu.

Zgodnie z art. 16 Deklaracji Praw Człowieka prawo do posiadania potomstwa jest podstawowym prawem człowieka.

Program refundowanego zapłodnienia pozaustrojowego jest bardzo potrzebny.
Wiele par nie ma szansy zostać rodzicami bez in vitro. Procedura ta jest bardzo kosztowna, co dla wielu osób stanowi przeszkodę nie do przebycia. I to właśnie dla nich został miasto stworzyło swój program.

Według brytyjskiego urzędu HFEA odsetki udanych procedur, zakończonych urodzeniem zdrowego dziecka, w zależności od wieku kobiety w 2010 r. kształtowały się następująco: w grupie wiekowej do 35 roku życia 32.3%, między 35 a 37 – 27.2%, między 38 a 39 – 19.2%, 43-44 – 12.7%.

Na gruncie polskiego prawa in vitro nie budzi wątpliwości.
Jeśli chodzi o względy moralne, to Polska jest  państwem świeckim, zatem jeśli ktoś ma wątpliwości (oparte na przekonaniach religijnych) dotyczące zapłodnienia pozaustrojowego, to nie musi z takiej procedury korzystać. Nie ma jednak powodu aby czyjeś indywidualne przekonania uniemożliwiały innym ludziom zostanie rodzicami. Wydane przez podatników pieniądze zwrócą się, gdy dziś urodzone dzieci zaczną pracować i płacić ZUS i podatki.

Na in vitro decydują się pary, które w żaden inny sposób nie są w stanie zajść w ciążę. I nie ulega wątpliwości, że w 100% przypadków są to dzieci chciane a nie przypadkowe, te które są oczekiwane z miłością.  Ich poczęcie kosztuje rodziców wiele wysiłku i bólu. Kobiety, które zachodzą w ciążę in vitro są pod ścisłą opieką lekarza i dbają o siebie i ciążę w sposób znacznie wykraczający poza obowiązujące standardy, co zapewnia większe bezpieczeństwo dziecka. Możliwość skorzystania z in vitro nie ma też wpływu na odkładanie macierzyństwa jak twierdzi wielu prawicowych publicystów.

Skuteczność in vitro należy mierzyć liczbą urodzonych dzieci – nie ma znaczenia ile procent zapłodnień się udaje. 25% to więcej niż „0” – a przecież mówimy tu o sytuacji zerowo-jedynkowej. Ponadto od 50 do 70% naturalnie zapłodnionych komórek nie ulega zagnieżdżeniu (ginie w sposób niezauważalny). Nawet po zagnieżdżeniu, na 1000 ciąż ok. 300 zakończy się przedwcześnie. Spośród tych 300 przypadków w pierwszym miesiącu zginie ok. 112 zarodków, w drugim miesiącu – 72, w trzecim – 43, w czwartym – 24 reszta w pozostałych miesiącach ciąży (to jest nawet do 70% czyli porównywalnie jak w procedurze in vitro).

Kończący się właśnie rządowy program refundacji procedury in vitro ma zostać zastąpiony przez naprotechnologię.

Naprotechnologia jest to metoda mająca monitorować i utrzymywać zdrowie układu rozrodczego kobiet, stworzona przez Thomasa W. Hilgersa w 1991 roku. Oparta jest głównie na naturalnych sposobach planowania rodziny, które są dopuszczane m.in. przez kościół katolicki. Metoda stawia nacisk na naukę umiejętności rozpoznawania własnej płodności przez małżonków starających się o potomstwo. Jest adresowana do pacjentów, których niepłodność jest uleczalna i daje się korygować medycznie, czyli do ok. 40% niepłodnych par (nie będą to więc kobiety z niewydolnością jajników czy  niedrożnością jajowodów).

W założeniu naprotechnologia pozwala na wyznaczenie czasu najkorzystniejszego dla zapłodnienia, czym leczy niepłodność spowodowaną m.in. psychologiczną sferą funkcjonowania organizmu. Metoda jednak nie eliminuje przyczyn bezpłodności występującej u partnerów (jak uszkodzenia narządów, nieprawidłowe ich ukształtowanie w procesie rozwoju, całkowity brak komórek rozrodczych).

Naprotechnologia może zatem pomóc parom, które z medycznego punktu widzenia mogą zostać rodzicami. Tymczasem metoda zapłodnienia pozaustrojowego pomaga tym, którzy w naturalny sposób bezsprzecznie na rodzicielstwo nie mają szans.

Głosowanie

głosowanie w sprawie in vitro
Rada m. st. Warszawy – głosowanie w sprawie in vitro
fot. A. Sheybal-Rostek
9 czerwca 2017 06:00
[fbcomments]