Na stronie Facebook skateparku „Jutrzenka” pojawiła się informacja, że obiekt zakończy swą działalność. Ratusz szybko zdementował tą informację twierdząc, że w latach 2018-2019 zostanie zainwestowane aż 5 milionów złotych w rewitalizację tego miejsca.
Wpis na FB zaniepokoił warszawskie środowiska deskorolkarzy, dla których jest to jedno z niewielu miejsc w Stolicy, gdzie mogą uprawiać swoją ulubioną dyscyplinę sportu. Nie ma, na terenie miasta skateparku z prawdziwego zdarzenia. A w każdym razie nie ma miejsca, w którym (niezależnie od pory roku) można trenować.
Obiekt, który znajduje się na Stadionie Narodowym nie nadaje się – jak twierdzą fachowcy – do przeprowadzania zawodów. A to w dużej mierze decyduje o jego przydatności.
Ratusz już od dłuższego czasu mówi o remoncie „Jutrzenki”. Ale na zapowiedziach, jak na razie, się kończy. Tymczasem ten skatepark jest w stanie tragicznym i zaczyna zagrażać zdrowiu i życiu użytkowników.
Warto tu przypomnieć, że „Jutrzenka” pierwotnie była kinem. To nie jest więc miejsce, w którym docelowo powinien się znajdować skatepark. Grubym nieporozumieniem jest to, że zarządzany jest przez Stołeczne Centrum Sportu „Aktywna Warszawa”.
Tymczasem sytuacja jest tragiczna – „Jutrzenka” jest w stanie agonalnym. Dzieje się tak głównie z powodu fatalnego zarządzania. I choć to już nie WOSiR – to wszystko funkcjonuje jak dotychczas. Mówiąc wprost – jak za komuny.
Skostniała struktura administracyjna nadaje się wyłącznie do całkowitej zmiany, bo ten „skansen” PRL nie potrafi podejmować decyzji i zabija się o własne nogi. A za trzy lata, gdy (być może) zostaną przeznaczone środki na przebudowę – będzie już dużo za późno. „Jutrzenka” tego nie doczeka. Bo drobne bieżące naprawy, to za mało aby obiekt mógł normalnie funkcjonować.
Obietnice przebudowy są zbyt odległe w czasie. A „Jutrzenka” wymaga podjęcia decyzji już teraz. I zdecydowanie nie powinno się pakować w nią 5 milionów po to, aby nadal była skateparkiem. Bo będzie to marnotrawstwo publicznych pieniędzy.
Z „Jutrzenki” można zrobić perełkę – miejsce projekcji filmów, spotkań klubów dyskusyjnych. Letnich imprez plenerowych. Wydarzeń o charakterze kulturalnym na miarę Stolicy.
Tymczasem Warszawa potrzebuje inwestycji w obiekt sportowy znacznie większy. I o niebo nowocześniejszy oraz całoroczny, czyli pod dachem. Powinien on spełniać wyśrubowane normy UE aby nadawał się do urządzania tam międzynarodowych zawodów. Tylko, bowiem, w ten sposób będzie miał szansę na siebie zarobić.
Nad istnieniem skateparku w centrum Warszawy nie ma co dyskutować. Ale decyzję należy podjąć już teraz a nie w jakiejś odległej, mglistej przyszłości.