0

Nowa biblioteka w Ursusie

Otwarcie biblioteki na Gołąbkach – przemawia prof. Maciej Grabski
fot. A. Sheybal-Rostek

Dnia 30 września odbyło się w Ursusie uroczyste otwarcie biblioteki na Gołąbkach przy ul. Czerwona Droga 6.

Jest to trzecia filia Biblioteki Publicznej w Dzielnicy Ursus. Uroczystość uświetnił Burmistrz Ursusa oraz radni, działacze społeczni i mieszkańcy.

O głos został poproszony m. in. syn pisarza Władysława Jana Grabskiego (patrona Biblioteki Publicznej) – prof. Maciej Grabski. A także Jerzy Domżalski, historyk Ursusa.

Nie było to spektakularne wydarzenie i miało wymiar ściśle lokalny. Ale przy tej okazji rodzi się pewna refleksja.

Otóż Ursus, najmniejsza dzielnica Warszawy, to z jednej strony ogromne osiedle „Niedźwiadek” z drugiej pustynne obszary po zakładach mechanicznych „Ursus”, a z trzeciej rozrastające się osiedla na Skoroszach z kilkoma tysiącami całkowicie nowych mieszkańców.

Trudno w takich warunkach o budowanie tożsamości miejsca. A jednak.

Społecznicy i samorządowcy postawili na historię i do niej się przy każdej okazji odwołują. Otaczają szczególnym pietyzmem to, co uważają za społeczną wartość . Kultywują też tradycję, spotykają się podczas licznych patriotycznych obchodów ważnych rocznic, na przykład Wybuchu Powstania Warszawskiego. Angażują społeczność dzielnicy aby mieszkańcy czuli przynależność do tego miejsca. Bowiem dzięki odwołaniom do wspólnej historii  rodzi się lokalny patriotyzm – niezmiernie ważny dla zachowania odrębności i tożsamości Ursusa pochłanianego przez Warszawę.

Nie sądzę jednak aby mieszkańcy osiedli na Skoroszach czuli się w najmniejszym chociaż stopniu członkami tej ursuskiej społeczności. Bo z perspektywy zamkniętego osiedla zwyczajnie niewiele widać.

Tymczasem przydałoby się trochę świeżej krwi w tym ursuskim małym świecie. Brakuje ludzi mogących wnieść powiew nowości w dość zmurszałe mechanizmy. Nie po to aby je zmieniać i umniejszać ich znaczenie. Ale po to by połączyć to co nowe z tym co zasiedziałe i mocno ugruntowane.

Obserwując od kilku już lat życie Ursusa jestem pełna podziwu dla pasji ludzi, którzy żyją swoją dzielnicą i poświęcają jej swój czas. Podoba mi się przywiązanie do miejsca i podkreślanie roli osób, które w szczególny sposób wywarły wpływ na lokalną społeczność (na przykład członków dwóch rodzin: Grabskich i Wojciechowskich).

Pod tym względem Ursus funkcjonuje do dzisiaj jak małe podwarszawskie miasteczko (którym był jeszcze do niedawna). I w tej kameralności i małomiasteczkowości tkwi jego urok.

 

2 października 2014 10:58
[fbcomments]