0

Duszno i parno

Legia Warszawa - Piast Gliwice
fot. Andrzej

Piątkowy mecz przy Łazienkowskiej miał z okazji zbliżającego się Święta Wojska Polskiego wyjątkowa oprawę – w końcu Legia to był kiedyś  klub wojskowy.

Przed meczem wystąpiła orkiestra Wojska Polskiego, która odegrała tradycyjny na Legii „Sen o Warszawie” oraz pełną wersję Mazurka Dąbrowskiego. Na mecz zostali również zaproszeni kombatanci, a symbolicznie pierwsze zagranie należało do Powstańca.

Łazienkowska
Kombatanci na meczu Legii – Legia Warszawa : Piast Gliwice
fot. Mishka / Legionisci.com

Pierwsza połowa była toczona w dość wolnym tempie, może z powodu wciąż wysokiej temperatury powietrza, a może nienajlepszej formy obu drużyn. Piast okupuje ostatnie miejsce w tabeli, a Legia również rozczarowuje przez całe wakacje. Goście ograniczyli się do obrony, ale w 17 minucie nie zapobiegli utracie bramki po silnym strzale Dominika Nagy.

Druga połowa była dużo ciekawszym widowiskiem, także w uwagi na odważniejszą grę Gliwiczan. Mecz rozstrzygnął się w 72 minucie, a ojcem zwycięstwa Legii był Michał Pazdan, który w wydawałoby się beznadziejnej sytuacji wybił piłkę z linii bramkowej nie dopuszczając tym samym do wyrównania. Załamało to zespół Piasta, który stracił w krótkim odstępie dwa gole autorstwa: Krzysztofa Mączyńskiego i Guilherme. Honorowy gol Papadopulosa nie mógł już odmienić losów spotkania.

Legia Warszawa – Piast Gliwice

3:1 (1:0)

Jacek Magiera:

To było bardzo ważne zwycięstwo. Pierwsza część meczu była trochę inna niż druga. W pierwszej części kluczowym momentem było szybkie otwarcie wyniku. W drugiej za coś takiego uznaję wybicie piłki z pustej bramki przez Michała Pazdana. Potem dwa gole strzelone w krótkim odstępstwie czasu zadecydowały o naszej wygranej. To było w pełni zasłużone zwycięstwo. Wiele rzeczy mogło sie dziś podobać, przede wszystkim dobre zmiany oraz wykreowanie kilku klarownych okazji. Ten mecz możemy zapisać na plus.
W największej mierze zależymy od siebie, bo to my decydujemy, co robimy na boisku. Piast jest w tym momencie na ostatnim miejscu w tabeli, ale to nie jest słaba drużyna. Analizowaliśmy przed meczem ich grę i wiemy, że stać ich na stworzenie okazji w meczu. My musimy łapać pewne automatyzmy, ponieważ nowi zawodnicy wciąż uczą się schematów gry. Dziś z dobrej strony zaprezentował się Armando Sadiku. Widać było, że coraz lepiej rozumie się z partnerami na boisku. Nie było pewne, czy zagra, ponieważ przed meczem zmagał się z drobną infekcją. Mimo wygranej, wciąż dużo pracy przed nami. Będziemy robić wszystko, aby drużyna grała jak najlepiej i wygrywała, bo to jest najważniejsze.
To był inny mecz aniżeli z Sandecją, ponieważ rywal skupił się na defensywie. W tamtym meczu trudniej było o gole, a dzisiaj szybko otworzyliśmy wynik. Druga połowa w meczu z Piastem była żywsza. W pierwszej tego nie było, ponieważ warunki pogodowe nie były zbyt komfortowe. Dzisiaj cieszymy się ze zwycięstwa, mamy pięć dni do następnego spotkania, co daje nam komfort spokojnej pracy do czwartku.

12 sierpnia 2017 01:04
[fbcomments]