W pierwszej kolejce nowego sezonu zespół Mistrza Polski Legii Warszawa udał się do Zabrza na mecz z beniaminkiem.
Od początku spotkanie układało się nie po myśli podopiecznych Jacka Magiery. Już w 17 minucie wracający do Ekstraklasy Górnicy, wspierani przez komplet publiczności objęli prowadzenie po golu Dani Suáreza. Prawdziwa tragedia przydarzyła się Legii jednak pod koniec pierwszej połowy. Obrońcy Wojskowych przez pół boiska nie mogli dogonić uciekającego z piłką Igora Angulo, który pewnym strzałem pokonał Arkadiusza Malarza bezradnie odprowadzającego wzrokiem piłkę – przez co nie zauważył napastnika Górnika i jeszcze został kopnięty w głowę. Kontuzja wyglądała groźnie, bramkarz Legii został odwieziony do szpitala.
Igor Angulo w drugiej połowie strzelił Legii kolejną bramkę: wynik 3:0 w konfrontacji beniaminka z Mistrzem Polski wyglądał dla Legii kompromitująco. Humor kibicom z Warszawy w niewielkim stopniu poprawił Armando Sadiku zmniejszając rozmiary porażki strzelając swoją pierwszą bramkę w nowym zespole.
Górnik Zabrze – Legia Warszawa
3:1 (2:0)
Jacek Magiera:
Nie oceniajmy po jednym spotkaniu, nie można skreślić żadnego z tych piłkarzy. Gol Sadiku tak naprawdę na osłodę. Materiał z tego meczu na pewno przyda nam się, aby grać dużo lepiej.
Tylko poprzez ciężką pracę możemy coś osiągnąć. Dziękujemy za lekcję Górnikowi. Pracujemy dalej, mamy swoje cele do osiągnięcia.Najbardziej niepokoi kontuzja Arkadiusza Malarza. Odzyskał przytomność i odpowiada świadomie na pytania. Był jednak moment nieprzyjemny. Jeśli trzeba będzie, to zostanie na obserwacji w szpitalu. Mam nadzieję, że po krótkiej przerwie w treningach Arek wróci.
Ja nawet nie widziałem tej sytuacji. Wiem jednak, że było to przypadkowe.Wszyscy zawaliliśmy to spotkanie. Wiem, że gdyby mecz rozgrywany był teraz, zagralibyśmy inaczej. Byłoby za proste wskazać jednego winnego. Jeśli coś, winny jestem ja. Jedna porażka uczy więcej, niż pięć zwycięstw z rzędu.
