W ostatnim meczu w tym roku Legia Warszawa rozgromiła na własnym stadionie drużynę Górnika Łęczna.
Wojskowi po słabym początku sezonu odżyli po zmianie na stanowisku trenera i uparcie gonią czołówkę. Okazja jest wymarzona, bo w sobotnich meczach punkty pogubiła prowadząca dwójka (Lechia, Jagiellonia), a goście z Łęcznej wydają się pozornie łatwym przeciwnikiem. Górnik zajmuje bowiem ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Ale w ostatniej kolejce dość niespodziewanie Łęcznianie, a może precyzyjniej Lublinianie, bo w tym mieście, przy proteście własnych kibiców rozgrywają mecze, pewnie pokonali Termalikę 3:0. W pierwszej konfrontacji tych drużyn, właśnie w Lublinie doszło do ogromnej niespodzianki, nawet biorąc pod uwagę fatalną wówczas dyspozycję Legii. Górnik Łęczna zwyciężył 1:0.
Wszystko wskazuje na to, że mecz z podopiecznymi trenera Franciszka Smudy będzie pożegnaniem ze stołeczną publicznością Nemanja Nikolica. Superstrzelec z Węgier podjął najprawdopodobniej nieodwołalną decyzję o zakończeniu kariery w Legii. Nie wiadomo również, czy też inni piłkarze w komplecie będą w składzie na lutową konfrontację pucharową ze Sportingiem Lizbona.
Skład Legii: Malarz – Bereszyński, Rzeźniczak, Pazdan, Hlousek – Kopczyński, Moulin, Odjidja-Ofoe – Radović, Nikolić, Kazaiszwili
- Legioniści rozpoczęli z impetem i już w 5 minucie po szybkiej akcji bramkę zdobył, nie kto inny, jak „pożegnalny” Nikolić
- druga bramkę Legia zdobywa w 20 minucie po strzale z najbliższej odległości Radovica
- 33 minuta – efektowna indywidualna akcja Gruzina Kazaiszwili, ale piłka po jego strzale minęła słupek
- Legia niby bezpiecznie prowadzi, a złapała już dwie żółte kartki: Kopczyński i Radović
- Goście specjalizują się w zdobywaniu rzutów rożnych, z których nic nie wynika – szkoła Franka Smudy
- aczkolwiek w 35 minucie w zamieszaniu pod bramką Malarza było groźnie – bliski zdobycia bramki kontaktowej był Leandro
- Do przerwy zgodnie z oczekiwaniami: Legia dominuje na boisku i jest skuteczna, goście atakują z „taką pewną nieśmiałością”
- Legia do drugiej połowy przystąpiła bez zmian w składzie
- W momencie obejmowania posady trenera przez Jacka Magierę Legia traciła do lidera aż 12 punktów, w przypadku dzisiejszej wygranej ten dystans stopnieje do zaledwie 4 punktów
- Nikolić strzela jeszcze jedną (ostatnią?) bramkę dla Legii
- Hamalainen zastąpił Kopczyńskiego, a blisko zdobycia kolejnej bramki był Kazaiszwili
- 63 minuta – najlepsza okazja dla Łęcznej, piłka najpierw trafiła w słupek, a potem wybronił Malarz na kolejny rzut rożny dla teamu byłego selekcjonera Reprezentacji Polski
- 73 minuta – zmiana w Legii, dobrego występu golem nie udokumentował Kazaiszwili, którego zmienił Aleksandrow
- 21.901 widzów na Łazienkowskiej
- Nikolić żegna się jednak z przytupem – hat trick’em
- więcej nie strzeli, Szymański zastępuje superstrzelca z Węgier:
- 17-letni Sebastian Szymański debiutuje w ekstraklasie
- Legia dwukrotnie blisko zdobycia piątej bramki: najpierw Bereszyński tuż obok słupka, chwilę później Radović w słupek
- w ostatniej akcji meczu wynik ustalił Kasper Hamalainen
- Legia wygrywa i w dobrych humorach udaje się na dwumiesięczną przerwę w rozgrywkach, a goście spędzą ją na ostatnim meczu w tabeli mogąc się jedynie chwalić rekordową ilością rzutów rożnych wywalczonych na Łazienkowskiej
- Legia oddała w tym meczu 5 strzałów celnych, statystyka bramkarza gości nie należy więc do specjalnie udanych
- Ale już w statystyce rzutów rożnych drużyna Smudy „rozgromiła” Mistrza Polski 8:2