0

Wisła podtopiła Legię

Legia Warszawa - Wisła Kraków
fot. Andrzej

W pierwszym meczu drugiej fazy sezonu, Legia Warszawa podejmowała na własnym stadionie krakowską Wisłę.

Po podziale punktów kandydaci do tytułu Mistrza Polski mają zbliżoną ilość punktów i każdy mecz ma kluczowe znaczenie dla końcowych rozstrzygnięć. Główni rywale Legii (kolejno Lech, Lechia, Jagiellonia) zgodnie, acz nie bez kłopotów wygrali swoje spotkania. Legionistów chyba ta perspektywa sparaliżowała. W pierwszej połowie mecz był bardzo wyrównany, ale brakowało klarownych okazji do pokonania bramkarzy przeciwnika. Tłumnie zgromadzeni, mimo długiego weekendu, z liczbie 22.239 osób kibice mieli nadzieje, że to tylko chwilowa niemoc faworyta.

Druga połowa rozpoczęła się tragicznie dla Wojskowych. Sygnałem ostrzegawczym była 53 minuta, gdy Alan Uryga w znakomitej sytuacji główkował minimalnie niecelnie. „Co się odwlecze to nie uciecze” – kilka minut później goście wywalczyli rzut karny. Pewnym wykonawcą „jedenastki” był Petar Brlek i Wisła w 58 minucie mocno podtopiła Warszawę. Legia rzuciła się do odrabiana strat, ale pośpiech jest złym doradcą: Costa Marques Guilherme zbyt indywidualnie w 65 minucie, Kasper Hamalainen – za słabo w dodatku w środek bramki w 68 minucie. W odpowiedzi silny strzał Wiślaka sobie tylko znanym sposobem broni Arkadiusz Malarz.

Zgodnie z zasadą „niewykorzystane sytuację się mszczą” kolejna akcja Legii zakończyła się upragnionym golem autorstwa Artura Jędrzejczyka. 1:1 na 15 minut przed zakończeniem meczu. Chwile później Legia powinna wyjść na prowadzenie ale w doskonałej sytuacji fatalnie spudłował Hamalainen.

Remis nie zadowala nikogo, więc obserwujemy piłkarską wymianę ciosów. W 83 minucie znakomitą sytuację ma Paweł Brożek, który tym razem na Łazienkowskiej gola nie zdobędzie, w odpowiedzi minutę później Legia marnuje równie dobrą okazję. Patryk Małecki próbuje w krótki róg, ale wywalczył tylko rzut rożny, po którym również było groźnie w polu karnym Legii. Zagrożenie błyskawicznie przenosi się pod drugą bramkę, Vadis Odjidja-Ofoe przewracany w polu karnym, ale także jedynie rzut rożny. Ofoe groźnie z dystansu, ale na posterunku bramkarz Wisły Łukasz Załuska. Przez kilka minut więcej okazji, niż przez całą pierwszą połowę.

Próbował jeszcze Michał Pazdan, w końcu karierę piłkarską zaczął w Krakowie, tyle że w nowohuckim Hutniku. Chóralne „nie poddawaj się” nie przyniosło spodziewanego efektu. Legia wywalczyła jedynie jeden punkt. Remis, który może się okazać opłakany w skutkach w końcowym rozrachunku. O godzinie 20.00 trybuny umilkły, a opuszczający stadion kibice nie mogli uwierzyć w to co się stało.

Legia Warszawa – Wisła Kraków
1:1 (0:0)

30 kwietnia 2017 19:24
[fbcomments]