0

Przyjemne ostatki

Legia Warszawa - Piast Gliwice
fot. Marcin Banaszkiewicz

Legia Warszawa pewnie pokonała na własnym stadionie Piasta Gliwice w spotkaniu 19. kolejki Lotto Ekstraklasy i udanie pożegnała się ze swoim obiektem w 2018 roku.

To był pojedynek o fotel wicelidera. Goście dowodzeni przez byłego selekcjonera Waldemara Fornalika spisywali się nadspodziewanie dobrze. Legia w ostatnich meczach bezbłędna w obronie nie miała jednak problemu, aby wykazać swoją wyższość. Kluczowe były dwa prostopadłe podania, które otworzyły drogę do bramki Sandro Kulenoviowi i Carlitosowi odpowiednio w 20 i 84 minucie.

Gorąco, wbrew temperaturze otoczenia, było również na trybunach. Kibice bawili się w zimowych nastrojach, przez co na początku sędzia musiał przerwać mecz na kilka minut, aby opadł dym z odpalonych środków pirotechnicznych.

Trener Sa Pinto po meczu:

Na początku chciałbym pogratulować moim zawodnikom za kolejne zwycięstwo. Ciężko jest grać w takich warunkach – jest zimno a murawa nie jest w najlepszym stanie. Mimo to dominowaliśmy w dzisiejszym meczu. Jesteśmy bardzo mocni, ta wygrana jest w pełni zasłużona.

Nie mogę wszystkich zawodników w kadrze meczowej. Mamy bardzo liczny skład. To jedna z moich możliwości jako trenera. Przecież oprócz Kaspera Hamalainena czy Jose Kante, w kadrze nie znaleźli się również Vjaceslavs Kudrajvevs, Miroslav Radović czy inni zawodnicy. Mogę wybrać tylko 18 zawodników. Na każdej konferencji prasowej muszę odpowiadać na pytania o to, dlaczego dany zawodnik nie znalazł się w kadrze. Wszyscy moi podopieczni są profesjonalistami. Jeśli chodzi o Chrisa Philippsa – w końcówce meczu poczuł ból mięśniowy dlatego opuścił boisko.

Sebastian Szymański:

Dla mnie najważniejsze jest zwycięstwo i kolejne trzy punkty na koncie. Cieszę się, że wygrała drużyna a nie, że dałem asystę. Punkt w klasyfikacji kanadyjskiej nie jest tak ważny, jak trzy punkty dla Legii. Liczy się to, co w bramce. Wygraliśmy 2:0 i to jest najważniejsze. Może skuteczność naszych strzałów jest mała, ale kiedyś nikt nie będzie o tym pamiętał o tym, ile naszych prób zmierzało w światło bramki. Było widać, że byliśmy skoncentrowani. Nie dopuściliśmy Piasta do groźnych sytuacji, staraliśmy się grać swój futbol. Nikt z nas nie lekceważył zespołu przeciwnego. Myślę, że nie ma stadionu, na którym w tym okresie murawa jest idealna. To jest jednak nasza praca, stan murawy jest sprawą drugorzędną. Oczywiście, porażka Jagiellonii ma dla nas jakieś znaczenie, głównie jednak skupiamy się na sobie. Chcemy jak najszybciej objąć pozycję lidera. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy się to wydarzy ale wszystko idzie w dobrą stronę. Mecz z Zagłębiem Sosnowiec na pewno nie będzie moim ostatnim meczem w Polsce. Póki co skupiam się na naszym najbliższym spotkaniu.

Legia Warszawa – Piast Gliwice

2:0

Bramki: 20’ Kulenović, 84’ Carlitos

Legia:
30. Radosław Majecki – 20. Marko Vešović, 44. William Rémy, 55. Artur Jędrzejczyk, 14. Adam Hloušek – 18. Michał Kucharczyk (88, 34. Iñaki Astiz), 26. Cafú, 6. Chris Philipps (88, 8. Cristian Pasquato), 53. Sebastian Szymański, 21. Dominik Nagy – 99. Sandro Kulenović (66, 27. Carlitos).

Piast:
26. František Plach – 20. Martin Konczkowski, 88. Uroš Korun, 4. Jakub Czerwiński, 5. Marcin Pietrowski – 11. Jorge Félix, 6. Tom Hateley, 25. Aleksandar Sedlar, 3. Tomasz Jodłowiec (12, 18. Patryk Sokołowski), 7. Aleksander Jagiełło (79, 77. Denis Gojko) – 9. Piotr Parzyszek (89, 99. Karol Stanek).

Żółte kartki:
Szymański, Vešović, Jędrzejczyk, Philipps – Czerwiński, Korun, Sedlar.

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 17 000.

Fotoreportaż: Marcin Banaszkiewicz

16 grudnia 2018 08:48
[fbcomments]