0

Twierdza Elbląg

Olimpia Elbląg - Polonia Warszawa
fot. Zbigniew Luchciński / Polonia Warszawa

Kibice Polonii Warszawa tydzień temu mogli cieszyć się z pierwszego wyjazdowego zwycięstwa ich pupili.

Wielu z nich wierzyło w kontynuacje dobrej passy na kolejnej wyprawie do Elbląga. To mecz szczególnie prestiżowy, ze względu na przyjazne kontakty gospodarzy ze stołecznym rywalem polonistów. Olimpia Elbląg na swoich „śmieciach” jest jednak bardzo trudnym rywalem, o czym świadczy tylko jedna porażka na Stadionie Miejskim w Elblągu z liderem Odrą Opole.

Sobotnie popołudnie potwierdziło, że w Elblągu wyrwać punkty jest niezwykle trudne. Gospodarze przystąpili do szturmu od samego początku. Efekt był natychmiastowy – już w 10 minucie Damian Szuprytowski dał Olimpii prowadzenie, nie najlepiej w tej sytuacji spisał się bramkarz Polonii Mateusz Tobjasz. Od tego momentu Mateusz bronił jednak lepiej, a mecz się wyrównał.

Minimalne prowadzenie utrzymywało się do ostatniej fazy gry. Wówczas w sytuacji sam na sam Tobjasz był zmuszony faulować Antona Kolosova, który chwilę później z rzutu karnego podwyższył prowadzenie Olimpii. Polonia w odpowiedzi również wywalczyła „jedenastkę” i po strzale Krystiana Pieczary zdobyła bramkę kontaktową. Ale to było wszystko na co było tego dnia stać stołeczny zespół.

Radości z tego wyjazdu w stolicy więc nie ma, chyba że wśród sympatyków Legii Warszawa.

Olimpia Elbląg – Polonia Warszawa

2:1 (1:0)

 

Wywiad ze strzelcem bramki

Krystian Pieczara po meczu z Olimpią:

Wywiad z trenerem:

Trener Igor Gołaszewski podsumowuje mecz z Olimpią:

11 marca 2017 19:38
[fbcomments]