0

Z wysokiego Ceee … CraCovia!

Legia - Cracovia – Zaczynamy z wysokiego Ceee ...
fot. Andrzej

Na Łazienkowskiej efektowne oprawy kibiców, mecz walki i końcowe rozczarowanie dla kibiców Legii.

Bardzo dobrze spisująca się w ostatnich kolejkach Cracovia zaskoczyła Legię przygotowaniem taktycznym i fizycznym. To goście dominowali na boisku, a swoją przewagę udokumentowali dwoma golami pod koniec pierwszej połowy. W drugiej rozgorzała na boisku prawie wojna – tylu kartek dawno w meczu ligowym nie było. „Pasy” mogły wygrać wyżej, ale nie wykorzystały rzutu karnego. Z uwagi na przerwy spowodowane zadymieniem boiska oraz wideoweryfikacją spornych sytuacji mecz trwał grubo ponad dwie godziny i zakończył się zasłużonym sukcesem Cracovii.

Legia Warszawa – Cracovia Kraków

0:2 (0:2)

Fotorelacja:

Trener Sa Pinto po meczu:

Każdy z zawodników dał z siebie wszystko. Myślę, że nie tylko Marko Vesović, ale każdy z zawodników dał z siebie wszystko. Oczywiście, nie podejmowaliśmy dziś samych dobrych decyzji. Tylko ja jestem za to odpowiedzialny, piłkarze chcieli jak najlepiej i byli bardzo zaangażowani.

W pierwszej połowie chcieliśmy narzucić swój styl gry, nie graliśmy jednak na tym boisku przez dwa miesiące. Próbowaliśmy grać z pierwszej piłki, przeszkadzała nam jednak murawa. Naszym założeniem było kreowanie gry, Cracovia zagrała jednak w sposób bardzo agresywny i wygrywała pojedynki. Zespół ten wyczekiwał na nasze błędy, nie byliśmy w stanie temu zaradzić. Co do drugiej bramki, dlaczego nie możemy sprawdzić tego z sytemem VAR? Tam była kontrowersyjna sytuacja z Cafu. Sędzia uniemożliwił prowadzenie płynnej gry, często gwizdał faule zbyt pochopnie.

W drugiej połowie mieliśmy dwie sytuacje, które nie pozwoliły nam wrócić do gry. Pierwsza to rzut karny, choć sędzia musi widzieć, że takowego nie było. Moim zdaniem sytuacja z Williamem Remy’m to za dużo. Nie rozumiem tego, to zabiło nasz plan na grę. Wciąż wierzyliśmy, że uda nam się odwrócić losy spotkania. Dobrze spisywał się bramkarza Cracovii, nie udało nam się strzelić gola kontaktowego. Zrobiliśmy wszystko, aby nie przegrać tego meczu, tak się jednak stało. Tracimy cenne trzy punkty. Za tydzień chcemy się zrehabilitować i zgarnąć w Poznaniu pełną pulę.

Myślę, że nie tylko Marko Vesović, ale każdy z zawodników dał z siebie wszystko. Oczywiście, nie podejmowaliśmy dziś samych dobrych decyzji. Tylko ja jestem za to odpowiedzialny, piłkarze chcieli jak najlepiej i byli bardzo zaangażowani. Wiem, że stać nas na więcej. Każdy z moich podopiecznych musi być gotowy na to, że zagra w Poznaniu. To normalna sytuacja. Mam wielu zawodników do wyboru, rotacje nie są niczym niezwyczajnym.

Gdy przegrałem z Wisłą Płock czy z Pogonią Szczecin, podałem rękę trenerom jako pierwszy. Jeśli ktoś mnie nie szanuje, nie robię tego. Widzieliście, co stało się na początku meczu. Nie jestem dzieckiem, żeby biegać i oddawać piłkę. Ta sytuacja była skutkiem tego, co wydarzyło się na początku. Nie uważam, że na ten moment to poważna sprawa. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

Przygotowywaliśmy się do meczu na naszym bocznym boisku. Musimy zaakceptować takie warunki, ponieważ klub nie ma możliwości, aby zagwarantować nam lepsze. Przez dwa miesiące nie trenowaliśmy na tym boisku. Wiem, że ludzie odpowiedzialni za murawę zrobili wszystko co w ich mocy. Piłka skakała i ciężko było ją opanować. Rozmawiałem na ten temat z prezesem Dariuszem Mioduskim. Nie spodziewałem się jednak, że będzie tak ciężko.

Biuro Prasowe Legii Warszawa

20 lutego 2019 08:02
[fbcomments]