Tydzień przed wybuchem Powstania Warszawskiego, niemieccy okupanci podjęli decyzję o ewakuacji więzienia przy ulicy Dzielnej.
Kolejne dni zapisały się w pamięci Więźniów jako okres szczególnie dramatyczny. Przebywających tu Osadzonych podzielono wówczas na trzy grupy.
Kilkuset Więźniów stracono w kolejnych egzekucjach, trwających niemal nieprzerwanie do 31 lipca 1944 roku, zaś niemal dwa tysiące wywieziono 30 lipca do niemieckich obozów koncentracyjnych – KL Gross-Rosen i KL Ravensbrück.
Najmniej liczną grupę Osadzonych, liczącą niespełna 300 osób, objęły wówczas zwolnienia…
Dr Anna Czuperska-Śliwicka, niemal do ostatka opiekująca się ostatnimi chorymi, pozostałymi w więziennym szpitalu, zapisała po latach:
Po raz pierwszy cele potężnego gmachu Pawiaka są puste.
Gestapo gorączkowo, niemal w panice pozbyło się setek swoich więźniów.
Opustoszały cele na Serbii. (…)
Życie więzienne, do niedawna jeszcze tętniące okrutnym rytmem, zamarło.
30 lipca 2019 roku, w dniu odejścia z więzienia przy ulicy Dzielnej ostatnich transportów do obozów koncentracyjnych, obchodzimy 75. rocznicę likwidacji Pawiaka.
Dla upamiętnienia tamtych tragicznych wydarzeń Muzeum Więzienia Pawiak – oddział Muzeum Niepodległości w Warszawie przygotował, wspólnie z Fundacją ART, koncert O pamięć głęboką jak pejzaż oraz premierę filmu Droga w reżyserii Andrzeja Kałuszko.
Poprzedzi je złożenie kwiatów i zapalenie zniczy pod Pomnikiem Drzewa Pawiackiego.
Uroczystości na terenie muzeum rozpoczną się o godzinie 12:00.
30.07.2019 godzina 12:00
Muzeum Więzienia Pawiak
ul. Dzielna 24/26
w programie:
- przemówienia Powstańców Warszawskich,
- złożenie kwiatów pod Pomnikiem Drzewa Pawiackiego,
- okolicznościowy koncert pt.
O pamięć głęboką jak pejzaż - pokaz przedpremierowy filmu
Droga zrealizowanego w Mauzoleum Walki i Męczeństwa przy al. Szucha - zwiedzanie Muzeum Więzienia Pawiak,
- poczęstunek dla gości.
O nas
Tadeusz Gajcy
Niebo zmalałe w łunie
na ciebie i na mnie czeka
jak kubełek srebrny u studni
albo o zmierzchu twa ręka.
Gdy ognia porusza kaskiem
błyszczącym i białym jak puzon,
serce jak światło na maszcie
w piersi kołysze się pustej.
Modlimy się dłonie łącząc
o pamięć otwartą jak pejzaż,
niech dźwiga nas dalej młodość,
choć z ognia, głodu, powietrza.
Kiedy ognista kropla
spłynie zachodem jak liściem,
niebo jak ścieżka ogrodu
wróci nas sercu i przyjmie.
Wtedy się łuna tętniąca
pod brwią nieruchomą przyśni
i sen jak głęboki krajobraz
piorun otworzy tygrysi.