0

Przemyślenia nad geografią Warszawy cz. I

Plan Warszawy z 1826 r.
Plan Warszawy – 1826 r.
fot. Archiwalia warszawskie

Wydawało by się, że nie ma nic prostszego, jak rzucić okiem na plan miasta aby zorientować się w jego historyczno-geograficznej strukturze.

Tymczasem nie ma nic bardziej mylnego jeśli chodzi o Warszawę.

Granice pomiędzy nazwami i historycznymi miejscami narodzin współczesnych nazw tak bardzo ulegały zmianom, przekształceniom i uproszczeniom, że podobnie, jak niegdyś nowe nazwy ulic pana Popiołka, potrafią również dziś zaskoczyć ludzi jako tako obeznanych z miastem.

Na przykład, nie wiem czemu, ale dopiero wczoraj zauważyłem, że nasza chałupa znajdująca się od zawsze na Bielanach, dziś znajduje się na… Słodowcu, bardziej kojarzonym przeze mnie z Serkiem zwanym Bielańskim oraz ukierunkowanym bardziej w stronę Powązek, niż Wawrzyszewa. Tym bardziej, że na Słodowcu kiedyś moja rodzina mieszkała, więc choćby stąd wypadałoby, żebym wiedział kto zacz.

Powązki …

To zupełnie inna bajka, bo tu warszawiacy swoim starym zwyczajem upraszczając sobie wszelkie nazwy, tak, jak wszystko, co położone jest na prawym brzegu Wisły identyfikują diabli wiedzą czemu z Pragą, tak swego czasu, wszystko, co położone było za Rogatkami Powązkowskimi identyfikowali z Powązkami, mimo, że do tychże Powązek było kawałek drogi i kilka ciekawych miejsc po drodze się znajdowało. No i tak zostało

Praga.

Teraz są dwie, a nawet cztery.
Poczciwa Praga ma sporo konkurentów roszczących sobie prawo do samodzielnej nazwy, ponieważ na długo przed jej powstaniem istniało Bródno, czy jak kto woli Brodno, Kamionek, Gocław oraz osady w Kawęczynie i Targowie.

I właśnie w miejscu tej ostatniej osady, po wypaleniu, czyli wyprażeniu okolicznych lasów (co dało nazwę nowej osadzie) powstała właśnie Praga. Też od razu jako dwie Książęcą i Biskupia jak odnotowano już w 1432 roku.

Dla ułatwienia Biskupia dlatego, że stanowiła własność kapituły płockiej, zaś Książęca, bo należała do rycerstwa i księcia mazowieckiego. Oczywiście, żeby nie było prosto, ta znajdująca się pod jurydyką Płocka położona była na … południu, zaś Książęca – na północy

Jako były mieszkaniec Gocławia, doskonale rozumiem dziwne spojrzenia mieszkańców Bródna i Grochowa czy Saskiej Kępy, kiedy ktoś mówi, że jedzie na Pragę, a ląduje … u nich

Swoją drogą ciekawe jak się czuli mieszkańcy Solca, kiedy wielka powódź, z 1410 roku bodajże, oderwała ich od warszawskiego brzegu i z dnia na dzień stali się mieszkańcami wielkiej wyspy, nazwanej niegdyś Kawczą, później Saską Kępą? Jak być największym warszawskim rynkiem soleckim, skoro znajduje się nie tylko, że po niewłaściwej stronie Wisły, ale jeszcze w miejscu mocno oddalonym od jej głównego nurtu?

Na szczęście łaskawość księcia pozwoliła na przywrócenie rynku po właściwej stronie i w ten oto sposób mamy Solec.

Jak na tę przeprowadzkę zareagowali ówcześni mieszkańcy tych terenów wzmianek nie ma. Możliwe, że ich tam po prostu nie było, bo komu opłacałoby się wcześniej osiedlać taki kawał od rzeki?

C.D.N.

Plan Warszawy z 1826 r.
Plan Warszawy – z 1826 r.
fot. Archiwalia warszawskie
6 listopada 2014 18:51
[fbcomments]