0

Legia liderem

Legia Warszawa - Cracovia Kraków
fot. Marcin Banaszkiewicz

Już przed rozpoczęciem sobotniego meczu Legia miała świadomość szansy na przybliżenie wizji kolejnego tytułu mistrzowskiego.

Porażka najgroźniejszego konkurenta gdańskiej Lechii otwierała szansę na objęcie fotela lidera i odskoczenie w ligowej tabeli. Mecz z Cracovią okazał się jednak bardzo trudny. Legia stwarzała sytuacje, ale żadnej z nich nie udało się wykorzystać. A jak już piłka wpadła do siatki sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonego. Gdy końca już dobiegał doliczony czas gry wreszcie do Legionistów uśmiechnęło się szczęście. Najpierw nierozważne zagranie ręką dało rzut wolny z okolicy chorągiewki, a chwilę później bezsensowny faul obrońcy Cracovii spowodował podyktowanie rzutu karnego. Jego pewnym wykonawcą był niezawodny Carlitos. W dramatycznych okolicznościach, bo takimi jest zawsze karny podyktowany w ostatniej minucie, Legia wyszarpała trzy punkty i tyleż ma obecnie przewagi nad drugą w tabeli Lechią.

Legia Warszawa – Cracovia Kraków

1:0 (0:0)

Fotoreportaż Marcina Banaszkiewicza:

Fotoreportaż Pawła Jerzmanowskiego:

Trener po meczu:

Nie narzekamy na to, że mamy trzy punkty przewagi nad Lechią. W 75. minucie meczu w Zabrzu mieliśmy sześć punktów straty a teraz jesteśmy liderem. Świadczy to o tym, że musimy zachować czujność. Sytuacja się zmienia dlatego najważniejsza jest koncentracja.

Chcę, aby mój zespół miał świadomość tego, że gra się do końca. Niezależnie od okoliczności trzeba dążyć do zwycięstwa, do strzelenia gola. To fundamentalny element piłki nożnej. Dziś mogliśmy zremisować 0:0. We wszystkich meczach, które ostatnio rozegraliśmy widziałem dużo jakości ale najlepszy był właśnie ten z Cracovią. Pewne rzeczy zależą od przeciwnika, Cracovia postawiła ciężkie warunki. Stwarzaliśmy więcej okazji ale brakowało nam szczęścia. Dwa razy trafiliśmy w piłkę, raz gol został nieuznany. Był to szczęśliwy dla rywali spalony, nawet Gianluigi Buffon w formie sprzed 10 lat nie obroniłby tego strzału.

Było dziś dużo jakości. Cracovia kilka dni temu wygrała pewnie z Lechią Gdańsk. Myślę, że jeszcze ten zespół pokaże, że nieprzypadkowo znajduje się tak wysoko w tabeli. Wydaje mi się, że Cracovia nie grała dziś gorzej, niż dwa miesiące temu. To my zrobiliśmy postęp. To zasługa chłopaków, którzy przed meczem dostali obszerny materiał. Analizowaliśmy tamtą porażkę i wiedzieliśmy co musimy zmienić. Zwróciliśmy szczególną uwagę na tamto spotkanie i widać było poprawę w naszej grze. Pewne rzeczy nie są zauważalne. Ludzie nie chcą, bądź nie mogą ich widzieć dlatego ja osobiście bardzo korzystnie oceniam występ naszej drużyny. Wygraliśmy poniekąd szczęśliwie ale nie zmienia to obrazu gry.

Andre Martins i Artur Jędrzejczyk nie wystąpią w Poznaniu. Również Mateusz Wieteska ma kontuzje, to wszystko trochę nam utrudnia sytuację. Mamy w kadrze doświadczonego Inakiego Astiza, do którego mam duże zaufanie. Poradzimy sobie bez zawieszonych zawodników, nie mamy innego wyjścia.

Mówiłem, że bardzo szybko wokół Legii rośnie entuzjazm i mówi się o wielkim potencjale. Uważam, że to największe niebezpieczeństwo, jakie nam grozi. Jeżeli choć przez chwile drużyna zacznie w to wierzyć, wróci do porażek takich jak w Krakowie. W tej lidze każdy jest w stanie ograć Legię, nie jesteśmy Machesterem City czy Barceloną. Jesteśmy lepsi, ale musimy to udowadniać. Dziś również wcale nie musieliśmy wygrać. Moja rola jest najważniejsza właśnie pod tym kątem. Rzeczywistość z boku może być trochę bardziej wirtualna. Nie ulega wątpliwości, że wyglądamy dobrze fizycznie i walczymy do końca. To na pewno bardzo istotne, najważniejsza jest jednak motywacja i koncentracja.

21 kwietnia 2019 10:17
[fbcomments]