0

Cud nad hulajnogami

Hulajnoga na Mokotowie z widokiem na Mokotów
Hulajnoga – na Mokotowie z widokiem na Mokotów
fot. Andrzej Sitko

Elektryczne hulajnogi na chodnikach są bohaterami mediów i Internetów. Czy o taką sławę chodziło w tym biznesie?

Elektryczne hulajnogi, które można wypożyczyć w Warszawie, w ostatnim czasie stały się bohaterem mediów. Założę się jednak o każdy kilometr przejechany tym pojazdem, że nie o taką sławę chodziło firmie, która udostępnia hulajnogi.

Zasada jest prosta. Bierzesz (wypożyczasz) hulajnogę gdzie chcesz i kiedy chcesz. Pod warunkiem, że akurat stoi w pobliżu. Oddanie hulajnogi też jest proste – po prostu zostawiasz gdzie chcesz i kiedy chcesz.

Problem pojawia się w momencie gdy chcesz zostawić ją gdzie chcesz. Logicznym porządkiem rzeczy wydaje się, że pojazd zostawia się w miejscu, w którym nie przeszkadza innym oraz w stanie w jakim samemu chciałoby się ją zastać. Z tą logiką bywa różnie.

Zdarzało się, że hulajnogi w myśl cytatu z bajki Aleksandra Fredry o Pawle i Gawle wolnoć Tomku w swoim domku pozostawiane były tam, gdzie tylko użytkownik postanowił. Chociażby na środku chodnika i też nie koniecznie w pionie. Na leżące pojazdy wpadali chociażby niewidomi.

Rozpoczęła się medialna walka z hulajnogami.
Walka, na którą nie do końca zainteresowani, i nie piszę tu tylko o niewidomych użytkownikach wspólnej przestrzeni publicznej, mieli pomysł.

Porzucone Hulajnogi. Fot. Niewidzialna Wystawa
Porzucone Hulajnogi – fot. Niewidzialna Wystawa
fot. Niewidzialna Wystawa

Cud zauważyłem we wtorek 19 lutego, najpierw około godziny trzynastej w okolicach metra Pole Mokotowskie. Przy przystanku autobusowym zauważyłem dwie hulajnogi. Stały, dumnie i równo czekając na kolejnych pasjonatów korzystania z tego środka miejskiej lokomocji.  Kolejną, trzecią dostrzegłem przy budynku, w którym niegdyś mieściło się SGGW, a teraz chyba jest Prokuratura Krajowa.  Hulajnoga stała samotnie aczkolwiek cierpliwie.

Przecierałem oczy ze zdumienia.
Nie powiem, że nie ucieszył mnie ten widok, aczkolwiek nie miałem jeszcze okazji przemieścić się takim pojazdem. W ferworze zajęć zapomniałem o tym niezwykłym zjawisku. Do czasu. Przy kolejnej stacji tym razem na Rondo Daszyńskiego o godzinie dwudziestej pierwszej spotkałem parę hulajnóg, które stały „grzecznie”. Wspomnienia sprzed kilku godzin wróciły.

Cud!Ludzie! Prawdziwy cud!
Mam nadzieję, że takich miejsc w Warszawie jest i będzie więcej.

Chciałbym, żeby te dwie sytuacje zaobserwowane 19 lutego były normą.
Nie mieści mi się w głowie jak można zostawić hulajnogę byle gdzie. Co kieruje czy kierowało tymi ludźmi? Brak wyobraźni? To na pewno. A może nie jest ich winą to, że hulajnoga porzucana była w różnych miejscach. Może jakiś przechodzień idiota, ot tak dla fanu, żartu, czy nie wiadomo dlaczego, postanowił przestawić (podobno hulajnogi mają system alarmowy) lub przewrócić hulajnogę? Tego nie wiem. Mam nadzieję tylko, że zauważyłem cud. Cud, który niech trwa zawsze, niech stanie się normą.

22 lutego 2019 13:08
[fbcomments]