Na pierwszym planie, a jednak w tle.
Pasja – tak o swojej pracy mogą powiedzieć policjanci z dwóch Sekcji Kontroli Ruchu Drogowego stołecznego WRD, którzy mają możliwość pełnienia służby na motocyklu.
To oni wchodzą także w skład powoływanego MAH-u, czyli Motocyklowej Asysty Honorowej. Eskorta najważniejszych głów państw, papieża czy przedstawicieli oficjalnych delegacji zagranicznych to dla nich szczególna forma wyróżnienia. W tym roku mieszkańcy stolicy podczas obchodów Święta Policji na pl. Piłsudskiego mogli oglądać ich w równie wyjątkowej sytuacji – podczas musztry paradnej wykonywanej przy użyciu motocykli.
Zespół wachlarza
Zgodnie z obowiązującymi przepisami Motocyklową Asystę Honorową, czyli reprezentacyjną formację eskorty policyjnej, posiada każda wojewódzka jednostka Policji. Powoływana jest ona przynajmniej na 5 dni przed podjęciem zadań, a w jej skład wchodzą policjanci ruchu drogowego jeżdżący na motocyklach (asysta 7-osobowa oraz 2 motocyklistów rezerwowych powoływana jest przy przejazdach głów państw; 5-osobowa i 2 motocyklistów rezerwowych przysługuje premierowi). Motocykle formowane są w tzw. szyku zespołu wachlarza (5 lub 7 motocyklistów) i jadą przed eskortowanymi pojazdami. Dwaj pozostali policjanci poruszają się za pojazdami kolumny. W sytuacjach wyjątkowych, które zagrażają życiu lub zdrowiu członków delegacji znajdujących się w eskortowanej kolumnie, policjanci jadący w MAH, pełnią ważną funkcję w systemie ochrony VIP-ów. Z tego m.in. powodu podczas doraźnego zatrzymania się kolumny, MAH zachowuje szyk, a silniki motocykli cały czas pracują. Ponieważ zadania, jakie ciążą na funkcjonariuszach, są wyjątkowe, do jazdy w Motocyklowej Asyście Honorowej wybierani są najlepsi. Każdy z nich ma za sobą specjalistyczny kurs w Centrum Szkolenia Policji, tysiące wyjeżdżonych kilometrów i setki godzin spędzonych na motocyklu.
Tylko w ciągu ostatnich tygodni MAH w Warszawie był powoływany kilkukrotnie, np. podczas zaprzysiężenia prezydenta elekta czy uroczystości związanych ze Świętem Wojska Polskiego.
Nadkom. Marcin Sygocki, dowódca MAH, na co dzień kierownik V Sekcji Kontroli Ruchu Drogowego WRD, mówi:
Nasz garnizon jest pod tym względem wyjątkowy. Często, jeśli nawet nie ma asysty, to pilotujemy przejazdy ważnych osób lub robimy tzw. zespoły zabezpieczenia dynamicznego, czyli zabezpieczamy przejazdy kolumn, np. z Lotniska Chopina do Sejmu czy Belwederu. Asystowaliśmy już m.in. papieżowi Benedyktowi XVI, duchowemu przywódcy przywódcy Tybetu Dalajlamie czy cesarzowi Japonii.
Dla większości z nas ważnym przeżyciem był jednak kwiecień 2010 roku, kiedy towarzyszyliśmy w ostatniej drodze prezydentowi i jego małżonce, a także politykom i osobom, które zginęły w katastrofie samolotu. Przez te kilka dni praktycznie nie schodziliśmy z motocykli.

Przed każdą asystą honorową policjanci, którzy biorą w niej udział, muszą dokładnie sprawdzić swoje umundurowanie i sprzęt.
Zazwyczaj spotykamy się godzinę wcześniej, żeby się odpowiednio ustawić i rozjeździć –
mówi Marcin.
Pasja i wyróżnienie
Nie każdy ma szansę, żeby móc zasiąść na policyjnym motocyklu. Szczególnie ważne, oprócz posiadania odpowiedniej kategorii prawa jazdy, są umiejętności takiego adepta.
Nadkom. Dariusz Ejsmont, kierownik VI Sekcji Kontroli Ruchu Drogowego, który sprawuje nadzór w MAH, tłumaczy:
W pierwszej kolejności sprawdzamy jego motocyklowy warsztat. Równie ważne jest to, jak ktoś wywiązuje się ze swoich obowiązków służbowych – czy osiąga dobre wyniki, angażuje się w służbę. Jazda na motocyklu jest swego rodzaju wyróżnieniem.

W obu sekcjach na jednośladach jeżdżą sami pasjonaci dwóch kółek. Jak zgodnie przyznają kierownicy, to widać nie tylko w tym, w jaki sposób policjanci panują nad motocyklem czy składają się do zakrętu. Nigdy żaden z nich nie miał problemu z wystawieniem odpowiedniej liczby funkcjonariuszy do asysty.
Zdarza się, że nasi podwładni przekładają urlop, jeśli wiedzą, że planowane jest powołanie MAH – przekonują.
Każdy, kto kiedyś jeździł na motocyklu z pewnością wie, że pojazd ten wymaga doskonałej kondycji fizycznej. Szczególnie trudno jest jeździć wolno, a tak bardzo często jest podczas asyst. To, co dla postronnego obserwatora wygląda ładnie, dla policjanta jest w rzeczywistości dużym wysiłkiem fizycznym.
Po kilku godzinach jazdy z prędkością 10-15 km/h bolą ręce i nogi
– tłumaczy Marcin i dodaje:
Także upały czy deszcz potrafią dać się we znaki.
Sezon motocyklowy dla warszawskich policjantów uzależniony jest od panujących warunków pogodowych. Zazwyczaj zaczyna się w marcu/kwietniu i trwa aż do połowy listopada. Na wyposażeniu stołecznej drogówki znajdują się motocykle: BMW K1200 oraz Honda CBF1000. To na nich policjanci pełnią codzienną służbę oraz asystują najważniejszym osobom w państwie. Choć obie marki wyposażone są m.in. w podgrzewane i osłaniane manetki czy podwyższane szyby i kierownice, nie da się jazdy nimi porównać do komfortowych warunków, jakie panują w samochodzie. Tak jak każdy motocyklista, również policjanci mają do dyspozycji specjalne kombinezony. Są one cieplejsze od skór, a latem „oddychają”.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami każdy funkcjonariusz, który ukończył 40 rok życia, żeby mógł dalej jeździć na motocyklu, musi wyrazić na to pisemną zgodę.
Tylko w tym roku w mojej sekcji było 3 takich policjantów – mówi Darek.
Wszyscy zadeklarowali dalszą chęć takiej służby.
W szeregach warszawskich policjantów-motocyklistów jest jak na razie jedna kobieta – st. sierż. Katarzyna Nykiel.
Motocyklowy taniec z figurami
Pomysł musztry paradnej zrodził się już w 2008 roku podczas krakowskiego przeglądu orkiestr wojskowych i policyjnych. To wówczas po raz pierwszy funkcjonariusze jeżdżący na motocyklach zaprezentowali swoje niecodzienne umiejętności. Mimo sukcesu na kolejny taki występ musieliśmy poczekać aż do tegorocznego Święta Policji. W tym roku zebrani goście i mieszkańcy stolicy mogli na pl. Piłsudskiego obserwować ich wyjątkowe umiejętności.
Mieliśmy tylko tydzień na przygotowania – opowiada dowódca MAH – W pokazie wzięło udział w sumie 11 policjantów z V i VI sekcji. W ciągu tych kilku dni musieliśmy się nie tylko zgrać ze sobą, ale także z muzyką w wykonaniu Orkiestry Reprezentacyjnej Policji. Codziennie, oprócz wykonywania służbowych obowiązków, spędzaliśmy po 4 godziny na placu manewrowym ćwicząc poszczególne figury i cały układ. Dłużej już ani my, ani motocykle nie dałyby rady – dodaje, śmiejąc się.
Jak podkreśla Marcin, całość mogła się udać tylko dzięki determinacji, chęciom, zaangażowaniu i dyscyplinie całej 11-osobowej grupy.

Problemem w tym przedsięwzięciu był nie tylko czas, ale także pogoda (upały) i ograniczenia terenowe narzucone przez organizatorów.
Trenowaliśmy na placu manewrowym na Szczęśliwicach – opowiada Marcin. – Nie wiedzieliśmy, ile miejsca będziemy mieli do dyspozycji podczas uroczystości, dlatego ćwiczyliśmy na minimalnym obszarze. Później okazało się, że było to maximum, na jakie mogliśmy liczyć na placu – wszystko było wyliczone co do centymetra.
Cały układ musztry opierał się na kilku figurach, które były wykonywane w takt dwóch utworów – wolniejszego i szybszego. Wszystko trzeba było zgrać ze sobą w czasie, co okazało się o tyle trudne, że motocykliści ćwiczyli z udziałem orkiestry tylko jeden dzień. Wszystko na szczęście się udało, o czym z pewnością świadczył zasłużony aplauz widzów.

Zwykły dzień
Do obowiązków policjantów z obu sekcji należy m.in. rozliczanie kolizji, reagowanie na przestępstwa i wykroczenia drogowe, pilnowanie bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu drogowego, branie udziału w działaniach np. „Trzeźwy poranek”.
Pracujemy w systemie zmianowym, 12-godzinnym – mówi Darek. – W trakcie służby policjanci na motocyklu spędzają po około 10 godzin. W nocy takie patrole nie są wystawiane.
Chociaż nie ma żadnego przepisu mówiącego o tym, że policjant-motocyklista nie powinien pełnić służby pojedynczo, obaj kierownicy starają się tak ułożyć grafiki, żeby każdy z nich miał parę.
Nigdy nie wiemy z kim, np. podczas kontroli drogowej będziemy mieć do czynienia – wyjaśnia Darek. – Najczęściej pojedyncze patrole wykorzystywane są podczas zabezpieczeń wizyt ważnych osób. Wtedy dwoma motocyklistami możemy zabezpieczyć np. dwa skrzyżowania. Taki policjant jest też w stanie bardzo szybko przemieścić się z jednego miejsca w drugie, co jest szczególnie ważne w takim mieście, jakim jest Warszawa.
Osoba poruszająca się motocyklem musi być cały czas skupiona – motocyklista to niechroniony uczestnik ruchu drogowego. Policjanci dodatkowo mają obowiązek zwracania uwagi na bezpieczeństwo i przestrzeganie przepisów przez innych kierowców.
Zawsze powtarzam moim kolegom – żeby być widocznym na drodze, trzeba dać się zobaczyć – mówi Marcin. – Musimy mieć świadomość, że prędkość jest wielkością fizyczną i ona oddziałuje na nasze ciało bez względu na to, kim jesteśmy.
Dlatego tak ważne są szkolenia. Co roku policjanci przechodzą je na początku danego sezonu.
Źródło:
Artykuł ukazał się w Stołecznym Magazynie Policyjnym, wrzesień 2015 r.
Zdjęcia: Tomasz Oleszczuk