A jednak wbrew tytułowi Reacher wraca na ekrany kin i to w zaskakująco solidnym filmie.
Książki Lee Childa
Jack Reacher to postać fikcyjna z książek brytyjskiego pisarza Jima Granta wydającego pod nazwiskiem Lee Child. Jack jest świetnie wyszkolonym, bo nawet wychowanym w bazie wojskowej, byłym majorem armii USA. Po odejściu ze służby prowadzi żywot wędrowny, bez stałego miejsca mieszkania, a nawet bez rzeczy osobistych, może poza szczoteczką do zębów. Wygasła również ważność jego dokumentów, co powoduje ze każde spotkanie ze służbami są zarzewiem kłopotów. Tradycyjny obraz książkowego Reachera to facet w obdartej podkoszulce próbujący łapać „stopa”.

Ekranizacje
Jedyną do tej pory adaptacją był film sensacyjny z 2012 roku „Jack Reacher: Jednym strzałem” w reżyserii Christophera McQuarrie, który pomimo wysokiego budżetu (60 mln USD) i zaangażowaniu Toma Cruise został raczej chłodno, może trochę niesprawiedliwie, przyjęty przez publiczność, a krytycznie przez recenzentów. Faktem jest, że film był za długi (130 minut) i nie grzeszył dobrym scenariuszem.
Nigdy nie wracaj
Stąd może oczekiwania od kolejnej adaptacji, tym razem w reżyserii Edwarda Zwicka nie były wygórowane. Tymczasem nowa wersja przygód Reachera zaskakuje nie tylko znakomitą realizacją scen sensacyjnych, ale również odpowiednią dawką humoru, przyzwoitym scenariuszem i solidnym aktorstwem.
Tom Cruise w dobranym duecie
Gwiazdor kina jest na ekranie od pierwszej sceny: znakomicie wyszkolony, sprytny, inteligentny, dowcipny, a czasami nawet romantyczny. Wydaje się, że cały film będzie oparty na jego osobowości. I nic to że jego warunki fizyczne nie odpowiadają książkowemu wzorowi – Reacher 195 cm, Cruise 170 cm. Ale na ekranie pojawia się w żołnierskim mundurze Cobie Smulders. I przynajmniej męska część widowni będzie miała alternatywy dla muskularnego, ale już trochę podstarzałego aktora. Na ekranie tworzą oni dobrany duet szczególnie, że z przekąsem traktują swoją misję wychodząc akurat z niemożliwych opresji.

Danika Yarosh
Powinno to wystarczyć na zainteresowanie widza do końca filmu, ale reżyser wyciąga jeszcze „asa z rękawa” w postaci 15-letniej blondynki Samanthy zagranej wprost rewelacyjnie przez Danikę Yarosh. To ona pozostaje w pamięci z tego filmu najdobitniej. Trzeba jednak przyznać, że ma bardzo pomysłowo rozpisaną rolę: z jednej strony buntowniczki i złodziejaszka, a z drugiej skrzywdzonej wychowaniem w niepełnej rodzinie nastolatki. Udało się to uchwycić w bardzo dobrych dialogach, jak chociażby rozmowa w samolocie.

Humor, a może dramat rodzinny
Edward Zwick wie, że efektowne sceny akcji to za mało na to dobry film. Nie zaniedbując efektownej akcji od początku filmu stawia przede wszystkim na poczucie humoru. I jest to żart zgryźliwy na naprawdę przyzwoitym poziomie. W drugiej połowie filmu zaczyna reżyser trochę eksperymentować z dramatem rodzinnym. Nie do końca mu to wychodzi, szczególnie przeszarżował w ckliwej końcówce, ale przynajmniej miał jakąś swoją wizję. A przy tym wszystkim zwolennicy sensacji nie będą mogli narzekać: sceny w których Reacher (tudzież Cruise) rozprawia się ze swoimi wrogami budzą szacunek każdego fana kina akcji.
Ocena 7/10 (a przed seansem nastawiałem się góra na 4)
Zwiastun:
„Jack Reacher: Nigdy nie wracaj” – polski zwiastun
Gdzie?
Ten film koniecznie trzeba obejrzeć w kinie. I to takim z dobrym obrazem i dobrym dźwiękiem. W sieci Multikino na przykład.