Janis Joplin i Jimi Hendrix na jednej scenie. Takie porównania pojawiały się w trakcie koncertu amerykańsko-francusko-szwedzkiej grupy „Blues Pills”.
Punktualnie o 21 na scenę warszawskiej Progresji … ta punktualność to jest coś do czego starsi bywalcy koncertów nie mogą przywyknąć … wbiega boso atrakcyjna długowłosa blondynka z ogromną energią rozpoczynając koncert utworem idealnie pasującym do jej image: „Lady in Gold„.
Tej energii nie zabraknie jej przez półtorej godziny.
Szwedka Elin Larsson urzeka swoim głosem. Ale nie jest tak jak sugerował w zapowiedzi organizator, że kradnie show. Cały zespół prezentuje się znakomicie na perkusji André Kvarnströmem, na gitarze Dorian Sorriaux i basie Zack Anderson.
Porównania do Joplin i Hendrixa wcale nie są tak bardzo przesadzone, jakby mogło się wydawać – zagrane na bis „Somebody to Love” wprost porywa. Wszyscy, którzy w wietrzny i deszczowy czwartek przybyli na warszawską Wolę byli wręcz urzeczeni. A zespół jeszcze długo po koncercie zbierał gratulacje oczarowanych widzów.
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills
- Blues Pills