Premiera spektaklu Twist and Shout the Beatles w Teatrze Rampa w sobotni wieczór wywołała olbrzymie emocje.

Przed kulisami i za kulisami wyczuwało się podniosły nastrój, pełen oczekiwania i niepewności. Oczywiście byli tacy goście, którzy już mieli wcześniej okazję zobaczyć spektakl. Czy to na próbach czy na pokazach (były 3) przedpremierowych.
Sala zapełniła się dość szybko.

Z przecieków podawanych sobie z szeptem można było spodziewać się wielu niespodzianek. No i szepty, w trakcie spektaklu, przerodziły się w okrzyki zachwytu. I nie chodzi tu o przeraźliwy krzyk jaki wita widzów jeszcze przy zasłoniętej kurtynie lecz o okrzyki zachwytu i gromkie brawa jakie otrzymywali aktorzy i tancerze w trakcie spektaklu.
Trzeba przyznać, że Santiago Bello, reżyser i choreograf przedstawienia, poradził sobie z tematem koncertowo. To nie jest jego pierwsza choreografia, a znając wiec poprzednie przedstawienia (choćby Rapsodia z demonem, Jesus Christ Superstar czy Kobiety na skraju załamania nerwowego) można było się spodziewać, że będzie dopracowana perfekcyjnie. Trzeba przyznać też, że ten prawie spolszczony już Hiszpan ma wyjątkowy talent i wyobraźnię.
Jednak samodzielna reżyseria to w wykonaniu Santiago Bello coś nowego. I tu wykazał się on również nadprzeciętnymi zdolnościami. W niespełna trzy miesiące ogarnął złożone przedstawienie z ciekawą i dynamiczną fabułą, nie bojąc się poruszać wątków kontrowersyjnych jakimi są na pewno dla naszego społeczeństwa kwestie homoseksualne, a także tych z pogranicza wojny i miłości.
Piosenki zespołu The Beatels są wartością nieprzemijającą. Scenariusz, który napisała Irene Arredondo, zawiera ich 28. I są świetnie oprawione muzycznie przez Jana Stokłosę z doborowym zespołem. Fabuła jest bardzo ciekawie poskładaną opowieścią zawierającą wątki kryminalne, miłosne i militarne, z wplecionym nadmorskim konkursem tanecznym gdzie bohaterowie odnajdują „żółtą łódź podwodną”.
Wątki militarne są bardzo ważne w całości opowiadania, a osią ich jest sierżant Pieprz, stary, samotny weteran, w którego rolę genialnie wcielił się Jakub Wocial. Ta rola, jakże bawiąca i pouczająca, jest dowodem na to, że tytuł najlepszego wokalisty musicalowego w prestiżowym konkursie XII Teatralnych Nagród Muzycznych im. Jana Kiepury, nie została mu przyznana przez przypadek. Już dziś Jakub Wocial wpisuje się do podręczników aktorskich, a jego umiejętności mogą być wzorem dla wielu doświadczonych śpiewających aktorów. Ta rola jest podwójnie trudna, bo jest on niejednokrotnie na scenie maltretowany fizycznie.
Reżyser nie oszczędza zespołu, który tańczy i śpiewa jak zaprogramowany, ale nie oszczędza również siebie. Santiago Bello nie tylko wyreżyserował i opracował choreografię, a le również nie opuścił swego zespołu na scenie. Tańczy razem z nim przez cały spektakl. A w powietrzu czuć hiszpańską energię. Autorka scenariusza także jest Hiszpanką, a pracując w New Delhi, w Indiach, jako wolontariusz była nauczycielką tańca w schronisku dla dziewcząt.
Są lektury obowiązkowe i spektakle, które obejrzeć trzeba.
Takim jest Twist and Shout nie tylko dlatego, że to pierwszy w Polsce musical inspirowany twórczością The Beatles.
Czy może ścigać się z Orkiestrą Klubu Samotnych Serc Sierżanta Pieprza?
Kto wie? To trzeba osądzić samemu.
Reżyser dziękuje po premierze
Spotkanie po premierze w Cafe Rampa
A po premierze…
- Od prawj Witold Olejarz, Jakub Wocial i Santiago Bello
- Santi Bello i Irene Arredondo
- Irene Arredondo i Santiago Bello
- Robert Tondera i Witold Olejarz
- Jakub Wocial (z lewej) w Cafe Rampa
- Natalia Piotrowska i Jan Stokłosa
- Katarzyna Kozak
- Urszula Katarzyna Dral
- Małgorzata Regent (z prawej)
- Małgorzata Regent
- Michał Juraszek (z lewej) w Cafe Rampa
- Robert Tondera, w środku Urszula Katarzyna Dral
- Robert Tondera
- W Cafe Rampa
- W Cafe Rampa
- W Cafe Rampa
- W Cafe Rampa
- W Cafe Rampa
- W Cafe Rampa
- W Cafe Rampa
- Natalia Piotrowska i Michał Juraszek