Henryk Chmielewski, legendarny Papcio Chmiel „pęknął” wystawę swoich prac w Muzeum Karykatury.
W przedmowie do katalogu wystawy „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni” Henryk Chmielewski napisał:
Wystawa pod tym tytułem jest niewłaściwa.
Ze względu na wiek artysty (92 z hakiem) winna mieć tytuł:
„Przedśmiertna wystawa Henryka Chmielewskiego”
Papcio znany jest ze swego nietuzinkowego humoru i dystansu do samego siebie, jednak dzieci ze szkół podstawowych, z którymi Papcio jest mocno zaprzyjaźniony prosiły by narysował jeszcze milion lub trylion komiksów z Tytusem.
Oczywiście wszyscy przyłączmy się do tych życzeń płynących z gorących serc dzieciaków ze Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 344 im. Powstania Warszawskiego w Warszawie z Tarchomina i Szkoły Podstawowa 87 im. 7 PP AK „Garłuch” z Oddziałami Integracyjnymi z Okęcia.
Co tam jeszcze Papcio napisał?
A jeżeli PRZEDŚMIERTNA (red: wystawa), to znaczy, że jest to w pewnym sensie WYSTAWA – SPOWIEDŹ, spowiedź przed czytelnikami (emerytami), którzy w latach małolatkowych czytali Papcia komiksy.
A więc oglądajcie rodacy tę niecodzienną, jak na MUZEUM KARYKATURY, wystawę komiksu i zastanawiajcie się, czy dać staruszkowi ROZGRZESZENIE za trucie społeczeństwa przez 58 lat komiksem TYTUS, ROMEK I A’TOMEK. Co prawda oglądający we wczesnym PRL-u, w ŚWIECIE MŁODYCH, te rysunki z dymkami, nie wiedzieli, że czytają KOMIKSY, bo w owym czasie nazywały się one HISTORYJKAMI OBRAZKOWEMI. Nazwy KOM I KS nie wolno było używać! Książeczek komiksowych nie wolno było drukować chyba, że w ramach zatajonych usług poligraficznych w domu SŁOWA POLSKIEGO, dla kontrahentów zachodnich kapitalistów za dolary. A Papciowi cudem zezwolono! I nawet w roku 1966 WYDAWNICTWO HARCERSKIE zaryzykowało wydrukowanie KSIĘGI -MUS HARCERZEM, która rozpoczęła cały ciąg, aż do dzisiaj.
Skoro wystawa jest SPOWIEDZIĄ, Papcio prosi czytelników o PRZEDŚMIERTNE ROZGRZESZENIE. I sam się bije w piersi za pierwsze nieudolne rysunki Tytusa i S-ki: MOJA WINA, MEA CULPA…
– He, he! Papcio podłożył sobie pod koszulę gumkę MYSZKĘ, więc skrucho-bicie nie jest ważne – skomentował Tytus.
– Rzeczywiście, te pierwsze wizerunki mego męża, mało przypominały dzisiejszego zgrabnego człekokształtnego -zauważyła Szympsia.Nie dziwota, że w on czas, w pięćdziesiątych latach, dzieci oglądały te wypociny Papcia z zapałem, mierne przygody Tytusa i S-ki, bo nie było telewizji, gier komputerowych, gadek – szmatek przez komórki. Więc było więcej czasu na CZYTANIE.
Niestety, kolekcjonerzy uważają te pierwsze „dzieła”, nawet nędznie wydrukowane, za rarytasy, wyceniają jak diamenty – ku rozpaczy Papcia.
Tak napisał Henryk Jerzy Chmielewski czyli Papcio Chmiel.
Jak zwykle z przekąsem i na wesoło.
Po części w miarę oficjalnej (jak na Muzeum Karykatury), czyli po podziękowaniach i życzeniach, aktorzy z Teatru Kamienica, Rafał Szałajko (Tytus) i Łukasz Matecki (A’Tomek), zaśpiewali dwie piosenki z przedstawienia Teatru Kamienica „Tytus, Romek i A’tomek, czyli jak zostać artystą” (LINK), namówili dzieci do malowania jeża, a następnie pomogli Papciowi Chmielowi pęknąć balonik czyli oficjalnie otworzyć wystawę.
Pękanie zamiast otwierania wystaw to tradycja Muzeum Karykatury sięgająca swą historią jego inicjatora i patrona Eryka Lipińskiego.
Taki wernisaż nie mógł obyć się bez tortu. A na torcie oczywiście Tytus.
- Tort
- Tort
- Tort
- Tort
Trzeba przyznać, że cukiernia Cieśliskowskiego z Pyr stanęła na wysokości smaku.

Papcio słusznie zrobił, że podjadł tortu jako pierwszy, bo zaraz nastąpiło oblężenie.
Najpierw rzucili się na niego dziennikarze. A trzeba przyznać, że oni sami byli zdumieni taką ilością kolegów, kamer i mikrofonów (zliczono obecność 8 kamer i kilkunastu mikrofonów) zupełnie jak na wydarzeniu międzynarodowym rangi państwowej.
- Dziennikarze
- Dziennikarze
Następnie na Papcia przypuścili szturm miłośnicy.
Wśród ich tłumu szczególnie wyróżniał się jeden, który kilkakrotnie męczył Papcia Chmiela by mu narysował drzewo w książce, wpisał dedykacje i podpisał się w różnych miejscach.
Ile w nim było energii prawdziwego miłośnika a ile namolnego zbieracza wpisów i autografów okazało się na samym końcu kolejki (po przed godziną drugą gdy wernisaż zaczął się o 12:00). Otóż pan okazał się zbieraczem rysunków drzew (wszystko jedno jakich) od różnych znanych postaci.
Na szczęście na straży porządku i nieprzemęczania Mistrza stałą niezłomna Straż Małżonkowska, która nie dała sobie w kaszę dmuchać. Nawet Polskie Radio Program 2 musiał obejść się ze smakiem i zapisać na inny termin.
- Portret i autoportret piracki
- Podpisywanie książek
Gdy Papcio podpisał ostatnią książkę z góry egzemplarzy i muzealnej hurtowni, zmęczony i żegnany przez ostatnich gości wernisażu i pracowników Muzeum Karykatury, czmychnął do domu by odpocząć po tym pełnym wrażeń i pracy spotkaniu.

Od dziś publiczność!
Kto nie był niech żałuje, ale niech nie odpuszcza wizyty w Muzeum Karykatury.
Wystawę będzie można zwiedzać do 28 lutego 2016 r., a co można tam zobaczyć zapowiadaliśmy tu: LINK
Fotorelacja:
- Muzeum Karykatury
- Ekspozycja przed Muzeum Karykatury
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wernisaż wystawy „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wernisaż wystawy „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Figurki Tytus Romek i A’Tomek, Marcin Wojtać
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni” 1
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wernisaż wystawy „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”
- Wystawa „Papcio Chmiel i Jego Podopieczni”