0

Urokliwy głos – refleksje po recitalu Anny Sroki-Hryń

Anna Sroka-Hryń - zdjęcie ze spektaklu
Anna Sroka-Hryń – zdjęcie ze spektaklu
fot. Tomasz Zakrzewski 2008 (ze strony artystki)

Każda informacja o koncercie Anny Sroki-Hryń sprawia, że sale są pełne.

Podobnie było podczas recitalu „Billie Holiday” na Bielańskiej Scenie Kameralnej Mazowieckiego Teatru Muzycznego im. Jana Kiepury. Mało tego! Po zakończeniu koncertu przedstawicielki Uniwersytetu Trzeciego Wieku weszły na scenę i wyraziły wielkie uznanie wobec talentu Anny Sroki-Hryń. Zrobiły to zapewne z potrzeby serca, ale i nie bezinteresownie: poprosiły bowiem, aby Artystka – z towarzyszącym Jej Włodzimierzem Nahornym – zaszczyciła występem jubileusz Uniwersytetu.

Wcale nie dziwię się takiej propozycji. Miałem przyjemność słuchania Anny Sroki-Hryń podczas gali wręczania Teatralnych Nagród Muzycznych w 2013 roku. Artystka otrzymała wówczas nagrodę dla najlepszej śpiewaczki. Wręczająca statuetkę Pierwsza Dama Polskiej Piosenki, Irena Santor, wyraziła hołd wobec talentu aktorskiego i piosenkarskiego wokalistki. Kiedy na zakończenie gali Anna Sroka-Hryń zaśpiewała piosenki pochodzące ze spektaklu „Edith i Marlene”, postanowiłem zobaczyć ten spektakl. I tu kolejne wielkie przeżycie!  Artystka czarowała swoim głębokim, bardzo zbliżonym do pierwowzoru, głosem. Słychać było nawet chrypkę charakterystyczną u Edith Piaf.

Sądziłem, że owa chrypka jest na stałe przypisana do Anny Sroki-Hryń. Okazało się jednak, że byłem – jak mawiają klasycy – „w mylnym błędzie”. Podczas recitalu piosenek Billie Holiday pokazała inne możliwości swojego głosu. Wokalistka nie tylko śpiewała, ale i opowiadała historie poszczególnych utworów. Zachowywała przy tym niezwykłą skromność i wyrażała swoją atencję wobec towarzyszącego Jej znakomitego pianisty i kompozytora, Włodzimierza Nahornego oraz obecnej na widowni tłumaczki tekstów piosenek, Anny Wołek. Nic dziwnego: Artystka na każdym kroku podkreśla znaczenie pracy zespołowej.

Zdjęcie z recitalu
Anna Sroka-Hryń i Włodzimierz Nahorny – Zdjęcie z recitalu
fot. z oficjalnej strony Artystki

Recital powstał w oparciu o spektakl „Lady Day – Billie Holiday”, którego premiera odbyła się w 2008 roku na deskach Teatru Rozrywki w Chorzowie. Od tamtej pory – obok recitalu „Vintage”, zawierającego piosenki z lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku – stał się jednym z elementów repertuarowych Anny Sroki-Hryń, która jest również aktorką. Szczególnym Jej dorobkiem są role dubbingowe, czyli … kolejna wersja operowania wspaniałym głosem. Już wkrótce będzie można Ją zobaczyć, a przede wszystkim usłyszeć, w roli Donny w musicalu „Mamma Mia!” na deskach Teatru Muzycznego „Roma”.

W dorobku artystycznym Anny Sroki-Hryń brakuje mi jednego. Otóż, nie spotkałem żadnej płyty z piosenkami wykonywanymi przez młodą Wokalistkę. Na Jej oficjalnej stronie od pewnego czasu figuruje zapis, że „trwają intensywne prace nad wydaniem nowej płyty”. Nawet podano tytuł: „Deep Song”. Ten zapis jest, niestety, widoczny dosyć długo, a płyty… nie ma. Pani Aniu, nie każdy ma szczęście słuchać Pani podczas koncertów, nie każdy chce słuchać za pośrednictwem internetu. Wbrew twierdzeniom niektórych ekspertów uważam, że płyty mają przyszłość. Proszę zatem znaleźć czas i nagrać takową! A może Mazowiecki Teatr Muzyczny im. Jana Kiepury, który wydał już kilka ciekawych płyt, zechce pomóc młodej Artystce?

Trzymam kciuki!

23 grudnia 2014 06:16
[fbcomments]