Smutny bo porzucony.
Samotny i odtrącony.
Kto porzucił go ach kto?
Pewnie człowiek samo zło!
A teraz, kiedy z powodów rozbiórki budynku zamknięto dla ruchu pół ulicy Łuckiej, samotny jest jeszcze bardziej.
Samotność postanowiła mu umilić Straż Miejska wkładając za wycieraczkę specjalnie na tę okoliczność przygotowany list do właściciela lub opiekuna. Jednak jeśli pan i władca Barchetty nie pojawia się już długiego czasu, to czy pojawi się przez najbliższy rok?
- Fiat Barchetta
- Fiat Barchetta
- Fiat Barchetta
- Fiat Barchetta
- Fiat Barchetta
- Fiat Barchetta
Jak podaje Wikipedia
Fiat Barchetta (wym. barketta) – niewielki, dwuosobowy roadster ze składanym ręcznie dachem oraz przednim napędem produkowany w latach 1995–2005.
Samochód zaprojektował Andreas Zapatinas, z pochodzenia Grek, pracujący wcześniej w studiu Pininfarina. Często mylnie klasyfikowany jako kabriolet (w rzeczywistości prawdziwe kabriolety posiadają tylne siedzenia). Auto zostało zbudowane na płycie podłogowej Tipo B, wykorzystanej do budowy Fiata Punto I generacji. Cechą, odróżniającą z kolei Barchettę od typowych roadsterów (takich jak np. Mazda MX-5) jest napęd na przednią oś. Silnik 1.8 (znany m.in. ze sportowego Punto HGT) w połączeniu z niewielką masą samochodu gwarantuje przyzwoite osiągi i dobre przyspieszenie.
Auto zaprezentowano pierwszy raz na Salonie Samochodowym w Genewie w 1995 roku. W Polsce jednak pojawiło się dopiero w roku 2001. Od roku 2004 był oferowany model po face liftingu, ze zmienionym przodem, i z dodanym trzecim światłem stopu na klapie bagażnika. Produkcja modelu Barchetta zakończyła się w połowie roku 2005.
Silnik
- R41,7 l (1747 cm³), 4 zawory na cylinder, DOHC
- Układ zasilania:wtrysk
- Średnica × skok tłoka: 82,00 mm × 82,70 mm
- Stopień sprężania: 10,3:1
- Moc maksymalna: 131KM (96,6 kW) przy 6300 obr/min
- Maksymalnymoment obrotowy: 164 N•m przy 4300 obr/min
Osiągi
- Przyspieszenie 0-100km/h: 8,7 s
- Prędkość maksymalna: 200 km/h
W serwisach giełdowych ceny takich samochodów kształtują się od 4 000 do 20 000 zł. Ale ten kanarkowy bidulek wymaga sporo pracy by przywrócić mu dawny blask.
Na razie mocno nie zawadza a strażnicy miejscy poza przyklejeniem kartki na szybę, nie szukają intensywnie właściciela.
Trochę szkoda takiego lanserskiego cacuszka.