0

Bezpartyjni Samorządowcy – chcemy referendum w Warszawie

Strefa Czystego Transportu - znaki drogowe
Strefa Czystego Transportu?
fot. Warszawa.pl

Uczestnicy Kongresu Mobilności zapowiedzieli, że doprowadzą do referendum w Warszawie w sprawie komunikacji i transportu.

W sobotę w Warszawie odbył się Kongres Mobilności, zorganizowany przez Mazowiecką Wspólnotę Samorządową, Bezpartyjnych Samorządowców oraz inicjatywę Stop Korkom. W klubie „Proxima” na Ochocie spotkało się ponad dwieście osób.

Konrad Rytel, prezes MWS i radny Mazowieckiego Sejmiku Wojewódzkiego:

Najwyższy czas, by anomalie i szalone pomysły władzy odeszły do lamusa.

Wskazał też inny cel:

umożliwienie warszawiakom poprzez dobrą ofertę wyboru mocnej, a nie partyjnej, rady miasta zdolnej dobrze służyć lokalnej demokracji.

Grzegorz Wysocki, wiceburmistrz Ochoty, zauważył, że:

na temat dotychczasowych pozornych konsultacji można by zorganizować osobną konwencję. Dlatego nadszedł czas, żeby wypowiedzieli się sami warszawiacy. Stąd pomysł referendum.

Dariusz Kacprzak, wiceburmistrz Pragi Północ:

Związani z demokracją, lubimy pytać mieszkańców o zdanie.

Zaprezentował projekt pytań referendalnych. Będzie ich sześć.
MWS zamierza spytać warszawiaków:

  1. czy są za zakazem ustanawiania stref płatnego parkowania bez uprzedniego referendum wśród mieszkańców?
  2. Czy opowiadają się za zakazaniem likwidacji pasów ruchu na ulicach.
  3. Czy poprą ograniczenie strefy czystego transportu do dzielnicy staromiejskiej.
  4. Czy chcą, żeby inna strefa „Tempo 30” znajdowała się wyłącznie przy placówkach oświatowych.
  5. Czy warszawiacy pragną zakazać wyznaczania kontrapasów rowerowych.
  6. Czy opowiadają się za wystąpieniem Warszawy z organizacji Cities C 40 forsującej drastyczne ograniczenia w życiu codziennym od spożycia mięsa i nabiału po dopuszczalną liczbę przelotów samolotem na wakacje.

W trakcie spotkania skarżono się powszechnie, że władze Warszawy skłonne są traktować mieszkańców jak dzieci, z góry im obwieszczając, co dla nich dobre, chociaż nie potwierdzają tego badania ani eksperci. Ci zabierali głos w sprawach szczegółowych.

Ich rolę najlepiej oddała gospodyni spotkania.

Dorota Stegienka, burmistrz Ochoty:

Chodzi o to, żeby merytorycznie przeciwstawić się złym pomysłom.

Mariusz Rupp zauważył, że:

strefa czystego transportu promowana przez warszawskie władze w istocie prowadzi do wykluczenia ludzi mniej zamożnych. Eliminuje samochody z miasta. Podczas gdy w Berlinie obejmuje tylko niewiele uliczek staromiejskich, w stolicy – nawet jedną trzecią całości miasta.

Kamil Ciepieńko, radny z Pragi Północ przestrzegał, że:

urzędnicy próbują zawiadywać naszym życiem, zamiast je ułatwiać. Jednokierunkowe ulice wydłużają jazdę co wzmaga zanieczyszczenia.

Anna Walendzik wskazała, że:

ONZ i WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) skłaniają się do koncepcji zmniejszenia liczby wypadków do zera drogą rezygnacji z transportu prywatnego.

Jerzy Zubrzycki, ekspert powołujący się na badania zauważył:

Tymczasem w Warszawie ludzie korzystają z transportu publicznego nie dlatego, że chcą, tylko że muszą. Pojawiają się pomysły, że najlepiej dziać się będzie wtedy, kiedy ludzie nie będą przemieszczać się nawet z własnej dzielnicy do sąsiedniej, choćby z tego powodu, że w tej drugiej znajduje się fajny sklep.

Paweł Skwierowski zaprezentował wnioski z okresu wzmożonej pandemii:

wzmożone używanie samochodów prywatnych wcale nie przyniosło wzrostu zanieczyszczeń. Ich źródłem, a zwłaszcza smogu, pozostały bowiem głównie  „kopciuchy”, piece starego typu.

Tymczasem władza planuje zwężanie kolejnych ulic: Marszałkowskiej, al. Jerozolimskich, Kruczej, Waszyngtona.

Ireneusz Sikorski, przedsiębiorca z Mokotowa („Stop korkom”) zauważył, że:

zachwalane przez ratusz progi zwalniające uzasadnia się bezpieczeństwem, a w istocie stanowią one zagrożenie dla życia i zdrowia wtedy, gdy karetka na sygnale wiezie do szpitala dotkniętego atakiem serca pacjenta.

Powszechnie wyliczano podobne absurdy, kiedy propaganda ekologiczna służy w istocie tamowaniu drożności miasta i szkodzi jego codziennemu funkcjonowaniu. Jak rekomendować transport publiczny, gdy przy końcowych stacjach metra brak parkingów „P plus R”, gdzie można byłoby zostawić samochód, bo grunty tam wcześniej udostępniono deweloperom na zabudowę mieszkaniową? Przypominano też, że Warszawa to nie Amsterdam: z powodu surowszego klimatu rowerem da się tu bez poświęceń jeździć tylko od maja do października. Nie da się więc mechanicznie stosować u nas zapożyczonych koncepcji – to tylko ideologia.

Grzegorz Wysocki:

Chodzi o to, żeby Warszawa była normalna.

Wśród uczestników mityngu znaleźli się również samorządowcy i eksperci z innych miast jak Marek Woch z Lublina oraz Radosław Gajda z Łodzi, opowiadający o doświadczeniach najbardziej zakorkowanego miasta w Polsce, gdzie lokalna władza w ogóle nie radzi sobie z tym problemem i buduje estakady donikąd.

W „Proximie” pojawili się również: od dawna związany ze środowiskiem niezależnych samorządowców Andrzej Rosiewicz oraz inicjator ruchu na rzecz odrodzenia Powszechnego Samorządu Gospodarczego i zwolennik zbudowania politycznej reprezentacji klasy średniej Dariusz Grabowski.

Chcemy referendum - wniosek z Kongresu Mobilności w Warszawie
Chcemy referendum – wniosek z Kongresu Mobilności w Warszawie
fot. MWS
14 maja 2023 16:03
[fbcomments]