Niszczenie sadu

"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym - obserwacja słońca świecącego znad sadu. fot. Magda Hueckel
"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym – obserwacja słońca świecącego znad sadu.
fot. Magda Hueckel

Czy ponad 120-letni spektakl może odnieść się do współczesności? Roman Soroczyński twierdzi, że tak.

Podczas oglądania spektaklu Wiśniowy sad w warszawskim Teatrze Powszechnym po raz kolejny przekonałem się, jak ważna jest scenografia widowiska. Po wejściu na widownię zobaczyłem na scenie surowe wnętrze z szafką i kilkoma skrzynkami. Mimowolnie przypomniałem sobie piękną dekorację, która służyła za tło spektaklu o tym samym tytule w innym teatrze [Teatrze Polskim w Warszawie – przyp. RS]. Również pierwsza scena, rozbijania talerzyka, trochę mnie przygnębiła. Oto bowiem obserwujemy degradację środowiska, coraz większą degrengoladę dotychczasowego świata. Zamiast pięknego dworku widzimy gołe betonowe ściany.

"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym -
"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym - – Luba wśród gratów.
fot. Magda Hueckel

W programie spektaklu napisano:

Niczym u Becketta, w „Wiśniowym sadzie” doświadczamy nieubłaganego upływu czasu, mierzymy się z monumentalną stagnacją, a znany porządek świata ulega degradacji i zmierza ku ostatecznemu kresowi.

Dlaczego przywołano Samuela Becketta? Okazuje się, że reżyser spektaklu, Paweł Łysak, ostatnio realizował dramat Czekając na Godota, którego autorem był właśnie ten irlandzki dramaturg i chyba pragnął wykorzystać swoje doświadczenia z poprzedniej realizacji. Bardzo ciekawa perspektywa: świat doświadczony katastrofą. Jak to u Czechowa, spektakl daje nadzieję, że świat odrodzi się po katastrofie, a jednocześnie wyraża iście beckettowskie pytanie, czy w ogóle uda się przełamać impas, czy możliwe jest wyobrażenie jakiejkolwiek przyszłości.

"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym Powitanie siostry i brata. fot. Magda Hueckel
"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym – Powitanie siostry i brata.
fot. Magda Hueckel

Bohaterowie widowiska co pewien czas rzucają tęskne i melancholijne (a jeden z nich zachłanne) spojrzenia na tyły widowni, zatem wiemy, że sad jest gdzieś za nami. Na tym tle szczególnie rzuca się w oczy postać starego lokaja, Firsa. W tę rolę wciela się  pochodzący z Donbasu Artem Manuilov, co całkowicie przewartościowuje wypowiadane przez – nie tak starego – wiarusa wspomnienia o grozie wojny. W jednej ze scen aktu pierwszego przywołuje on dawne dobre dni – czasy świetności wiśniowego sadu:

FIRS: Kiedyś wiśnie suszyliśmy, kwasili, marynowali, smażyli konfitury, to zdarzało się, że…
LEON: Cicho, Firs.
FIRS: Pieniędzy było! A suszone wiśnie były wtedy miękkie, soczyste, słodkie, pachnące… Znali wtedy sposoby…
LUBA: A teraz?
FIRS: Zapomnieli. Nikt nie pamięta.

Przyznam, że słuchając tych słów, wypowiadanych ze wschodnim akcentem, od razu pomyślałem o wojnie w Ukrainie. Ten kontekst świadczy o nieprzemijającej wartości dramatów Antoniego Czechowa. Jak napisał Andrzej Wanat [w: „Z notatek o Czechowie” – przyp. RS]:

W dramatach Czechowa nie ma historycznych zdarzeń i rzadko się o nich wspomina, ale czas który w nich upływa jest czasem historycznym. Historia wywiera swoje piętna na ludzkich losach, reakcjach, kostiumach, sprzętach i naturze. Tu wszystko jest ważne: rodzaj gry w karty, zmieniona pora posiłku, wiek szafy i wiek bohatera, biel kamizelki Łopachina, kolor jego butów i szarość liberii Firsa. Dopiero dzięki podobnym realiom można w pełni dostrzec historię wpisaną w teraźniejszość.

"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym - Luba i wschód słońca. fot. Magda Hueckel
"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym – Luba i wschód słońca.
fot. Magda Hueckel

W ślad za bohaterami spektaklu przenosimy się z jednego pomieszczenia do drugiego, co jest możliwe dzięki obrotowej scenie. Jak zwykle w Wiśniowym sadzie, denerwuje mnie beztroska dotychczasowych właścicieli dworku i sadu. A to liczyli na pożyczkę od ciotuni, a to na jakieś inne formy wsparcia. Z całą pewnością ich postawa przyczyniała się do niszczenia sadu. Czyż dzisiaj wielu z nas, poprzez swoją obojętność czy niedbałość, nie przyczynia się do degradacji środowiska?

Zastanawia mnie, dlaczego Antoni Czechow zaliczył Wiśniowy sad do komedii. Wszak to dramat! Ale ten dylemat istniał od początku. Utwór został napisany w 1903 roku i już w styczniu 1904 roku został zaprezentowany przez Moskiewski Teatr Artystyczny. Jego reżyser, wielki Konstantin Stanisławski, dążył do pokazania sztuki w tonacji tragicznej, podczas gdy autor uważał, że jest to komedia. Doszło wręcz do tego, że Czechow dotarł dopiero na drugi akt prapremierowego przedstawienia. Być może w ten sposób autor przewrotnie bawił się z reżyserem i z widzami?

"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym - zabawa trwa. fot. Magda Hueckel
"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym – Zabawa trwa
fot. Magda Hueckel

Polska prapremiera, która miała miejsce 3 listopada 1906 roku w Teatrze Miejskim w Krakowie, nie miała tak dramatycznego przebiegu, jak moskiewska. Ciekawostką jest to, że rolę starego lokaja, Firsa, grał sam Ludwik Solski! Od tamtej pory na polskich scenach pokazano niemal siedemdziesiąt inscenizacji, a reżyserem jednej z nich [Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy, 2 lutego 2013 r. – przyp. RS] był nie kto inny, jak Paweł Łysak.

Niezależnie od sporów czy dyskusji wokół prapremiery, ponad 120-letni Wiśniowy sad nie zestrzał się: nadeszły i nadchodzą przemiany, których chyba nikt nie oczekiwał. Obyśmy nie stracili… naszego wiśniowego sadu.

"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym - pierwsze ścięte drzewo. fot. Magda Hueckel
"Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa w Teatrze Powszechnym – Pierwsze ścięte drzewo.
fot. Magda Hueckel

Antoni Czechow, Wiśniowy sad

premiera: 8 lutego 2025 roku,
Teatr Powszechny im. Zygmunta Hübnera w Warszawie

  • Tłumaczenie: Agnieszka Lubomira Piotrowska
  • Reżyseria: Paweł Łysak
  • Tekst i dramaturgia: Łukasz Chotkowski, Paweł Sztarbowski
  • Scenografia: Robert Rumas
  • Kostiumy: Mateusz Stępniak
  • Muzyka: Dominik Strycharski
  • Reżyseria światła i projekcje: Artur Sienicki
  • Asystentka reżysera: Ewa Platt
  • Inspicjentka: Sandra Milošević
  • Obsada:
    Klara Bielawka – Ania
    Michał Czachor – Leon
    Grzegorz Falkowski – Szymon
    Mamadou Góo Bâ – Jean
    Andrzej Kłak – Piszczyk
    Aleksandra Konieczna – Szarlotta
    Natalia Lange – Dusia
    Mateusz Łasowski – Jeremi
    Artem Manuilov – Firs
    Ewa Skibińska – Luba
    Jan Sałasiński (gościnnie) – Piotr
    Agnieszka Rajda (gościnnie) – Barbara.

W scenariuszu wykorzystano niewielkie cytaty ze sztuki „Końcówka” Samuela Becketta oraz ze scenariusza „Powolne ciemnienie malowideł” Jerzego Grzegorzewskiego.

27 lutego 2025 17:00