0

Świeżość legendy

OLD BREAKOUT podczas koncertu
OLD BREAKOUT – podczas koncertu
fot. Roman Soroczyński

Ludzie chcą słuchać dawnych przebojów w doskonałym wykonaniu. Roman Soroczyński relacjonuje taki koncert.

W sobotę, 12 listopada 2022 roku, sala widowiskowa Domu Kultury „Świt” niemal pękała w szwach. Stało się tak za sprawką zespołu OLD BREAKOUT, który zaprezentował koncert Tribute to Nalepa, nawiązujący do wybitnego muzyka, Tadeusza Nalepy. Widzowie i artyści zostali powitani przez Producenta artystycznego Domu Kultury „Świt”, Macieja Szajkowskiego, który ze swadą opowiedział krótką historię zespołu.

Maciej Szajkowski zapowiada
Maciej Szajkowski – zapowiada
fot. Roman Soroczyński

Ktoś powie: – Zaraz, zaraz… Druga część nazwy zespołu coś mi przypomina. – Tak! Bowiem OLD BREAKOUT to reaktywacja zespołu – legendy. Jak to często się w życiu zdarza, zespół powstał przypadkiem. Otóż 28 września 2013 roku w Józefowie pod Warszawą, w ramach dorocznego festiwalu Lep na Bluesa, odbył się koncert z udziałem dawnych członków grupy BREAKOUT. Entuzjastyczne przyjęcie występu stało się naturalnym impulsem do powołania OLD BREAKOUT.

Artyści często wracają do dawnych utworów, ale nie ograniczają się li tylko do roli „dinozaurów”. Powstają nowe utwory, które pojawiły się na, wydanej w 2014 roku, płycie Za głosem bluesa idź. Podobnie, jak w przypadku zdecydowanej większości utworów zespołu BREAKOUT, teksty wyszły spod pióra wspaniałego Bogdana Loebla. Po czterech latach intensywnego koncertowania w kraju i za granicą oraz po niezliczonych spotkaniach z fanami nadeszła pora na kolejną płytę. W 2018 roku zespół nagrał TRIBUTE TO NALEPA & KUBASIŃSKA.

OLD BREAKOUT na scenie
OLD BREAKOUT – na scenie
fot. Roman Soroczyński

Chyba ten czteroletni cykl wszedł im w krew, bo oto w 2022 roku pojawiła się płyta Tribute to Nalepa – 80a. W ten oto sposób członkowie OLD BREAKOUT uczcili dwie „osiemdziesiątki”: rocznicę urodzin Tadeusza Nalepy – lidera zespołu  i kompozytora utworów, oraz urodziny Tadeusza Trzcińskiego. Warto nadmienić, że obydwie rocznice przypadają w przyszłym roku, co dobrze świadczy o pracy menedżera zespołu, Marcina Krzyżewskiego. Rzadko zdarza się bowiem, aby tego typu wydawnictwa powstawały ze stosownym wyprzedzeniem. Można tylko mieć nadzieję, że płyta, która jest sprzedawana po koncertach grupy, trafi do szerszego obrotu.

Tadeusz Trzciński i jedna z opowieści
Tadeusz Trzciński – i jedna z opowieści
fot. Roman Soroczyński

Jak się okazuje, przyszłoroczny Jubilat, Tadeusz Trzciński, jest nadal aktywny: fantastycznie gra na harmonijce ustnej, jednocześnie – jako członek oryginalnego składu zespołu BREAKOUT – podczas koncertu opowiadał rozmaite wydarzenia z życia tamtej grupy. Na scenie Domu Kultury „Świt” pojawił się jeszcze jeden muzyk z oryginalnego składu – znakomity gitarzysta basowy, Maciej Bogusław Kubicki.

W tym miejscu muszę nadmienić, że OLD BREAKOUT nie ma słabych punktów. Obok obydwu weteranów na scenie fantastycznie „wymiatali”: Marcin Kołdra (wokal i gitara), Sławomir Burakowski (gitara) oraz najmłodszy w zespole Łukasz Biliński (perkusja).

OLD BREAKOUT podziękowanie dla perkusisty
OLD BREAKOUT – podziękowanie dla perkusisty
fot. Roman Soroczyński

Każdy z nich miał okazję, by pokazać swoje możliwości, zaś większość publiczności reagowała… w sposób nowoczesny: dużo osób nagrywało występ za pomocą telefonów, wobec czego solówki instrumentalne były, moim zdaniem, zbyt słabo oklaskiwane. Na szczęście byli też tacy, którzy doceniali każdy utwór i każdą solówkę, a już po koncercie do podpisujących płyty artystów ustawiła się długa kolejka. Elektronika elektroniką, ale wielki aplauz wzbudziły piosenki wykonywane akustycznie…

Jakież to utwory wywołały zachwyt publiczności? Powinienem wymienić wszystkie tytuły – zarówno te starsze, z czasów BREAKOUT, jak i nowsze. Nie uda mi się tego zrobić, zatem oto niektóre z nich: Rzeka dzieciństwa, Oślepił mnie deszcz, Daję  Ci próg, Gdybym był wichrem, Karate, Co to za człowiek, Pomaluj moje sny czy Kiedy byłem małym chłopcem. Artyści zagrali też Numero uno – utwór, który Tadeusz Nalepa wykonywał wspólnie z zespołem DŻEM.

OLD BREAKOUT gitarzyści
OLD BREAKOUT – gitarzyści
fot. Roman Soroczyński

Już chwaliłem muzykę i muzyków. Zachęcam jednak do wsłuchiwania się w słowa piosenek. Szczególnie utwór Jedź ostrożnie zabrzmiał, niczym przestroga. Zapowiadający większość piosenek Marcin Kołdra często wspominał, że niemal wszystkie zostały napisane przez wspomnianego już Bogdana Loebla, ale jedna z nich (Musisz walczyć, musisz wierzyć) została napisana przez Tadeusza Nalepę.

Artyści z wielkim pietyzmem wspominali wszystkich członków zespołu BREAKOUT, którzy grają już w innej orkiestrze. Nic dziwnego zatem, że dedykowana im Modlitwa wywołała wielkie wzruszenie, a telefony na widowni zaczęły emitować światełka ku pamięci.

OLD BREAKOUT i chwila zadumy
OLD BREAKOUT – i chwila zadumy
fot. Roman Soroczyński

Narzekałem trochę na zbyt mały entuzjazm widowni w trakcie solówek. Przyznam, że obserwowałem salę również pod innym kątem. Były na niej osoby w wieku 60+, ale była też młodzież. Koncert OLD BREAKOUT był kolejnym dowodem, że ludzie chcą słuchać dawnych przebojów w doskonałym wykonaniu. Legenda połączona ze świeżością sprawiły, że była to wyjątkowa, niezapomniana uczta muzyczna. A panowie – wbrew swoim obawom – mieli doskonałą kondycję, o czym świadczy ich głęboki ukłon już po koncercie.

OLD BREAKOUT chwila przed głębokim ukłonem
OLD BREAKOUT – chwila przed głębokim ukłonem
fot. Roman Soroczyński

Nie powinienem wręcz pisać, że wszyscy przeżyli ten ukłon, za co zespół OLD BREAKOUT otrzymał  wielkie brawa.

16 listopada 2022 07:41
[fbcomments]