Wyrostek robaczkowy
na Konkursie Chopinowskim

Dymitr Szostakowicz - przy fortepianie około 1925 roku. Fot. TACC
Dymitr Szostakowicz – przy fortepianie około 1925 roku.
fot. TACC

Rzecz o Dymitrze Szostakowiczu popełnił Piotr Banasiak z Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.

130. felieton pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, które są już od trzech lat emitowane w każdą sobotę, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.

Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.

Z cyklu:

Stolica historii. Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.

Logo Towarzystwa Miłośników HistoriiOdcinek CXXX:

Wyrostek robaczkowy
na Konkursie Chopinowskim.
Rzecz o Dymitrze Szostakowiczu.

Opowiada Piotr Banasiak

Przed kilkoma dniami zakończył się XIX konkurs Chopinowski.
Emocje towarzyszące tej wielkiej pianistycznej rywalizacji jeszcze nie wygasły. Wkrótce laureaci wyruszą w trasy koncernowe. Pojawią się ich płyty z mazurkami, polonezami i balladami. A muzyka Chopina w znakomitym wykonaniu znów popłynie w świat stając się najlepszym ambasadorem polskiej kultury.

Wielu jednak melomanów czuje niedosyt.
Ja również do nich należę.
Moi faworyci nie zajęli miejsc czołowych, choć byli wirtuozami.
Ale tak bywa w konkursach.

Ocena muzyki nie jest wymierna a tzw. idiom Chopinowski trudny do zdefiniowania. Czasami zdarza się i tak, że kariera przegranych na tym konkursie rozwija się później znakomicie. A ich porażki to nie tylko wina oceniających, ale zrządzenie złego losu.
I o takim przypadku chciałbym dzisiaj opowiedzieć.

Zabieram teraz Państwa na pierwszą edycję konkursu Chopinowskiego.
Jest druga połowa stycznia 1927 r. Choć pierwotnie planowano jego rozpoczęcie kilka miesięcy wcześniej, w dniu odsłonięcia w Łazienkach Królewskich pomnika Fryderyka Chopina.
W konkursie wystartowało 26 pianistów z 8 krajów.
Bohater mojej opowieści, Dymitr Szostakowicz, reprezentował barwy Związku Radzieckiego.

Dymitr Szostakowicz w młodości. Źr. arch. W. Wilczyńskiego
Dymitr Szostakowicz – w młodości. Źr. arch. W. Wilczyńskiego
fot. arch. W. Wilczyńskiego

Warto przy tej okazji powiedzieć choć kilka słów o jego polskich korzeniach.

  • Pradziadek pianisty – Piotr – był absolwentem wileńskiej Akademii Medycznej, za udział w Powstaniu Listopadowym został zesłany na Ural.
  • Dziadek – Bolesław – związał się z kolei z radykalną rosyjską organizacją  rewolucyjną „Ziemia i Wola”. Brał udział w Powstaniu Styczniowym i organizował ucieczkę z Moskwy Jarosława Dąbrowskiego – późniejszego słynnego generała  Komuny Paryskiej.

Niestety, z czasem na skutek prześladowań i kolejnych zsyłek na Syberię familia Szustakiewiczów uległa rusyfikacji.

Dmitrij Szostakowicz, Wsiewołod Meyerhold, Władimir Majakowski i Aleksander Rodczenko podczas pracy nad sztuką „Pluskwa” 1929 r. Źr. Rosyjskie Towarzystwo Autorów
Dmitrij Szostakowicz, Wsiewołod Meyerhold, Władimir Majakowski i Aleksander Rodczenko – podczas pracy nad sztuką „Pluskwa” 1929 r. Źr. Rosyjskie Towarzystwo Autorów (rao.ru)
fot. źr. rao.ru

Ale wróćmy do konkursu.
Szostakowicz wspominał:

W dniu uroczystej inauguracji zbudziłem się z wielkim bólem.
Podczas czyjegoś płomiennego przemówienia ból nasilił się do tego stopnia, że pobiegłem do domu. Przychodzi doktor, szczypie w brzuch, ogląda język, bada puls, mierzy temperaturę i orzeka:
wyrostek robaczkowy!

I jak przy takich dolegliwościach rywalizować można z innymi pianistami
i uczestniczyć w życiu pozakonkursowym?

Dymitr Szostakowicz - przy fortepianie. Źr. arch. W. Wilczyńskiego
Dymitr Szostakowicz – przy fortepianie. Źr. arch. W. Wilczyńskiego
fot. arch. W. Wilczyńskiego

Jarosław Iwaszkiewicz pisał, że Warszawa oszalała na punkcie przystojnych
i genialnych radzieckich pianistów:

…rozrywają ich sobie, zamienić z nimi trzech słów nie można, bo są otoczeni wałem młodych, starszych i zupełnie starych  kobiet, które ich wpierają w kąt i dopiero tam zawracają im głowę… i co innego.

Dymitr Szostakowicz w okresie studiów. Źr. arch. W. Wilczyńskiego
Dymitr Szostakowicz – w okresie studiów. Źr. arch. W. Wilczyńskiego
fot. arch. W. Wilczyńskiego

Jak się okazało, największym problemem na konkursie dla Szostakowicza było ciągłe wstawanie od fortepianu i ukłony, które potęgowały ból.
A trzeba tu zaznaczyć, że publiczność miała wtedy zwyczaj oklaskiwania pianisty nie tylko po zakończeniu występu, ale również w jego trakcie – nagradzając w ten sposób interpretacje poszczególnych utworów.

Dymitr Szostakowicz z córką Galiną i synem Maksymem. Źr. W. Wilczyńskiego
Dymitr Szostakowicz – z córką Galiną i synem Maksymem. Źr. arch. W. Wilczyńskiego
fot. arch. W. Wilczyńskiego

Szostakowicz w liście do matki pisał:

„Zacząłem od Poloneza.
Po wykonaniu bili brawo dosyć długo. Musiałem się kłaniać.
Klaskali po wykonaniu każdego Nokturnu.
Klaskali długo, tak więc co raz to musiałem wstawać i kłaniać się.
Po Etiudzie cis-mol kłaniałem się dwukrotnie.

Ostatecznie Szostakowicz awansował w tym dwuetapowym konkursie do finału. Zwycięzcą został tymczasem absolwent Konserwatorium Moskiewskiego Lew Nikołajewicz Oborin, który zainkasował kwotę pięciu tysięcy złotych, co było równowartością samochodu osobowego zachodniej marki.
A Szostakowicz musiał zadowolić się tylko dyplomem honorowym.
Przy jego wręczaniu doszło do pewnej niezręczności, która obrazuje skale  popularność pianisty w Warszawie.

Gdy czytano nagrodzonych zapomniano mojego nazwiska.
Wtedy wśród publiczności rozległy się wołania:
„Szostakowicz! Szostakowicz!…”,
po czym zabrzmiały oklaski.
Witold Maliszewski, przewodniczący jury, czyta więc moje nazwisko,
a publiczność gotuje mi ogromną owację.

Dymitr Szostakowicz - zdjęcie z młodości z nałożoną partyturą. Źr. Boston Symphony Orchestra (bso.org). Żr. arch. autora
Dymitr Szostakowicz – zdjęcie z młodości z nałożoną partyturą. Źr. Boston Symphony Orchestra (bso.org)
fot. bso.org

Mimo nieustających aplauzów Szostakowicz uznał się jednak za pianistę niespełnionego i poświęcił cały swój talent kompozycji.
I chyba dobrze się stało.
Dzięki temu mogę słuchać mojego ukochanego I Koncertu fortepianowego
na trąbkę i orkiestrę smyczkową.

Dymitr Szostakowicz w strażackinm chełmie - Time Magazine 20 lipca 1942 r. grafika na okładce Borys Michajłowicz Arcibaszew (ang. Boris Artzybasheff). Fot. Time Magazine
Dymitr Szostakowicz – w strażackim chełmie – Time Magazine 20 lipca 1942 r. grafika na okładce Borys Michajłowicz Arcibaszew (ang. Boris Artzybasheff).
fot. Time Magazine

 

 

Dymitr Szostakowicz w stroju strażackim na dachu konserwatorium w czasie oblężenia Leningradu. Źr. arch. W. Wilczyńskiego
Dymitr Szostakowicz – w stroju strażackim na dachu konserwatorium w czasie oblężenia Leningradu. Źr. arch. W. Wilczyńskiego
fot. arch. W. Wilczyńskiego

Warto na zakończenie zaznaczyć, że popularność i rozpoznawalność
w świecie kultury masowej przyniosły Szostakowiczowi nie te przelane na partyturę arcydzieła (a ma on ich w swoim dorobku przynajmniej kilka), tylko zręczna błyskotka –  Walc nr 2 z suity jazzowej.

Okładka płyty - muzykę Szostakowicza gra Andr Rieu. Fot. arch. autora
Okładka płyty – muzykę Szostakowicza gra Andr Rieu
fot. arch. autora
Okładka płyty - muzykę Szostakowicza gra Matrthja Argerich. Fot. arch. autora
Okładka płyty – muzykę Szostakowicza gra Matrthja Argerich.
fot. arch. autora
Okładka płyty - muzykę Szostakowicza gra Riccardo Chaily. Fot. arch. autora
Okładka płyty – Okładka płyty muzykę Szostakowicza gra Riccardo Chaily. Fot. arch. autora
fot. arch. autora
Okładka płyty - muzykę Szostakowicza gra Yuja Wang. Fot. arch. autora
Okładka płyty – muzykę Szostakowicza gra Yuja Wang.
fot. arch. autora

Ale to już temat na całkiem inną opowieść…

Popiersie Dymitra Szostakowicza w Alei Sław w Kielcach. Fot. Paweł Cieśla (Wikimedia)
Popiersie Dymitra Szostakowicza – w Alei Sław w Kielcach.
fot. Paweł Cieśla (Wikimedia)
Grób kompozytora Dmitrija Dmitriewicza Szostakowicza (1906-1975) - Cmentarz Nowodziewiczy, Chamowniki, rejon Centralny, Moskwa. Fot. KUZNETSOV (Wikimedia)
Grób kompozytora Dmitrija Dmitriewicza Szostakowicza (1906-1975) – Cmentarz Nowodziewiczy, Chamowniki, rejon Centralny, Moskwa.
fot. KUZNETSOV (Wikimedia)

Piotr Banasiak

Piotr Banasiak - TMH (arch. autora)
Piotr Banasiak – TMH
fot. arch. autora

Studiował na Uniwersytecie Warszawskim i Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu.
Kustosz w Muzeum Sportu i Turystyki.
Przewodniczący Stowarzyszenia Miłośników Twórczości Brunona Jasieńskiego.

Zapalony turysta, cyklista i biegacz długodystansowy.
Od dwóch lat członek Sekcji Historii Sportu i Turystyki Towarzystwa Miłośników Historii.

Podcast Radia Kolor

4:30 min.

(kliknij logo)Radio Kolor - Logo

 

Zobacz też inne odcinki cyklu:

  • Lista odcinków: [LINK]
26 października 2025 09:00