0

Paprotki w radach dzielnic

Aneta Skubida z Woli Zmian planuje być konstruktywną opozycją
Aneta Skubida z Woli Zmian – planuje być konstruktywną opozycją
fot. Przegląd Stołeczny

Ruchy miejskie miały być czarnym koniem obecnej kadencji warszawskiego samorządu. Tymczasem w większości przypadków od razu zostały zepchnięte do roli nic nie znaczącej opozycji.

Po wyborach samorządowych wśród ruchów miejskich zapanowała euforia. Okazało się, że stały się języczkiem u wagi między innymi na Ursynowie, Ochocie czy w Śródmieściu. Tylko w tej ostatniej dzielnicy stowarzyszeniu Miasto Jest Nasze udało się zdobyć fotel przewodniczącego rady i ma ono szansę na współrządzenie dzielnicą.

W innych dzielnicach ruchy miejskie zostały zmarginalizowane. Na Ursynowie jeden z dwóch radnych Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa (IMU), wbrew zaleceniom kierownictwa, postanowił poprzeć koalicję Nasz Ursynów-Prawo i Sprawiedliwość. Przez to IMU jako organizacja przestała się w radzie liczyć.

Duże szanse na koalicję miało też stowarzyszenie Ochocianie, które zdobyło dwa głosy w Radzie Dzielnicy Ochota. Nie dogadało się jednak ani z Platformą i SLD, ani z Warszawską Wspólnotą Samorządową i PiS. W rezultacie z Platformą i SLD koalicję zrobi WWS.

W opozycji pozostają także: Wola Zmian na Woli (jedyną radną stowarzyszenia jest tam Aneta Skubida, jednak PO ma większość, więc przedstawicielka ruchów miejskich jest skazana na opozycję) czy Inicjatywa Mieszkańców Białołęki.

– Ruchy miejskie, pełne idealistów, nie mają szans w zetknięciu z doświadczonymi politykami, będącymi w samorządzie od kilkunastu lat – mówi nam jeden z „partyjnych” samorządowców. – Ci ludzie nawet się dobrze nie znają, nie mówiąc o tym, że nie mają wspólnych poglądów politycznych. Dlatego nam jest łatwo przekonywać poszczególnych członków tych ruchów, by przystępowali do koalicji.

Jak dodaje, dotyczy to jedynie nowych ruchów, które powstały w ostatnich kilku latach. Starsze twory, które miały już czas przyjrzeć się działaniu rad dzielnic, potrafią się zabezpieczyć przed wstawianiem na listy osób przypadkowych.

Czy elastyczność polityczna jest plusem czy minusem takich organizacji?

– Ruchy miejskie powstają wokół konkretnych idei sąsiedzkich głównie po to, by jak najlepiej zagospodarować swoją okolicę – mówi prezes Woli Zmian Aneta Skubida. – Każdy z tych ruchów jest inny, nie powinno się tu uogólniać. Osobiście uważam, że dziury w ulicach czy montaż nowych ławek nie mają barw partyjnych. O takich rzeczach powinniśmy rozmawiać ponad podziałami.

– Aby utrzymać się na warszawskiej scenie politycznej, radni z list ruchów miejskich powinni zdecydować się na działanie w opozycji – komentuje Jerzy Budzyn, szef mazowieckich struktur Twojego Ruchu, były radny Śródmieścia. – To najczęściej polityczni debiutanci, przez cztery lata nauczyliby się samorządu i skoncentrowali na kontakcie z lokalnymi   społecznościami. Wschodząc do struktur władzy, zostaną zdominowani przez zawodowych polityków i urzędników, stracą zaufanie swoich wyborców i za cztery lata będą bez szans, może niektórzy zasilą szeregi PO – podsumowuje.

16 grudnia 2014 19:44
[fbcomments]