0

7. dzień Powstania Warszawskiego

Kościół św. Wojciecha na Woli. W dniach 5-12 sierpnia zamordowano w tej części Woli ok 60000 osób.
Kościół św. Wojciecha na Woli – W dniach 5-12 sierpnia zamordowano w tej części Woli ok 60000 osób.
fot. Leher (Bundesarchiv/Wiki)

7 VIII 1944 poniedziałek. Wschód słońca 5:21, zachód 20:33, średnia temperatura powietrza 19 °C, słonecznie.

Utworzenie Grupy „Północ” pod komendą ppłk. „Wachnowskiego”.
Grupa ta obejmuje oddziały Woli [z Kedywem KG AK], Starówki, Żoliborza i Puszczy Kampinoskiej. Powstaje Podobwód „Śródmieście-Południe”.

Żołnierze 101. kompanii baonu „Bończa” w wypadzie na pl. Zamkowy zdobyli należący do 5. DPanc SS-„Wiking” transporter opancerzony typu Sd.Kfz 251/1. Pojazd nazwany przez nich „Starówka” nie został jednak nigdy wykorzystany bojowo przez oddziały AK.

Na Woli oddziały gen. Reinefartha krwawo wyrąbują trasę w kierunku wschodnim po osi: Chłodna – Ogrodowa – pl. Mirowski – Hale Mirowskie – pl. Żelaznej Bramy [akcja „czyszczenia arterii wschód-zachód”].

Jeden z batalionów Dirlewangera dotarł do Ogrodu Saskiego i siedziby gen. Stahela w Pałacu Saskim. W siedzibie gubernatora odsiecz przyjęto jako wybawienie – załamywał się już opór kompanii żandarmerii i uzbrojonych urzędników.
Ludność z zajętych terenów jest mordowana.

Na Woli trwają ciężkie walki baonu „Parasol” o utrzymanie Cmentarza Kalwińskiego.

Baon „Zośka” prowadzi wymianę ogniową w gruzach dawnego getta osłaniając zgrupowanie Kedywu od wschodu.

W Śródmieściu wykonano barykadę w poprzek al. Jerozolimskich z domu nr 22 do domu nr 17. Barykada ta łącząc północną i południową część miasta do końca Powstania będzie jedynym przejściem między tymi dzielnicami.

Pierwszą dobę funkcjonuje powołana poprzedniego dnia Harcerska Poczta Polowa.
Naczelnik „Szarych Szeregów” por. „Orsza” kierownikiem poczty mianuje hm. „Kuropatwę”. Pierwszego dnia młodzi harcerze dostarczyli adresatom ponad 900 listów.

Ginie Naczelny Kapelan Armii Krajowej, ks. płk Tadeusz Jachimowski.

kpr. pchor. Bronislaw Lewandowski pisze „Marsz Zoliborza”.

Bronisław Lewandowski

Marsz Żoliborza

Na bój przeciw nam rzucili tysiąc sztukasów,
Lotniczych asów,
Sto tygrysów, sto tygrysów,
Krzyczą, że myśmy dzicy bandyci z lasów,
Nie wiedzą wcale szkopy, jaką mamy broń,

Bo nasz obronny wał,
Mocniejszy jest od skał,
A nasze serca twardsze są,
Od stali najcięższych dział,
Bez hełmów nasza skroń,
Lecz pęknie pocisk on,
Bo nasza wola to jest
Najwspanialsza polska broń.

Cóż stąd, że w naszej AK brak cekaemów,
No i peemów,
Karabinów, karabinów?
Cóż stąd, że chleb nasz suchy, bez żadnych dżemów?
Cóż stąd, że w butlach naszych pełno mamy dziur?

Bo nasz obronny wał…

A gdy pobudka zagra o bladym świcie,
Na śmierć i życie
W bój pójdziemy, w bój pójdziemy!
Światu oznajmim pieśnią i dzwonów biciem,
Że w tym śmiertelnym boju zwyciężymy my.

Bo nasz obronny wał…

Królewska 16

Z meldunku sytuacyjnego przekazanego do „Biuletynu Informacyjnego”:

„Natarcie niemieckie od Woli doprowadziło w nocy z niedzieli na poniedziałek i w ciągu dnia wczorajszego do zajęcia ulicy Chłodnej. Oddziały niemieckie przesunęły się do placu Żelaznej Bramy, nawiązując łączność z siłami własnymi w Ogrodzie Saskim. Inne oddziały polskie, zgrupowane w rejonie Żelaznej Bramy, uniemożliwiały połączenie oddziałów niemieckich z grupą obsadzającą Ogród Saski.

 

Poniedziałek był dniem exodusu mieszkańców Woli.
Opowiadali napotkanym powstańcom o tak strasznych okrucieństwach, dokonywanych przez żołdaków w niemieckich mundurach na kobietach, dzieciach i kalekach, że żaden nie mógł w nie uwierzyć. Oficerowie i podoficerowie zakazywali rozmów na te tematy w oddziałach ze względu na nastroje (dopiero po wojnie ujawniona została prawda – tylko jednego dnia, 5 sierpnia, niemieckie i kolaboracyjne oddziały zamordowały na Woli 20 tysięcy cywilów).

7 sierpnia 9 kompanię wzmocnił 413 pluton, który pod dowództwem podporucznika „Kazimierskiego” przybył z okolic Alej Sikorskiego, gdzie przebywał od godziny W. Z plutonem przyszedł patrol sanitarny „Halszki” i „Doktor Olgierd”. Ten ostatni dołączył do plutonu w trzecim lub czwartym dniu Powstania razem z sanitariuszką „Marysią” (nie byli w okresie konspiracji związani z 41 kompanią WSOP). Po urządzeniu Izby Chorych na parterze w prawej oficynie od bramy domu Próżna 14 „Doktor Olgierd” pozostanie lekarzem 9. kompanii aż do kapitulacji.

Pluton podporucznika „Kazimierskiego” stanowił duże wzmocnienie odcinka bronionego przez 9. kompanię. 8 sierpnia Niemcy atakowali już linie obrony porucznika „Lecha” przy Grzybowskiej: „Gdy około 10 rano Niemcy wyruszają do nieoczekiwanego natarcia – jesteśmy przygotowani. Główne uderzenie wychodzi z pl. Żelaznej Bramy wzdłuż ulic Rynkowej i Granicznej w kierunku placu Grzybowskiego. Naciera Wehrmacht bez czołgów. Na Grzybowskiej zdobyto pierwszy elkaem. Pod numerem 8 zdobyto dwa 10-strzałowe karabiny Mausera i ładownicę pełną naboi.

Fronton i brama kamienicy przy Królewskiej 16 ostrzeliwane były nie tylko z górnych pięter PAST-y, ale również z Ogrodu Saskiego i placu Małachowskiego – tak przynajmniej wydawało się przebywającym w niej ludziom. Po latach przypadkowo ustaliłem, że ostrzeliwała kamienicę również powstańcza placówka z domu przy ulicy Królewskiej 35.

Oto fragment z pamiętnika podchorążego „Skały” ze 162. plutonu kompanii baonu „Kiliński”:

„W dniu 7 sierpnia otrzymałem karabin, pas z ładownicami, opaskę, kazano mi pobrać zapasową amunicję i granaty. Placówką blisko naszych kwater. Niemcy w Ogrodzie Saskim i w gmachu PAST-y, my w narożnym domu w oknach pierwszego piętra od strony Królewskiej i Marszałkowskiej. Ja miałem stanowisko od Marszałkowskiej. Całą uwagę musiałem skupić na krótkim odcinku ulicy, gdyż od bramy domu przy Królewskiej 16 odrywały się jakieś postacie, przebiegały przez jezdnię i chowały się za stertą gruzów na rogu Zielnej i Królewskiej. W ten sposób Niemcy starali się dostarczyć zaopatrzenie swoim, zamkniętym w gmachu PAST-y. Trudno było temu zapobiec, bo szerokość jezdni była niewielka, odległość jak na strzał karabinowy dość znaczna, szczególnie dla tak nie wyborowego strzelca,, jakim ja byłem. Zawziąłem się jednak, że muszę się «wykazać».

Czekałem z okiem na muszce. Oko łzawiło, mijały minuty, nikt nie przebiegał w tym czasie. Wreszcie jest. Ktoś wybiegł z bramy! Strzeliłem! Trafiłem. Padł na środku jezdni.

Spod hełmu wysypały się długie, rude włosy. To była dziewczyna. Miała na sobie mundur. Należała do formacji Blitz-Madel. Wkrótce ją ściągnięto. Było mi jakoś głupio”.

(Po latach mnie również zrobiło się głupio, gdy dowiedziałem się od „Benom”, że przebywająca wraz z nimi w piwnicy przy Królewskiej 16 łączniczka o okrągłej, piegowatej twarzy i długich, rudych włosach zniknęła nagle któregoś dnia. Ponownie „Benon” spotkał ją przypadkowo we wrześniu na ulicy Piusa. Była ranna. Zaprosiła go do swoich rodziców na obiad. Pamięta, że jadł zupę „pluj”, ale nie zapamiętał ani pseudonimu, ani imienia rudowłosej dziewczyny. Podchorąży „Skała” nie żyje, nie wyjaśni, skąd pojawiła się w jego wspomnieniach dziewczyna z formacji Blitz-Madel. Nie dowie się już także, że jej nie zabił.)

Relacja podchorążego „Skały” ujawnia inny istotny szczegół – brak współdziałania między dowództwem 9 i 1 kompanii tego samego baonu „Kiliński”.

„Brak łączności z sąsiednimi placówkami, brak szkiców orientacyjnych własnych placówek, które dopiero przeze mnie zostały wykonane” – tak podporucznik „Kazimierski” przedstawił stan organizacyjny 9. kompanii w dniu 7 sierpnia.

1944 sierpień 7, Warszawa (Stare Miasto).

Fragment meldunku dowódcy Rejonu 1 AK w Śródmieściu (mjr Stanisława Błaszczaka „Roga”) do dowódcy Obwodu 1 AK (ppłk Edwarda Pfeiffra „Radwana”), dotyczący rozmów z dowódcą AL

Z dowódcą grupy Armii Ludowej szczegóły taktyczne omówię dziś w południe. W czasie rozmów wstępnych (rozmowy te prowadził osobiście mjr Bolesław Kowalski („Ryszard”)) omówiliśmy i uzgodniliśmy sprawy porządkowe i administracyjne. Porozumienie b. łatwe i szybkie.

Oryginał, maszynopis
AWIH, 111/44/62-73

1944 sierpień ok. 7, Warszawa (Stare Miasto).

Odezwa dowództwa Okręgu Warszawskiego AL, stwierdzająca fakt uczestnictwa oddziałów AL w powstaniu i nawołująca ludność cywilną stolicy do współdziałania z walczącymi

POLACY!
Obywatele Stolicy!

1-go sierpnia lud Warszawy chwycił za broń, by wypędzić ze stolicy Polski znienawidzonego okupanta. Zadanie to .stało się możliwe do zrealizowania dzięki zwycięstwom Armii Czerwonej, która atakuje wroga na przedpolach miasta.

W obliczu zbrojnej walki współdziałanie wszystkich organizacji wojskowych Polski Podziemnej stało się naglącą koniecznością. Szczególnie ważnym jest współdziałanie dwu najpoważniejszych polskich organizacji wojskowych: ARMII LUDOWEJ i ARMII KRAJOWEJ.

Dowództwo AL uznając, że dobro samej walki jest sprawą najpoważniejszą, poleciło natychmiast wszystkim swoim oddziałom nawiązanie na poszczególnych odcinkach łączności z oddziałami AK.

Dzięki temu współdziałanie stało się faktem.

Walczymy razem:

Na barykadach Warszawy żołnierz AL obok żołnierza AK w bojowej, braterskiej współpracy bije wspólnie niemieckiego okupanta.
Pod dumnie łopoczącym biało-czerwonym sztandarem stoimy zjednoczeni.
Powodzenie walki wymaga, aby wzięła w niej udział cała ludność.
Nieście pomoc walczącym żołnierzom!
Dostarczajcie butelek i benzynę potrzebną do walki z czołgami!
Nieście pomoc rannym! Dostarczajcie żywności walczącym!
Wykonujcie sprawnie i natychmiast wszystkie polecenia czynników wojskowych!
Niech każdy dom będzie twierdzą!
Nasza walka zbrojna musi stać się prawdziwym powstaniem ludowym najszerszych mas ludowych!
Przed nami wolna Warszawa!
Przed nami Polska wolna i niepodległa!
Naprzód! Do walki! Do zwycięstwa!

Dowództwo Warszawskie Armii Ludowej

Kopia, maszynopis
AZHP, 192/XXI-1, k. 13

1944 sierpień 7, Warszawa (Stare Miasto).

Artykuł z „Armii Ludowej” omawiający formy i metody współdziałania ludności cywilnej z walczącymi oddziałami powstańczymi AK i AL:

Jak pomóc walczącym żołnierzom

Wróg jest już słaby, zdemoralizowany, a walki z Armią Polską i Sowiecką na przedpolach Warszawy wiążą prawie wszystkie jego siły: pancerne i powietrzne.
Nie wolno jednak Niemców lekceważyć, nie wolno sobie powiedzieć – jakoś tam dadzą sobie nasi chłopcy radę.
Wszystkie siły do walki! Hasło to nie oznacza, że każdy ma z karabinem stać na barykadzie lub z butelką podkradać się pod czołgi. Wojna toczy się dziś nie tylko na pozycji, ale wymaga dostosowania do tych potrzeb wszystkich dziedzin życia gospodarczego, społecznego i 'kulturalnego.
Mur ,piersi bohaterskich naszych żołnierzy osłania oswobodzone już wielkie połacie miasta, gdzie życie może się rozwijać swobodniej. I tu jednak nieprzyjaciel stara się atakować nas przez naloty i ostrzał artyleryjski, przez strzały z dachów, wzniecanie pożarów, dywersyjną propagandą. I tu więc musimy się przed wrogiem obronić.
Nie wyczerpuje to jeszcze obowiązków „zaplecza”. Walczący żołnierz musi mieć zapewniony posiłek, pomoc, gdy będzie ranny, czystą bieliznę, całe buty, mundur. Dziś już można produkować granaty, butelki zapalające, materiały wybuchowe. Broń zdobyta wymaga często naprawy. Oto przykładowo wybrane odcinki życia, od sprawnego działania których zależy zwycięstwo.

Gdy powstanie ogarnęło Warszawę, wszyscy porwali się do czynu, chwytali za broń, za apteczki polowe, ruszyły wytwórnie butelek, granatów, drukarnie. Nikt żałował swoich sił ani mienia. Wspaniały ten zryw patriotyzmu wszystkich Polaków zapewnił powstaniu tak wielkie sukcesy.  Ruch ten ma charakter zupełnie samorodny, żywiołowy, a nie jest jeszcze dobrze ujęty organizacyjnie. Marnuje się przez to wiele sił, wiele ludzi gotowych do pracy nie umie sobie znaleźć zajęcia. Akcja pomocy dla wojska musi przybrać charakter zorganizowany – uwielokrotni to nasze siły.

Na otoczonych barykadami wolnych już terenach są przecież dzielnicowe organizacje społeczne i zawodowe, a każdy dom ma swój komitet OPL. Początki organizacji istnieją. Należy odnowić i wzmocnić zatraconą lub osłabioną łączność w starych organizacjach. Należy: łączyć tyły dla usprawnienia samoobrony i zaopatrzenia, strzec strychów przed pożarem i dywersantami; mobilizować do pracy przy rowach, w kantynach, szpitalach, zabezpieczać obiekty przemysłowe i składy przed rozgrabieniem.
Mechanicy i ślusarze muszą ofiarować swą pomoc przy naprawie broni. Służba informacji o działalności nieprzyjaciela musi być obowiązkiem każdego. Każdą wiadomość trzeba meldować dowództwom.

Ileż jest pola dla inicjatywy w służbie społecznej!
Walka powstańcza to przede wszystkim wzniosły zryw bohaterstwa i pogardy śmierci, ale to także stała, codzienna, żmudna praca, tak samo dla zwycięstwa niezbędna.

.,Armia Ludowa” 1914 nr 11, s. 1

1944 sierpień 7, Warszawa (Stare Miasto).

Artykuł z „Armii Ludowej” demaskujący prowokacyjny charakter ulotek niemieckich zrzucanych z samolotów

Prowokacyjne ulotki niemieckie

Niemcy zrzucają na Warszawę nie tylko bomby, nie tylko ostrzeliwują ludność z powietrza kulami karabinów maszynowych – zrzucają także ulotki.
Dostaliśmy do ręki aż trzy takie ulotki.
Wszystkie są nędzną, nieudolną prowokacją. Nie mogąc występować we własnym imieniu, bo to nie odniesie skutku, podszywają się „spryciarze” hitlerowscy pod cudze. I tak np. ulotka podpisana przez komendanta AK Bora wzywa do zaprzestania walki z Niemcami i zwrócenia broni przeciw Armii Czerwonej.
Do tego samego wzywają Niemcy w imieniu jakichś „Piłsudczyków”.
Ulotka zawierająca sfałszowany podpis gen. Berlinga, „dowódcy wojsk polskich w Rosji”, jest również nędzną prowokacją, mającą na celu złamanie jedności walczącej Warszawy.
Najlepszą odpowiedzią niemieckim prowokatorom będzie jeszcze silniejsze zwarcie szeregów i zespolenie wysiłków wszystkich formacji wojskowych w stolicy dla najprędszego pokonania wroga.

„Armia Ludowa” 1994 nr 11, s. 1

Źródła:

  • Maciej Kledzik, „Królewska 16”, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1984.
  • Antoni Przygoński, „Udział PPR i AL w Powstaniu Warszawskim”, Książka i Wiedza, Warszawa 1970
  • Almanach Powstańczy 1944 z kalendarzem na rok 2004, Miasto Stołeczne Warszawa, Warszawa 2003
  • Witryna Internetowa: http://www.whatfor.prv.pl

Powrót do kalendarium PW
1944

7 sierpnia 2014 00:05
[fbcomments]