Kilkaset kobiet, w dniu ich świętach zablokowało w godzinach piątkowego szczytu komunikacyjnego centrum Warszawy z hasłem „Disco przeciw nienawiści”.
Na Rondzie Dmowskiego, jeszcze Dmowskiego, bo żądania dotyczą zmian nazwy na Rondo Praw Kobiet, a w przemówieniach padały nawet pomysły zmian nazwy na Rondo Wolnej Aborcji, ustawiono scenę z muzyką dyskotekową, a pod nią roztoczoną tęczową flagę. Czy ten sposób protestu przysporzy nowych zwolenników można wątpić, szczególnie słuchając opinii kierowców stojących w wielominutowych korkach, którzy pewnie woleliby sprawnie wrócić do własnych żon i dziewczyn w ich święto.
Groteskowo wyglądało również zestawienie przemówień nawołujących do legalizacji aborcji, z odbywającą się tuż obok na popularnej „patelni” pikietą jej przeciwników – oni przynajmniej nie zablokowali ruchu kołowego. Nawoływania do liberalizacji prawa miało swój podkład z puszczanymi przez ekstremistów z drugiej strony kwileniem abortowanych płodów.
Wolność słowa wolnością słowa, prawo do zgromadzeń prawem do zgromadzeń, ale w tym wszystkich warto byłoby jeszcze kierować się zdrowym rozsądkiem.