O pierwszym reformatorze kościoła katolickiego opowiada profesor Wojciech Iwańczak.
Felieton pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, które są już od ponad półtora roku emitowane w każdą sobotę, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.
Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.
Z cyklu:
Stolica historii. Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
Odcinek LXIII:
Dlaczego spalono Jana Husa?
Opowiada prof. Wojciech Iwańczak
W szkole się uczymy, że Jan Hus spłonął na stosie ponieważ był heretykiem. Warto jednak przyjrzeć się co się za tym krótkim stwierdzeniem kryje. Jeden z najsławniejszych Czechów w dziejach był postacią z pewnością nietuzinkową. Jego kariera związana była z najstarszym uniwersytetem w Europie Środkowej, uniwersytetem w Pradze, gdzie doszedł aż do godności rektora.
Przyszło mu żyć w epoce kryzysu Kościoła w Europie, Hus dostrzegał złe zjawiska i piętnował je w swych kazaniach. Był wybitnym mówcą, w Pradze miejscem spotkań reformatorów stała się Kaplica Betlejemska, gdzie jednorazowo mogło zgromadzić się 3000 słuchaczy. Wśród wielu postulatów, które głosił Hus było żądanie likwidacji majątków kościelnych oraz udzielania komunii pod dwiema postaciami ogółowi wiernych. Takie postawienie sprawy oznaczało zakwestionowanie autorytetu hierarchii duchownej. Poza tym Hus był gorącym obrońcą narodowości i języka czeskiego, co musiało prowadzić do konfliktu z Niemcami, którzy na uniwersytecie oraz w kręgach możnowładczych posiadali przewagę. Kaznodzieja zadbał nawet o reformę ortografii języka czeskiego.
Poglądy Husa wzbudziły opór hierarchów świeckich i kościelnych. Zraził się do kaznodziei król czeski Wacław IV, arcybiskup praski, a także papiestwo. Najpierw zakazano Husowi głoszenia kazań i nałożono na niego klątwę, co spowodowało, że schronił się na prowincji. Pracował tam intensywnie nad czeskim przekładem Biblii, ale szybkimi krokami zbliżał się już finał jego życiowej wędrówki. W 1414 roku do Konstancji Zygmunt Luksemburski zwołał sobór powszechny dla ratowania kryzysu w Kościele i jednym z punktów miała tam być sprawa herezji Jana Husa. Wezwany na to spotkanie kaznodzieja przybył do pięknego miasta położonego nad Jeziorem Bodeńskim, gdzie sobór zgromadził ogromne tłumy przedstawicieli Kościoła, hierarchii świeckich, jak również przybyszów z całego świata, kupców, awanturników, także damy lekkich obyczajów, wędrownych artystów.

Początkowo nic nie zapowiadało późniejszego tragicznego finału. Hus wynajął sobie mieszkanie u pewnej sympatycznej wdowy i czekał na wezwanie do złożenia wyjaśnień przed Trybunałem soborowym. Potem było już tylko gorzej, kaznodzieję czeskiego aresztowano, potem osadzono w wieży o chłodzie i głodzie. Hus cierpiał, chorował, ale trzymał się dzielnie, prowadził korespondencję m. in. z Polakami. Wezwany na przesłuchania duchowny bronił się, że nie jest heretykiem i w swych wystąpieniach opiera się tylko na Biblii. Twierdził, że nie może zmienić poglądów, gdyż zaprzeczył by Pismu Świętemu. Wyrok mógł być tylko jeden, stos, ale kto wie, czy prowadzony na miejsce straceń kaznodzieja duchem nie znajdował się już w innym „lepszym” świecie, do którego przepustką miała być palma męczeństwa.
Wojciech Iwańczak
Profesor zwyczajny, mediewista.
Zajmuje się Europą Środkową schyłku średniowiecza, dziejami Czech, historią geografii i kartografii.
Autor ponad 400 publikacji w kilkunastu krajach, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności, Sekretarz Generalny Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, Członek Honorowy Polskiego Towarzystwa Historycznego, Członek Honorowy Czeskiego Towarzystwa Historycznego.
Od ponad 30 lat członek Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
W latach 1999 – 2005 Prezes TMH.
Podcast Radia Kolor
3:57 min.
Zobacz też inne odcinki cyklu:
- Lista odcinków: [LINK]