Czy potrzebujemy kolejnego tramwaju, może czas na nowoczesne trolejbusy – zadaje pytania radny Marek Borkowski.
Radny Marek Borowski zasłynął w Warszawie kilkoma rzeczami.
Tych niechlubnych nie będziemy przypominać.
Jednak jednego odebrać mu nie można.
Zanim nastąpił wysyp oprogramowania nazywanego powszechni sztuczną inteligencją, Marek Borowski był maszyną do pisania interpelacji.
Swoimi pismami potrafił skutecznie spowolnić pracę urzędu na Pradze Południe, gdzie jest od lat radnym dzielnicy z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Od dziś wpisze w annały historii miasta jako ten, który chce zmusić urzędników by pochylili się nad powrotem na warszawskie ulice zapomnianego środka transportu jakim są trolejbusy.
A konkretnie trolejbusu zamiast tramwaju na Gocław.
W swej interpelacji do Burmistrza Dzielnicy Praga Południe pisze w sprawie w sprawie analizy możliwości wprowadzenia nowoczesnych trolejbusów jako alternatywy dla linii tramwajowych i projektu „Tramwaj na Gocław”.
Radny pisze:
Warszawa realizuje obecnie szereg inwestycji związanych z rozbudową sieci tramwajowej, m.in. na Mokotowie i Woli, które powodują wielomiesięczne zamknięcia ulic, znaczne ograniczenia w ruchu oraz duże obciążenia finansowe dla miasta.
Budowa nowej linii tramwajowej „Tramwaj na Gocław” będzie kolejnym projektem w tym schemacie, wymagającym wieloletnich prac i ingerencji w istniejącą infrastrukturę.
Wobec tego uważam, że warto poważnie rozważyć alternatywne rozwiązanie, jakim są nowoczesne trolejbusy, które w wielu miastach w Polsce i Europie zapewniają porównywalną jakość usług, przy znacznie mniejszych kosztach i uciążliwości dla mieszkańców.
-
Niższe koszty budowy i eksploatacji
Budowa kilometra torowiska tramwajowego jest inwestycją wielokrotnie droższą od montażu trakcji trolejbusowej.
W przypadku trolejbusów nie ma potrzeby kładzenia szyn, wykonywania podsypki, odwodnienia torowiska czy przebudowy sieci podziemnych w takim zakresie jak przy tramwaju.Eksploatacja trolejbusów jest również tańsza – mniejsze obciążenia osiowe i brak infrastruktury torowej oznaczają niższe koszty utrzymania i remontów. Pojazdy są lżejsze, a ich układ napędowy prostszy w obsłudze.
-
Cichsza praca i mniejszy wpływ na otoczenie
Jedną z największych zalet trolejbusów jest ich cicha jazda.
W przeciwieństwie do tramwajów, które generują hałas toczenia, uderzeń kół o szyny, piszczenia na zakrętach czy stukania na rozjazdach, trolejbusy poruszają się po nawierzchni asfaltowej praktycznie bezgłośnie.W gęstej zabudowie mieszkaniowej, jak Gocław czy Grochów, ma to ogromne znaczenie dla komfortu życia mieszkańców.
Hałas tramwajowy jest odczuwalny nawet w mieszkaniach oddalonych o kilkadziesiąt metrów od torów, podczas gdy trolejbusy praktycznie nie wpływają na akustykę otoczenia.
-
Elastyczność w ruchu miejskim
Tramwaj jest na stałe związany z torowiskiem, a każdy objazd wymaga specjalnych rozjazdów i dodatkowej infrastruktury.
Trolejbus, szczególnie nowoczesny model z bateriami trakcyjnymi (In-Motion Charging), może w razie potrzeby zjechać z trasy, ominąć przeszkodę lub skorzystać z alternatywnej drogi bez utraty kursu.Dzięki bateriom możliwe jest też ograniczenie liczby przewodów trakcyjnych w przestrzeni miejskiej może być montowana jedynie na odcinkach ładowania, a pozostałe fragmenty pojazd pokonuje w trybie bateryjnym.
-
Krótszy czas realizacji inwestycji
Budowa torowiska tramwajowego wymaga kilkuletnich prac, które blokują ulice i zmuszają do czasowego zamykania całych skrzyżowań. Montaż sieci trolejbusowej można przeprowadzić etapami, w znacznie krótszym czasie i z ograniczeniem uciążliwości.
-
Sprawdzone rozwiązania w Polsce i Europie
W Polsce funkcjonują dwa duże systemy trolejbusowe, w Gdyni i Lublinie, które stale się rozwijają. Gdynia wdrożyła pojazdy bateryjne umożliwiające obsługę tras bez ciągłej trakcji, a Lublin rozbudowuje sieć w kierunku nowych osiedli przy jednoczesnym ograniczeniu kosztów.W Europie trolejbusy rozwija m.in. Zurych, gdzie doskonale uzupełniają sieć tramwajową, Ryga z pojazdami obsługującymi również podmiejskie trasy, czy Sztokholm, który testuje rozwiązania bateryjne jako alternatywę dla kosztownych inwestycji szynowych.
Podczas mojej niedawnej wizyty w Sarajewie mogłem osobiście zobaczyć nowoczesny, przegubowy trolejbus sprawnie poruszający się wąskimi ulicami centrum i to w miejscach, gdzie tramwaj byłby trudny do wprowadzenia.
-
Wniosek
W związku z powyższym wnoszę o:-
Przeprowadzenie analizy porównawczej kosztów i efektów transportowych dla projektu „Tramwaj na Gocław” i wariantu nowoczesnej sieci trolejbusowej.
-
Uwzględnienie w analizie aspektów akustycznych, kosztów eksploatacji oraz wpływu na ruch drogowy w trakcie realizacji inwestycji.
-
Zbadanie doświadczeń polskich i europejskich miast w zakresie wprowadzania lub rozbudowy sieci trolejbusowych.
-
Warszawa, przed podjęciem decyzji o wieloletniej, kosztownej i uciążliwej dla mieszkańców inwestycji, powinna wziąć pod uwagę alternatywy, które mogą przynieść podobne korzyści transportowe przy znacznie niższych kosztach i lepszym komforcie życia mieszkańców.
Tyle interpelacja, którą można zobaczyć tu: [LINK]
Pomysł radnego Marka Borkowskiego zapewne wzbudzi panikę wśród warszawskich urzędników. Najbardziej zapewne w Zarządzie Transportu Miejskiego, gdzie z pewnością nie ma już kadr pamiętających warszawskie trajlusie. Choćby te ostatnie na trasie z Al. Wilanowskiej do Piaseczna na linii 51 (i nocnej 651), ostatecznie zlikwidowanej równo 30 lat temu 1 września 1995 roku.
Dyrektorzy w ZTM mieli zawsze zupełnie inne spojrzenie na komunikację w warszawie niż warszawiacy. Kiedy mieszkańcy chcieli przywrócenia linii 117 na Mokotów słyszeli ”po moim trupie”. Bo lepiej by wszystkie linie z Pragi i Saskiej Kępy jeździły na Dworzec Centralny. Niech tam się tłoczą.
W przypadku trolejbusów jest pewnie podobnie.
A jeszcze dochodzą inne problemy.
Czy miałyby wejść w skład taboru MZA (bo jeżdżą ulicą) czy Tramwajów Warszawskich (bo zasilane z sieci trakcyjnej)?
Gdzie postawić zajezdnię?
A nie lepiej użyć autobusy elektryczne lub wodorowe?
Rozważania potrwają kilka lub kilkanaście lat.
Tymczasem lobby tramwajowe wybuduje linię na Gocław i problem zniknie.
Bo przecież można było wydać olbrzymie pieniądze na linię do Wilanowa w 23 lata po jej zlikwidowaniu w 1973 roku? Na projekt mocno opóźniony pełen bałaganu i utrudnień dla mieszkańców.