Bardzo ważny mecz ligowy dla Legii Warszawa. Wyprawa do Wrocławia na trudny pojedynek z zawsze groźnym i zmobilizowanym Śląskiem Wrocław. Mecze tych „wojskowych” drużyn zawsze dostarczają wiele emocji.
Obecny sezon jest jak na razie umiarkowanie udany dla podopiecznych Mariusza Rumaka. Śląsk zajmuje 9 lokatę z dorobkiem 21 punktów i głównym celem jest awans do górnej ósemki. Co ciekawe piętą achillesową Wrocławian są mecze na własnym boisku: o ile na wyjeździe wygrali 4 razy, to we Wrocławiu jedynie raz.
Legia cały czas patrzy w górę tabeli i nie może sobie już pozwolić na straty, bo przewaga do silnej czołówki wynosi 8 punktów. Przed Legią w tabeli są Lechia, Jagiellonia, Termalica i Lech. Nie można sobie w takiej sytuacji pozwolić na zbyt dużą stratę punktową nawet biorąc pod uwagę podział punktów przed serią finałową. Co prawda ze Śląskiem Legia ostatni raz przegrała w 2013 roku, ale po „hokejowym” meczu w Dortmundzie może odczuwać zmęczenie.
- Legia błyskawicznie obejmuje prowadzenie we Wrocławiu, już w 24 sekundzie piłkę do bramki Ślaska kieruje Miroslav Radović
- 5 minuta. Gola strzela Śląsk. Samobójczego. Filipe Goncalves. 0:2.
- 7 minuta. Aleksandar Prijović. 0:3. Jednak te skojarzenia z hokejem są jak najbardziej na miejscu.
- 44 minuta. Aleksandar Prijović. 0:4. Norma z Dortmundu wykonana.
- Chyba obie drużyny zgodnie wolałyby nie wychodzić na drugą połowę.
- Kibice gospodarzy żegnają schodzących na przerwę piłkarzy gwizdami. Trudno im się dziwić.
- Legia też odniosła straty. Żółte kartki Guilherme i Radovica eliminują tych piłkarzy z kolejnego meczu z Wisłą Płock.
- W II połowie mimo licznych sytuacji strzeleckich dla Legii utrzymuje się wynik 0:4.