Roman Soroczyński relacjonuje spotkanie z Nicolasem Walewskim – potomkiem Napoleona Bonaparte i Marii Walewskiej.
W sobotę 9 czerwca 2018 roku w miejscu wystawy NAPOLEON BONAPARTE (IV piętro Pałacu Kultury i Nauki), zorganizowano spotkanie z potomkiem Napoleona Bonaparte i Marii Walewskiej. Zainteresowanych było chyba więcej, niż spodziewali się organizatorzy, niemniej wszyscy pomieścili się przy najcenniejszym eksponacie wystawy – oryginalnym kapeluszu Napoleona Bonaparte spod Waterloo.

Rzeczniczka wystawy, Ewa Król-Bednarczyk, poinformowała, że oprócz gościa specjalnego dotarł na wystawę jej kurator, Pierre Branda. I właśnie kurator przedstawił dotychczasową działalność Fondation Napoléon, która funkcjonuje od ponad 30 lat: dokładnie 12 listopada 1987 roku została uznana za instytucję, którą w Polsce nazywamy organizacją pożytku publicznego. Fundacja posiada jedną z najbogatszych (liczącą ponad 1.200 przedmiotów) kolekcji pamiątek po Napoleonie. Pierre Branda wyraził radość, że wystawa trafiła do Polski. Bowiem był to jedyny kraj, w którym wystąpiło równomierne połączenie polityki i miłości. W innych krajach było trochę polityki, trochę miłości, ale nigdy w takim stopniu, jak w Polsce.
Pierre Branda, kurator wystawy:
Dzięki wystawie wiemy, że nie było jednego Napoleona, lecz co najmniej pięciu Napoleonów: żołnierz, generał, konsul, cesarz i zesłaniec.

Na co dzień Nicolas Walewski jest biznesmenem: założył i prowadzi w Londynie firmę – Alken Asset Management Ltd. Współpracuje również z Fondation Napoléon, pełniąc w niej funkcję Skarbnika.
Przedstawiciel piątego pokolenia potomków, w linii prostej, Napoleona Bonaparte i Marii Walewskiej przedstawił okoliczności zawarcia znajomości przez swoich przodków. Przypomniał, że początkowo Maria Walewska miała opory przeciwko związkowi z cesarzem. Dopiero w wyniku nacisków – między innymi ze strony ks. Józefa Poniatowskiego – zgodziła się po to, aby pomóc Polsce w przywróceniu państwowości. Napoleon wręcz proponował małżeństwo, ale Walewska nie zgodziła się.
Przedstawiciel naszego portalu zadał Nicolasowi Walewskiemu trzy pytania, na które uzyskał nieautoryzowane odpowiedzi
Roman Soroczyński:
Czy był Pan w Kiernozi, skąd pochodziła i jest pochowana Maria Walewska?
Nicolas Walewski:
Tak, byłem tam kilka lat temu. Zwiedziłem dom, w którym mieszkała Maria Walewska, oraz Jej grób. Spotkałem się z mieszkańcami, którzy przyjęli mnie z wielką życzliwością. Uczestniczyłem we mszy św. w tamtejszym kościele.
Roman Soroczyński:
Skoro nie jest to pierwszy Pański pobyt w Polsce, miał Pan zapewne również czas, by zwiedzić Warszawę. Co najbardziej podobało się Panu w naszej stolicy?
Nicolas Walewski:
Najbardziej podobała mi się Starówka oraz tereny po dawnym getcie, a zwłaszcza znajdujące się tam muzeum [Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN – przyp. RS].
Roman Soroczyński:
Czy oglądał Pan polski film „Marysia i Napoleon” w reżyserii Leonarda Buczkowskiego z Beatą Tyszkiewicz i Gustawem Holoubkiem w rolach głównych?
Nicolas Walewski:
Nie oglądałem. W naszej rodzinie uważa się, że najlepszym filmem mówiącym o tej tematyce był film, w którym główną rolę grał Charles Boyer [zapewne chodzi o amerykański film Pani Walewska z 1937 roku, za który aktor otrzymał nominację do Oscara – przyp. RS].

Podczas konferencji zaprezentowano, przywieziony tylko na kilka dni z Berlina, obraz Wojciecha Kossaka Kampania 1814, namalowany w 1897 roku. Oczywiście, głównym bohaterem obrazu jest Napoleon Bonaparte. Francuscy goście stwierdzili, że wybitny polski malarz – jak mało kto – uchwycił to, co u Napoleona i w jego otoczeniu było najbardziej istotne.

Szkoda, że ten obraz nie może pozostać w Polsce do końca wystawy, tj. do 30 czerwca 2018 roku. Niezależnie od tego sądzę, że pozostałe eksponaty są na tyle intrygujące, iż warto ją zwiedzić.