Profesor Wojciech Iwańczak z TMH zabiera nas dziś w podróż w czasie i przestrzeni przez morza i oceany.
Kolejny felieton pod wspólną nazwą: Stolica historii. Przedstawiają członkowie Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie, które są już od ponad roku emitowane w każdą sobotę o 17:15, w nieco skróconej wersji, w Radiu Kolor.
Podcast Radia Kolor jest pod tekstem.
Z cyklu:
Stolica historii. Przedstawiają członkowie
Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
Odcinek XLVII:
Czy Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę?
Opowiada prof. Wojciech Iwańczak
Najprostsze pytania są często najtrudniejsze.
Przyjęto powszechnie mówić, że odkrywcą Ameryki był Kolumb.
Jak się przyjrzeć bliżej okazuje się, że sprawa się komplikuje. Samo pojęcie „odkrywcy” już jest niejednoznaczne.
„Odkrył” Amerykę? Ale dla kogo?
Dla Hiszpanii, którą reprezentował swoją ekspedycją? Dla Europy?
Czy to był bezludny kontynent?
Oczywiście, że nie.

Pierwsza z czterech wypraw Kolumba na Zachód miała miejsce w roku 1492, ale Europejczycy bywali po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego już wcześniej. Około roku 1000 przybyli tam już wikingowie i nawet założyli osady, ale nie przetrwali ze względu na trudny klimat.
Najciekawsze jest jednak to, że Krzysztof Kolumb dopłynął do Ameryki przypadkiem. Plan zakładał pokonanie Atlantyku i osiągnięcie najdalszych wschodnich wybrzeży Azji, czyli Chin, Indii czy Japonii. Nikt wówczas nie zdawał sobie sprawy z tego, że „pomiędzy Europą i Azją” znajduje się Ameryka. Gdyby jej tam nie było zapewne wielki żeglarz zaginął by bez wieści w przestworze oceanu.
Rzecz w tym, że Kolumb posiadał błędne obliczenia odległości, spodziewał się, że owa wschodnia Azja jest znacznie bliżej. To wiemy z jego dziennika pokładowego, który skrupulatnie prowadził.
Tygodnie mijały, a spodziewanego lądu ciągle nie było.
Kapitan Krzysztof Kolumb bliski był załamania nerwowego. Załoga szemrała, szepcząc, że dowódca ich oszukał i że nigdy nie dotrą do owej ziemi obiecanej. Gdy wreszcie się pojawiła, nie był to stały kontynent, ale jedna z wysp archipelagu Karaibów, co do tego która istnieją do dzisiaj wątpliwości wśród specjalistów.
Po powrocie do Hiszpanii, której władcy sfinansowali ekspedycję żeglarz zdobył uznanie i sławę, ale ciągle – wraz z otoczeniem – był przekonany, że dotarł do „Indii wschodnich”, które miały obfitować w różne dobra, głównie złoto.
Po odbyciu czterech wypraw za ocean i przeżyciu – oprócz chwały – wielu upokorzeń, Kolumb umierał w przekonaniu, że odkrył ową wymarzoną drogę do Azji wschodniej. Zresztą nawet w nazwie kontynentu po drugiej stronie Atlantyku nie ma związku z jego rzekomym odkrywcą.
Ameryka to nazwa utworzona od imienia innego podróżnika włoskiego, kupca i kartografa z Florencji Amerigo Vespucciego, człowieka, którego podejrzewano, że jego podróże – a w każdym razie ich część – były fikcyjne.
Niewątpliwie jednak Kolumb był wybitnym żeglarzem i swymi podróżami otworzył drogę do coraz bardziej ożywionych kontaktów Europy z Ameryką, które – jak wiemy – obfitowały w różne wydarzenia, nie zawsze pozytywne.
Wystarczy przypomnieć martyrologię plemion indiańskich.
W roku 1992, gdy obchodzono 500 rocznicę pierwszej wyprawy Genueńczyka Krzysztofa Kolumba za ocean, na uroczystej wystawie w Warszawie urządzonej z tej okazji pojawił się transparent z napisem:
„Kolumb, ty draniu, coś ty narobił”.
Wojciech Iwańczak
Profesor zwyczajny, mediewista.
Zajmuje się Europą Środkową schyłku średniowiecza, dziejami Czech, historią geografii i kartografii.
Autor ponad 400 publikacji w kilkunastu krajach, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności, Sekretarz Generalny Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, Członek Honorowy Polskiego Towarzystwa Historycznego, Członek Honorowy Czeskiego Towarzystwa Historycznego.
Od ponad 30 lat członek Towarzystwa Miłośników Historii w Warszawie.
W latach 1999 – 2005 Prezes TMH.
Od redakcji
Ciekawostka
Istnieją poszlaki, że Krzysztof Kolumb był synem polskiego króla Władysława III Warneńczyka. Legenda portugalska głosi, iż król Władysław III przeżył bitwę pod Warną. Następnie pod mianem Henrique Alemao (Henryk Niemiec, zwany także „O Principe Polako” – Książę Polak), jako rycerz św. Katarzyny z góry Synaj osiadł w posiadłości Madalena do Mar na portugalskiej Maderze, którą miał mu podarować książę Henryk Żeglarz. Tam miał się ożenić ze szlachcianką, doczekać syna i zginąć na morzu w wieku ponad 40 lat. Rozwinięciem tej legendy jest twierdzenie, że jego syn to Krzysztof Kolumb.
Manuel da Silva Rosa, urodzony w 1961 r., mieszkający w USA, portugalski pisarz i historyk amator, autor książek historycznych jest badaczem życia Krzysztofa Kolumba i jego pochodzenia. Opisał tę historię w 2010 roku w swej książce Colón. La Historia Nunca Contada (Kolumb. Nieopowiedziana historia). Tezy de Silva Rosy spotkały się ze sceptycznym przyjęciem większości historyków.
Rosa w swej książce twierdzi, że Kolumb nazywał się na prawdę Sigismundo Henrique (Zygmunt Henryk) i był portugalskim szpiegiem, który za zadanie miał odciągnąć Hiszpanię od dochodowych afrykańskich szlaków handlowych, a nie odkrywanie nowych lądów.
Zdaniem Rosy Kolumb pozostawił w swoich dokumentach i osobistych rzeczach symbole swego prawdziwego pochodzenia jak herb niemal identyczny z herbem Jagiellonów, czy znaki orła jakiego używała polska rodzina królewska.
Manuel da Silva Rosa pracuje na Duke University (niepubliczny uniwersytet w Durham w stanie Karolina Północna USA) jako członek zespołu wsparcia informatycznego uczelni.
El Observador, Wielcy Odkrywcy, Wikipedia
Podcast Radia Kolor
4:00 min.
Zobacz też inne odcinki cyklu:
- Lista odcinków: [LINK]